Wpis z mikrobloga

#postmanstories

Spotkałem dziś na mieście panią M. Ostatni raz widziałem się z nią w maju. Od tamtego czasu nie obsługuję "swojego" Rejonu. Wymieniliśmy się uprzejmościami, odpowiedziałem na pytania typu "Kiedy pan wraca?", "Dlaczego pan nie chodzi po naszym rejonie?", "Czy wpadnie pan na papierosa po powrocie?". Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony.

To ostanie pytanie, przypomniało mi sytuację, gdy byłem u niej ostatni raz.

Maj. Powietrze wilgotne. Wiatr ustał. Na horyzoncie ciemne chmury. Idzie burza. Pani M. siedziała na tyłach domu.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry, pan z emeryturą?
- Oczywiście - powiedziałem z uśmiechem.
- Proszę, niech pan usiądzie - wskazała na wolne krzesło przy stole.

Usiadłem. Wypłaciłem pieniądze. Przeliczyłem jeszcze raz.
- To będzie na tyle. Do widzenia pani M.
- A może zostanie pan na papierosa? - zaproponowała.

Wróciłem na miejsce, które przed chwilą opuściłem. Zdjąłem torbę, rzuciłem na ziemię i wyciągnąłem paczkę papierosów. Pani M. sięgnęła po jednego ze swojej paczki. Odpaliliśmy prawie równocześnie.

- Burza idzie - powiedziała, a ja przytaknąłem. Przez dłuższą chwilę tylko paliliśmy i wpatrywaliśmy się w granatowe chmury. Spokój. Taki przyjemny spokój.
- Wie pan co, ja właściwie, to boję się burzy. Mam sześćdziesiąt lat i boję się burzy - zamyśliła się.
- Pani M., każdy ma jakieś strachy.

Spojrzała na horyzont. Zamyślił się. Głęboko zaciągnęła papierosem.
- Wiele lat temu, jak byłam małą dziewczynką, mama zabrała mnie i siostrę na grzyby. Pojechał z nami też wujek, kuzyn i sąsiad. Dzień był piękny. Chodziliśmy sobie po lesie i te grzyby zbieraliśmy. Doszliśmy do takiej dużej polany. Widać było, że idzie burza. Było tak jak teraz - sięgnęła po kolejnego papierosa, ja zresztą też - Nagle zerwał się wiatr. Zaczął padać deszcz. Sąsiad odwiózł nas do domu. Wujek i kuzyn stwierdzili, że jeszcze trochę pochodzą i wrócą później. Jak wróciliśmy, burza już szalała. Gdy wszystko się uspokoiło, okazało się, że wujek i kuzyn nie wrócili. Rodzice i sąsiad pojechali z powrotem do lasu, aby ich poszukać.

Zamyśliła się i posmutniała. Zaciągnęła się papierosem.
- Okazało się, że schronili się przed deszczem pod drzewem. Pewnie aby przeczekać. W drzewo trafił piorun. Kilka dni później ich pochowano. Cała wieś przyszła.

Zamurowało mnie. Nie takiego końca opowieści się spodziewałem. Pani M. wpatrzyła się w zbliżające się chmury. Zagrzmiało. Widać było, że się wzdrygnęła.

Dopaliliśmy papierosy. Pożegnaliśmy się serdecznie. Pani M. na do widzenia, z troską zapytała, czy mam ze sobą jakiś płaszcz przeciwdeszczowy, czy może ma mi pożyczyć. Po zapewnieniu, że takowy mam, uśmiechnęła się szeroko i udała się w stronę wejścia do domu. Ja poszedłem dalej. Długo jeszcze myślałem o tym co mi opowiedziała. A gdy znów zagrzmiało to i mnie wzdrygnęło.
  • 45
@Old_Postman: Kiedyś po burzy pojechałam na polowanie z tatą (jako dziecko jeszcze). Ciężko było dojechać gdziekolwiek. Pamiętam, że już poza miastem, gdzieś bliżej "naszej" wsi tata zatrzymał samochód bo zobaczył krowę "luzem" i okazało się że jakiegoś rolnika trafił piorun, gdy poszedł ściągnąć krowę z łąki. Pamiętam krew wypływającą z jego uszu. I dziwić się, że boję się burzy...
@ten_smrod: moze tak, moze nie...

Chcesz napisac cos merytorycznego? Napisz. Z checia przeczytam co mam zrobic aby to co pisze bylo lepsze. Sensowna krytyka to rzadkosc.

Jesli jednak chcesz byc nonamem dodajacym gowno komentarze i probojacym nnie strolowac, to mam wolne miejsce na #czarnolisto, zaraz obok pewnego prezydenta. Dogadacie sie, a on nie bedzie sie czul samotny.

Nie podoba sie to dodaj co trzeba na #czarnolisto co trzeba i zyj
@Old_Postman: Nie będziesz mi mówił jak mam żyć. I wisi mi to na jakiej czarnej liście będę ;)

Nie próbuję nikogo strolować, po prostu te historyjki są kiepskie, ale najśmieszniejsze jest przebijające się z nich samouwielbienie. Ty naprawdę myślisz, że to co robisz jest wyjątkowe xD No ale wykopkom sie podoba to co ja będę mówił. Jednak dla mnie z powodzeniem te teksty mogłyby stać na półce razem z ,,50 twarzami