Wpis z mikrobloga

Kiedyś dorobiłem sobie w weekend u pewnego restauratora z grupy #januszebiznesu. Miał dość znaną karczmę w swoich górzystych okolicach - taka klasyczna z bali, ze strzechą na dachu i drogimi cenami w środku. Niewielka cześć obsługi często jeździła tez na różne okoliczne festyny i imprezy, żeby rozstawić się na miejscu z dwoma dupnymi grillami, chlebem ze smalcem, ogórkami i tego typu żarciem. Raz padło na większy festyn w okolicach Żywca - w nocy było faktycznie całkiem sporo ludzi, jakieś koncerty grali do 2,3, a i piwo się lało hektolitrami.

Z najciekawszych rzeczy na miejscu:
-golonki, które szły na grilla, bywały koloru zielonego. Kumpel pamiętał, jak 3 miesiące wcześniej wkładał je do chłodni i tam już sobie leżały. Na grillu się fajnie obrobiły, trochę się przyprawiło i poszły tak koło 1-2, jak już byli wszyscy pijani.
-w pewnym momencie skończył się szczypiorek do smalcu. Szef pokazał mi taką fajną kępę trawy rosnącą za naszym stanowiskiem, tak więc zrywałem, a następnie ciąłem normalną TRAWĘ, która poszła potem na kanapki. To chyba moja ulubiona opowieść.
- rąbałem drewno do grilla, a szef kazał pokroić chleb na maszynie. No to skręcam w stronę budynku, gdzie była umywalka,bo ręce czarne od błota. Dostałem zjebę, że mam się nie wygłupiać i kroić to od razu, bo nie ma czasu.
-mieliśmy gumowe rękawiczki w kieszeniach - to jakby kontrola wpadła ( ͡° ͜ʖ ͡°) zakaz używania
-po całym festynie, a więc koło 3-4 w nocy, w okolicy aż sie walało od pustych puszek po piwe. Nasza ekipa (z 5,6 chłopa) dostała worki na śmieci i mieliśmy zbierać aluminium - wyszło z 6 dupnych worów - na skupie to cenny surowiec w końcu... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jedno przemyślenie po tym evencie jeszcze - mieliśmy ze sobą automat boksera. Wśród takich #patologiazewsi to autentyczna kopalnia złota- trudno było znaleźć chwilę, kiedy ktoś koło niego nie stał i nie wrzucał kolejnych 2 złotych... Obserwowanie tych min przez cała noc było całkiem ciekawym przeżyciem - oczy albo pełne dumy przed dupeczkami, albo wyraz twarzy oznajmiający, iż automat jest #!$%@?.

#gastronomia #pracbaza #janusze #januszegastronomii #gorzkiezale
  • 11
  • Odpowiedz
@Kain_to_Charlie_a_Delta_to_Kain: Co do tych zielonych golonek to zawsze byłem ciekawy, ile prawdy jest w tym całym oskarżaniu restauratorów o podawanie ludziom zepsutego mięsa. Że niby tony przypraw czy marynat i porządne wysmażenie/wypieczenie załatwia sprawę zapachu i smaku? Pytam, bo osobiście nigdy nie próbowałem w ten sposób "odratować" mięsa w domowych warunkach. Jeśli już doszło czasem do tego że się niestety w lodówce popsuło (a mówię tu o przypadkach, gdy leży "zaledwie"
  • Odpowiedz
@florekflorek: nie wiem szczerze mówiąc. Ja tam byłem na zasadzie podaj, przynieś, pozamiataj - nie zajmowałem się przygotowaniem i obróbką mięsa na grillu, ale widziałem zielone barwy... Wiem, że jedna babka się wróciła do stoiska z pretensjami, a tak to jak mówię - szło to już o takich porach, że ludzie raczej wstawieni i szamali co się tylko dało.
Potem już przygód z gastronomią nie miałem.
  • Odpowiedz