Wpis z mikrobloga

Nie no,
ludzie wynajmujący mieszkania/pokoje są w znakomitej większości upośledzeni.

Historia numer 1.
Dzwonię do jakiegoś gościa, no dzień dobry, chcę pokój, płacę miliony monet, tylko dej mnie zobaczyć wcześniej tego kwadrata. W odpowiedzi słyszę tylko takie "hehehehehehe"
Wut? Pyta się mnie czy palę.
Wut? Ja nigdy nie paliłem, a jak raz chciałem spróbować to mi zgasł (znak od Boga #pdk). No ale facet niestrudzony, "nie nie nie, na pewno pan pali, słyszę po głosie". Nie serio, koleś, raz tylko paliłem w piecu jak tata przyjechał później z pracy. "Nie, nie, nie, pan to mi kłamie tutaj, nie będę robił interesów z oszustami, do widzenia".
???????

Historia numer 2.
Dzwonię do babeczki. Halo, halo, czy to pani chce wynająć luksusowy apartament 6 m^2 w Warszawa Praga Północ?
"A wie pan, bo to zależy". No top kek, jest ogłoszenie na gamtri no to chyba jest, ewentualnie może nieaktualne.
"Nie, nie, aktualne". No to jak. "No nie wiem co panu powiedzieć". Eeeeeeee.
(...)
"Pan to by pewnie wynająć chciał pokój?". Nie, poproszę bilet do cyrku (moje słowa).
"Ale z pana chamidło, nie będę z panem gadać, do widzenia".
???????

Mam tego więcej (a to tylko z dzisiaj), ale no ręce i witki opadają ()

#mieszkanie #gorzkiezale #oswiadczenie nie wiem czy wszędzie tak jest, ale #warszawa to jakiś inny stan umysłu na rynku #nieruchomosci
  • 14
@seeksoul: no ja bym się teraz szału nie spodziewał. wiadomo, że tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego zostały tylko takie ogłoszenia od świrów, u których nikt wcześniej nie chciał mieszkać.
@seeksoul: jak szedłem na drugi rok studiów to jakoś na początku września znalazłem sobie fajny pokój blisko uczelni, wpłaciłem kaucje, klucze miałem odebrać 1 października i ogólnie wszystko sympatycznie
aż 3-4 dni przed rozpoczęciem semestru babka do mnie dzwoni żebym przyjechał po hajs bo zgłosiło się 5 osób które chce wynająć dla siebie całe mieszkanie i że oferta nieaktualna
@seeksoul: Pamiętam jak chciałem z kolegą w zeszłym roku wynająć kawalerkę. Dzwonię do babki, wszystko spoko, $$$ ustalone, na drugi dzień mamy jechać podpisywać umowę.
Oddzwania po kilku godzinach:
-Witam, panów jest dwóch prawda?
-No tak.
-To ja nie wynajmę, bo mi czynsz skoczy.
3-4 dni przed rozpoczęciem semestru babka do mnie dzwoni żebym przyjechał po hajs bo zgłosiło się 5 osób które chce wynająć dla siebie całe mieszkanie i że oferta nieaktualna


@diabeu255: po to się podpisuje umowy mirku:)
@seeksoul: jak wszędzie - zależy na kogo trafisz. Bo ja mieszkałem zarówno w mieszkaniach, gdzie ostatni raz widziałem właścicieli jak podpisywałem umowę (fajnie się trafiło - kupili mieszkanie dla córki, ale nie chciała tam mieszkać, jeszcze 100zł z czynszu utargowaliśmy), ale zarówno w takim, gdzie właściciele mieszkali w "pokoju córki" przez dwa tygodnie w miesiącu, a jak się wyprowadzałem i zwróciłem na to uwagę, to usłyszałem "jak się wynajmuje to trzeba
@seeksoul: takich jaj nie miałem, ale ostatnio szukałem pokoju i to na co trafiłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Poznań, Garbary, dobra lokalizacja. Ale na tym się kończą wszystkie "dobra". Kamienica cała w sprayu, schody się porobiły już na końcu stopni okrągłe. Mieszkanie to była dopiero bomba. Pokój - balkon od strony ulicy (świetnie po prostu...), szafa sklejona taśmą izolacyjną, łóżko zarwane. Przechodzimy dalej - w kuchni największe zaskoczenie. Kuchnia była tam
@seeksoul: Idź pan w #!$%@?. Byłem dzisiaj z kumplem zaklepać pokój na dwie osoby. Nie kryliśmy przed właścicielką, że chcemy tylko do lutego (obron pracy inż) - no i niby spoko, spoko, zgodziła się, wpłaciliśmy kaucję i zabraliśmy klucze od niej... Po trzech godzinach dostajemy telefon, że klucze mamy oddać a ona zwraca kasę. Dlaczego się pytamy - w odpowiedzi dostaliśmy, że nie powinno nas to obchodzić. Nosz #!$%@? mać.