Aktywne Wpisy
![mirko_anonim](https://wykop.pl/cdn/c0834752/321ea7dc2985c2bfbf21a6b5598af7c3220625c6954fbbc0a440b525befed626,q60.png)
mirko_anonim +219
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Żona namówiła mnie na skorzystanie z usług projektanta wnętrz do łazienek i kuchni. Nigdy więcej.
Z początku nie byłem przekonany ale mając natłok innych budowlanych obowiązków i chęć posiadania funkcjonalnej kuchni przystanąłem na to.
Wybraliśmy specjalistkę z tych polecanych, wzięła za wszystko raczej rozsądną kwotę (na szczęście wpłacona dopiero pierwsza transza) i czekaliśmy.
Różne
Żona namówiła mnie na skorzystanie z usług projektanta wnętrz do łazienek i kuchni. Nigdy więcej.
Z początku nie byłem przekonany ale mając natłok innych budowlanych obowiązków i chęć posiadania funkcjonalnej kuchni przystanąłem na to.
Wybraliśmy specjalistkę z tych polecanych, wzięła za wszystko raczej rozsądną kwotę (na szczęście wpłacona dopiero pierwsza transza) i czekaliśmy.
Różne
![Klimbert](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Klimbert_U2g1lZpugi,q60.jpg)
Klimbert +63
Ciekawe statystyki. Co takiego się wydarzyło pomiędzy rokiem 2000, a 2024 że tak duża liczba kobiet w wieku 45+ bierze antydepresanty? A no np. bezdzietność skoczyła nam z 5% na 40%.
Nasz umysł zachowuje się inaczej jeżeli uważamy, że dziecka nie chcemy ale wciąż mamy szansę go mieć (czyli kobieta jest w wieku poniżej 40 lat). Natomiast inaczej zachowamy się jeżeli wiemy, że szansę już straciliśmy na zawsze (czyli kobieta jest w
Nasz umysł zachowuje się inaczej jeżeli uważamy, że dziecka nie chcemy ale wciąż mamy szansę go mieć (czyli kobieta jest w wieku poniżej 40 lat). Natomiast inaczej zachowamy się jeżeli wiemy, że szansę już straciliśmy na zawsze (czyli kobieta jest w
![Klimbert - Ciekawe statystyki. Co takiego się wydarzyło pomiędzy rokiem 2000, a 2024 ...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/91a115de3b90e1829a2eafc18cfea1eb3b6f357f0375bd7d94459f9efe5b0bcb,w150.jpg?author=Klimbert&auth=6e196b08468af7ce7050ff9906e66b6f)
źródło: dep
Pobierz
Przy okazji rozpisywania sobie planu w piątek zawsze umieszczam go na grupie. Dlaczego nie, skoro to dla mnie tylko kopiuj - wklej? Piszę co było zadane przez wszystkie dni tygodnia, tak, żeby nikt nic nie ominął. Pomyślałam, że to miłe jeśli im pomogę. Pytałam czy się podoba - podoba, umieszczaj. Odpowiadam na pytania, pomagam jak mogę, dodaję teksty źródłowe do trudniejszych prac domowych, robię zdjęcia notatek i książek jeśli ktoś potrzebuje, jestem dla wszystkich miła. Absolutnie wszystko...
A jak poproszę na grupie to" 28 osób zobaczyło" (jedna z nich nie ma codziennie dostępu do internetu), ale nikt #!$%@? zdjęcia nie zrobi. Raptem 6 zdjęć z notatek lekcyjnych, gdzie ja ostatnio robiłam zdjęcie 30 stron i nawet dziękuję nie usłyszałam... No bo po co.
Jak pasożyty.
Każdy dzień to dla mnie wyzwanie. Nienawidzę siebie. Mam wrażenie, że ludzie w klasie patrzą na mnie jak na osobę, która chce zrobić z siebie najlepszą. Ą, ę. Nie umiem żyć w społeczeństwie. Przynajmniej nie w społeczeństwie ludzi młodych. W poprzednich szkołach miałam lepszy kontakt z nauczycielami, niż z uczniami. Mam poważne problemy i cokolwiek zrobię to gnębi mnie myśl "co sobie ludzie pomyślą".
Pamiętam jak rzuciłam żartem sytuacyjnym (wcale nie czarny humor, ot zwykłe heheszki), gdy wracaliśmy z laboratorium i dziewczyny mnie wyśmiały, jak idiotkę. Pamiętam jak dwie kolejne dziewczyny z którymi raz siedziałam na polskim miały książkę, był jakiś tekst i profesor kazała czytać. One wzięły między siebie i nawet na mnie nie zwracały uwagi przeez całą lekcje. Jakby mnie nie było, a ja siedziałam jak głupia i patrzyłam w ścianę. Pamiętam jak A. wydarł się na mnie. "To, że jesteś leniwa, nie znaczy, że każdy jest!". A ja tylko w pierwszych dniach nie miałam siły iść na przystanek. Po 2 godzinach snu ze stresu, po 8,5 godzinach lekcji. W deszczu, gdzie autobus wprost spod drzwi szkoły był za 15 minut. To dokładnie tyle czasu ile idzie się na ten bardziej w centrum.
Mam wrażenie, że mają mi za złe to, że udzielam się na lekcjach i wcale tak źle się nie uczę. Jak B. (dziewucha zalatująca dresiarą, niezbyt grzesząca umysłem) czy ktoś inny prosi o notatki, to wrzucają od razu... Wszyscy udają (albo i nawet nie, aczkolwiek jeszcze nie usłyszałam nic przykrego), że mnie lubią. W szczere zachowanie wierzę tylko w przypadku C i D, złote dziewczyny. Od D. dzisiaj usłyszałam, że cieszy się, że w końcu wyzdrowiałam i może siedzieć ze mną w ławce.
Zaraz powiecie, żeby olać i nic im nie pisać. Tylko ja nie umiem nie pomagać. Babcia mnie zawsze uczyła, że jeśli ktoś mi nie zrobił krzywdy, to bym była dla niego miła, pomagała. Zasad wpojonych jako dziecko się nie zapomina.
Mam zdecydowanie umiejętności społeczne gdzieś na poziomie o ujemnej liczbie, do potęgi. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Nie wiem co mówić, żeby nikogo nie urazić (chyba jeszcze nikogo nie uraziłam, nie w tej klasie). Nie wiem o jakich rzeczach się nie dyskutuje. O wierze? O polityce? Nie wiem. Z resztą widać to po mirko, ciężko jest mi się wysłowić tak, żebyście mnie prawidłowo zrozumieli (post o angielskim przykładowo).
#chorobytwinkle dzisiaj od trochę innej strony, nie żywieniowej.
Wołam @tyryryry:, bo miałam Ci coś nabazgrać do czytania na dyżur (chociaż już chyba jesteś po nockach).
#gorzkiezale #feels
@Twinkle: Chyba będzie lepiej jeśli przestaniesz to robić. Jeśli jesteś w tak nieciekawej sytuacji to w ten sposób nie zdobędziesz sympatii ludzi.
@Krs90: Chłopcy też proszą o zdjęcia zeszytów. Jasne, nikogo nie interesuje, ale jedynka za brak uzupełnienia zeszytu.
Gdyby miałoby to być marnowanie mojego czasu nie dziękowałbym :D
#bait ?
@deroo: Tylko powiedz mi. Co ja im zrobiłam przez 13 dni? Co mogłam im zrobić, że mnie nie lubią. To jest klasa o takim profilu, że tu wszyscy raczej są nerdami (biol-chem). Oczywiście tylko kilka osób trafiło tu z przypadku "bo nie wiedzieli na jaki profil" i to jest raczej patola pokroju klasy mundurowej.
Nie staram się przypodobać na siłę, po prostu im pomagam, bo jestem osobą aż nadto empatyczną.
C widziała ten post i nic, w międzyczasie nawet napisała dwa posty...
D na 100% by udostępniła,
@Twinkle: Bardziej miałam na myśli to, że Tobie samej to wszystko za bardzo się nie podoba, skoro piszesz o tym w ten sposób na mirko :P
Tylko, że nikt nie był za bardzo chętny do pomocy, Pyrko. Dlatego napisałam tego posta, bo mocno mnie dotyka, gdy ja dla kogoś wszystko, a on ma mnie w dupie.
Napisała do mnie jedna dziewczyna, taka neutralna, bo też lubi grać w gry. I o dziwo ta, która myślałam, że na mnie jest cięta, więc milutko się zaskoczyłam.
@sandacz_grozy: Mam świadomość tego, że za bardzo się przejmuję, ale ja nie potrafię inaczej. Próbowaliśmy z moim lekarzem wszystkiego. Farmakologii, terapii i nic nie daje efektu. Jestem za wrażliwa na otaczający mnie świat. Działają na mnie tylko leki, ale lekarz nie chce mi ich przypisywać, bo są silnie uzależniające.
Widzisz, o to mi chodziło z tym, że ciężko mnie zrozumieć. Nie chcę nikogo do siebie przekonać. Może tak to wygląda, ale ja po prostu lubię być
Komentarz usunięty przez autora
@boryss: Rozmawiam codziennie na mirko z wieloma osobami, to chyba mi wystarczy.
Jejku, jaki fajny komplement. Aż zapiszę sobie w moim narcyzowym pamiętniczku jako cytat, bo to mi podnosi samoocenę.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora