Wpis z mikrobloga

Dobry wieczór Mirki i Mirabelki. Dzisiaj uzmysłowiłem sobie jakim jestem totalnym przegrywem. Ta historia jest tak bardzo spierdo@lona, że normalnie muszę ją tutaj opisać(będzie idealnie pasowała na mirko i do tego jeszcze #nocnazmiana). Ale od początku. W środę zadzwonił do mnie #rozowypasek ze stolicy (z którym znamy się od dawien dawna) płacząc mi do słuchawki. Po godzinnej rozmowie dowiedziałem się, że jej facet zdradzał ją ze swoją ex i ogólnie kawał #!$%@? z niego. Jako, że to taki trochę #friendzone (trochę bo nie ograniczam się tylko do niej) to słuchałem uważnie mimo krwawiących momentami uszu. Od słowa do słowa dochodzimy do tematu braku kontaktu przez ostanie parę miesięcy (ten typ był o mnie zazdrosny co jednak mu nie przeszkadzało lecieć na dwa fronty) i tekstu „musimy się zobaczyć”. Różowy stwierdza, że przyjedzie do mnie a najlepiej żebym to ja podskoczył do niej. Jako, że mam trochę wolnego i akurat kończę remont to zgadzam się szybko i stwierdzam, że jak wyplata do piątku nie dojdzie do przyjadę nawet stopem. Umawiamy się na kontakt następnego dnia. W czwartek o 6 rano dostaje esemesa o treści „ chce być dzisiaj sama odezwę się wieczorem”. Myślę : „ jasne dziewczyna jest rozbita niech sobie pomyśli spokojnie dogadamy się wieczorem”. W czwartkowe południe wypłata wpływa na konto i rezerwuje przejazd przez blabla. Wieczorem czekam na telefon który mimo moich ogromnych oczekiwań nie dzwoni a połączenie z nim jest niemożliwe ponieważ „abonent wyłączył telefon”. Jako, że z natury jestem pesymistą zaczynam psychicznie się przygotowywać do odwołania całego planu. W piątek(dzisiaj) telefon jak nie dzwonił tak nie dzwoni więc odwołuję przejazd u pana Grzegorza(jak pan to czyta to naprawdę jest mi przykro ale sam pan widzi) i zaczynam myśleć nad jakimkolwiek planem na wieczór. O 18 dostaje wiadomość od niedoszłej „żony”: „ umówiłam się na weekend z dziewczynami na piwko, przyjedź w następny”. Jako, że jestem #!$%@? dobrze wychowany odpisuje: „Niestety ale nie przyjadę”. W odpowiedzi jest pełen szok, niedowierzanie i setka pytań typu „ czemu, dlaczego”. W odpowiedzi niewzruszony tym nagłym zainteresowaniem piszę o braku poszanowania mojego czasu i mały prztyczek o treści: „kulturalni ludzie dają znać wcześniej o zmianie planów a nie po fakcie”. I wiece co ona mi #!$%@? odpisała? „Jesteś za bardzo roszczeniowy, my się nigdy nie dogadamy, nie dzwoń więcej”. No kierwa czy to naprawdę tak dużo napisać komuś nawet głupie i wulgarne „#!$%@?” ? Nie powiem #!$%@?ła mnie ta wiadomość jak Niemce Brazylię na ostatnim mundialu ale mowie trudno żyje się dalej ten wieczór jeszcze będzie twój krolu_bolu! Chwile po tej tragicznej rozmowie dostaje telefon od miejscowego różowego z pytaniem: „czy mam jakieś plany, piwo w centrum itp.”. Szybko się zgadzam i za godzinę się umawiamy w centrum mojego „zajebistego” miasta. Ogarniam się w biegu ale nie powiem #!$%@?łem się jak stróż w boże ciało. Broda elegancko przycięta, buciki wyglancowane no totalne zero amatorki. Postanowiłem pojechać komunikacją miejską i w drodze na przystanek dostaje dwa telefony. Pierwszy od ziomeczka z Tychów czy mam czas o 21 bo chętnie by wpadł się zobaczyć. No to ustawiam go z nami w tym centrum. A drugi od tego różowego z pytaniem czy wezmę jakieś palonko bo by chętnie zapaliła na tym piwie. Odpowiadam jej, że niestety ale jestem na detoksie (21 dzień od vody i weedu) i najwyżej napić się browarka możemy. W głosie słyszę ogromny zawód ale spotkanie aktualne. No to przyjeżdżam do tego Katowickiego city center i czekam 10 minut potem kolejne 20 minut. W końcu postanawiam zadzwonić ale równie dobrze mógłbym dzwonić na infolinie KZK GOP i efekt byłby ten sam czyli głucha cisza. Jako, że #!$%@? razy dwa już dzisiaj a ja jestem uparty i nie daje za wygrana tak łatwo postanawiam zrobić sobie rekonesans po tym całym centrum(zobaczyć co tam się pozmieniało bo wróciłem niedawno z podroży a od tamtej pory remont i piwnica na zmianę) i poczekać na kumpla. Rozpoczynając spacer dostaje telefon od ziomeczka z miasta „sypialni i piwa” z zapytaniem o marychuanine bo on bardzo chętny. No to po raz drugi powtarzam formułkę o detoksie i po raz kolejny słyszę: „ jasne, rozumiem za 40 minut jestem”. I wiecie co? On też nie przyjechał i tak samo nie odebrał ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jako, że przegryw w #!$%@? nawet nie powąchałem tego piwa i postanowiłem wrócić do domu. Do domu w którym znowu jestem na wykopie, czytam o emigrantach i prowadzę nic nie wnoszące dyskusje na wszystkie możliwe tematy. W każdym razie nauczyłem się dzisiaj jednego a mianowicie: „TO NIE JEST KRAJ DLA TRZEŹWYCH LUDZI”. A i jeszcze jednego: "BABY TO #!$%@?"
#logikarozowychpaskow #przegryw #truestory #nocnazmiana
  • 37
@krol_bolu: jesteś po prostu ziomkiem od palenia. Bez obrazy, ale tak traktują cię "znajomi", jako tego kto przywiezie palenie. Widać nie bardzo interesowało ich co tam u ciebie tylko czy będą mogli się zjarać, a twoje towarzystwo to zło konieczne.
Polecam znalezienie nowych znajomych i najlepiej na trzeźwo.
Co do sytuacji z różowym, są ludzie ważni i ważniejsi, widać piwo z koleżankami jest ważniejsze. Współczuję ci trochę, że jesteś tak nisko
@j3sion:
@krol_bolu: też takie wrażenie odniosłem. dzwonili po towar - to przecież jasne. a tak naprawdę to mają Cię w dupie, bo nawet nie odbierali po odmowie. przejrzyj na oczy.
a co do laski, to sorry, to jest pełny friendzone, a nie tak jak piszesz - częściowy. przyjaźń jednostronna. bo można zmienić plany i kogoś spławić - już samo to nie jest miłe. ale już samo to, że nie zadzwoniła
@j3sion: @frytex2: @Mysiunia_: Wiecie Ci ludzie to akurat nie sa jakimis moimi przyjaciółmi tylko zwyklymi znajomymi ale trudno sie nie zgodzic, że bylem im potrzebny tylko w tym jednym celu. Na szczęście jestem na dobrej drodze, zeby juz do tego tematu nigdy nie wracać :). A co do tego różowego to sam sobie zdalem sprawę jak nisko w jej hierarchii jestem bo to w sumie nie pierwsza tego typu