Wpis z mikrobloga

@A_F_S: no i pamiętamy. Nasz kraj wielokrotnie wyruchano i jakoś nikt wniosków z tego nie wyciąga... Nikt też nie wyciąga wniosków z tego, że gdy było naprawdę #!$%@?, Polacy potrafili działać razem. Dopiero wtedy. Widocznie teraz potrzebujemy jakiegoś dramatu, żeby Polacy odłożyli na bok spory o różne rzeczy, które w większości ich nie dotyczą. Mamy lada chwila pęknięcie bańki kryzysu imigrantów, Europa może być taką Rosją z 17 września 1939 roku.
@Arveit: rozumiem, kolego, ale się zbyt łatwo rozpędzasz. OP tylko przypomniał(a), że jutro jest ważna data. Przecież wcale nie mówił(a), że to najważniejsze święto #!$%@?, musimy świętować porażkę, ani nic takiego. Przypomniał(a) o ważnej (według mnie też) dacie. I wrzucił(a) obrazek nawiązujący do tej kosy w plecy. Po co dopisujesz jakąś krzywą teorię do tego? Ja bym nie chciała, żeby Polskę można było tak łatwo - pardon my french - ruchać
@A_F_S: skoro trzeba ludziom przypominać, to chyba niezbyt dla nich ważna. Szanuję historię, ale irytuje mnie to wszędobylskie wpierniczanie martyrologii, płakania nad rozlanym mlekiem :P Przypominać, edukować - tak. Ale coraz więcej osób spuszcza się nad tym jakby co najmniej sami tam byli, walczyli i przezyli na własnej skórze. Rozumiem Was, wiem o co chodzi :D Mam dziwny sposób wyrażania swoich poglądów w tej sprawie, bo i irytuje mnie to niemożebnie
Rozumiem Was


@Arveit: mam niejasne wrażenie, że jesteśmy z tego samego plemienia, tylko że ty (z niejasnych dla mnie powodów) klasyfikujesz mnie do onych (równie dla mnie mglistych). Skoro już się nie kłócimy o sedno, bo okazało się że myślimy o nim podobnie, tylko inaczej wyrażamy emocje, to może powiedz do jakich "Was" mnie przypisałeś. Albo, jeśli to będzie prostsze, powiedz do jakich "Nas" klasyfikujesz siebie, to (trudną dla różowych) drogą
do jakich "Was" mnie przypisałeś

@A_F_S: do Ciebie i autora wpisu się zwracałem po prostu, żadne szufladkowanie ;)
Jestem zdania, że jeśli ktoś nie chce pamiętać, to nie będzie pamiętać. Uświadamianie jest w porządku, ale nie trzeba daleko szukać przykładów negatywnych. Powstanie warszawskie jest tak wyeksploatowane, że już po prostu rzygam tym. Kotwice na każdym rogu, na słupach, komorach transformatora, na chodnikach, w oknach, na koszulkach, bluzach, kondomach. Niedługo w lodówce