Wpis z mikrobloga

Miałem wczoraj nieciekawa sytuacje za kierownicą. Jechałem sobie z dziewczyną i siostra do pobliskiego miasta. Droga wojewódzka, 20 godzina, więc ciemno. Jechałem z 80-90km/h. Z naprzeciwka jechały 3 samochody, jeden z drugim. Podczas mijania się z ostatnim na środku mojego pasa pojawił się stojący lis. Chyba lis, z tego wszystkiego nie zastanawiałem się co to było. Wysokie do maski auta, rude. Być może pies. Nieważne, miałem dosłownie sekundę na podjęcie decyzji czy mijac czy hamować, co skończyło by się uderzeniem i prawdopodobnie uszkodzeniem zderzaka. Świeżo pomalowanego zderzaka.

Odbilem w prawo, bo na lewym pasie znajdowało się jeszcze auto. Prawymi kołami złapałem pobocza, więc zaraz ucieklem na lewo, może zbyt gwałtownie, bo już na asfalcie wpadłem w poslizg. Słyszałem pisk opon. Oprócz pisku opon, pisk dziewczyn w samochodzie xD kontra w prawo, w lewo, w prawo, w lewo i jedziemy prosto. Kobiety nadal krzyczą. Piszcza. Niewiedza co się dzieje. Jedyne co powiedziałem to:


XD

Dobrze ze nic jeszcze z naprzeciwka nie jechało.
A najciekawsze jest to ze jakieś 2,5 roku temu, zimą, 200m dalej siedziałem w rowie. Jakiś czarny punkt, a jeżdżę tamtędy co najmniej 2x dziennie.

Nie ma to jak wielowachacz.

#motoryzacja #samochody
  • 34