Aktywne Wpisy
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/czlowiek_z_lisciem_na_glowie_j6EaezTVfz,q60.jpg)
Najstarsza kobieta świata Marita Dominguez z Hiszpanii zmarła w 1924 roku mając 129 lat chociaż jej wiek był nieudokumentowany. Mieszkańcy miasta nazywali ją pieszczotliwie Abuela (babcia).
Na zdjęciu na pół roku przed śmiercią. Mimo ogromu lat niemalże do ostatnich dni samodzielnie chodziła na rynek gdzie pozdrawiała mieszkańców swojego ukochanego miasteczka.
#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
Na zdjęciu na pół roku przed śmiercią. Mimo ogromu lat niemalże do ostatnich dni samodzielnie chodziła na rynek gdzie pozdrawiała mieszkańców swojego ukochanego miasteczka.
#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
![](https://wykop.pl/cdn/c3201142/53b9a13a8f9ddc2e5e3d023722b4e757641dd8b9fb3b205300213293bcec1e48,w150.jpg?author=czlowiek_z_lisciem_na_glowie&auth=1708cd0dcf4ef04d10757cbb7134e22f)
Rupert_Maklovitz +18
#depresja #samotnosc
#!$%@? jest wtedy, kiedy uświadamiasz sobię, że przez większość życia było podobnie #!$%@?, wycofany od zerówki, bo do 6 roku życia siedziałeś zamknięty w 4 ścianach i tylko raz na kilka godzin ktoś przychodził sprawdzić czy sobie krzywdy nie zrobiłeś, a większość czasu spędzałeś bawiąc się samemu klockami.
Moczyłeś się w nocy do 8 roku życia ze stresu, bo nie byłeś przystosowany do jakiejkolwiek interakcji międzyludzkiej. Ciągle problemy ze zdrowiem,
#!$%@? jest wtedy, kiedy uświadamiasz sobię, że przez większość życia było podobnie #!$%@?, wycofany od zerówki, bo do 6 roku życia siedziałeś zamknięty w 4 ścianach i tylko raz na kilka godzin ktoś przychodził sprawdzić czy sobie krzywdy nie zrobiłeś, a większość czasu spędzałeś bawiąc się samemu klockami.
Moczyłeś się w nocy do 8 roku życia ze stresu, bo nie byłeś przystosowany do jakiejkolwiek interakcji międzyludzkiej. Ciągle problemy ze zdrowiem,
Mirabelki i Mireczki straszne feelsy mnie nachodzą.
( To będzie smętna historia jakich tu wiele, dlatego jeśli nie masz ochoty czytać żali kolejnego przegrywa, przewijaj dalej ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
Skomplikowana sytuacja rodzinna sprawiła, że większość życia (lvl 26) spędziłem w piwnicy.
Nie mam przyjaciół (nawet kumpli od piwa), dziewczyna pozostaje w strefie coraz mniej możliwych do zrealizowania marzeń.
Od początku roku chodzę do psychiatry, biorę escitalopram. Na początku było fajnie, czułem, że mogę coś zmienić, że moje życie może nie jest jeszcze stracone.
Starałem się wychodzić (knajpy, rower), ale szybko zdałem sobie sprawę, że samemu nie ma to żadnego sensu.
W knajpie tylko drinki przy barze i obserwowanie żyjących ludzi, na rowerze albo samotnie po lasach, albo po parku wśród szczęśliwych par co szybko z zakładanej przyjemności zamieniło się w koszmar.
Czuje się zmęczony życiem, jak starzec. Nie mam myśli samobójczych, bałbym się zrobić sobie krzywdę. Jednak szczerze żałuję, że się urodziłem. Poważnie myślę też, że nie dożyję czterdziestki. Zabierze mnie z tego świata zawał lub inne schorzenie spowodowane stresem.
Nie mam już pomysłu, co może pomóc mi się ogarnąć. Myślę, że mam zbyt duże zaległości, żeby to naprawić. Kości zostały rzucone i już nic nie zmienię. Zamierzam przestać chodzić do psychiatry i po prostu dać się ponieść rutynie życia do czasu, aż przyjdzie na mnie pora.
Ukończyłem technikum, lecz nie miałem możliwości pójść na studia. Uważam, że czasy szkoły średniej były najlepszym momentem aby się ogarnąć. Dookoła były dziewczyny do których powinienem podbijać nawet gdybym miał się zbłaźnić, znajomi z którymi powinienem imprezować, nawet jeśli niektórych imprez wolałbym nie pamiętać.
A teraz trochę optymizmu:
Jeśli jesteś #przegryw, ale chodzisz do szkoły/na studia lub masz jakichkolwiek znajomych czy ciche sympatie to jednak jesteś wygryw bo masz realne możliwości zmiany swojego życia. Dlatego nie #!$%@?, tylko poluj na foki i imprezuj do woli, nawet jeśli boisz się, że staniesz się pośmiewiskiem. Za kilka lat nie będzie to miało znaczenia a Ty obudzisz się z ręką w nocniku jeśli nie zaczniesz dzisiaj działać.
Komentarz usunięty przez autora
nie możesz iść teraz? nawet na zaoczne, jeśli pracujesz?
znajdź sobie jakąś pasję, która by cie angażowała, sport najlepiej - przychodzisz do domu, #!$%@? zmęczony i jedynie o czym myślisz to jedzenie i spaniem. Nie ma co się frustrować tym czego się nie da zmienić, a przeszłości nie zmienisz na pewno.
Ten uczuć kiedy miałem to samo, czasami nadal tak mam, ale skupiam się na zastanawianiu się: "gdzie popełniłem błędy?".
Nigdy nie miałem nawet cichej sympatii i ogólnie ta strona mojego #!$%@? mnie najbardziej bolała jak wspominałem, bo pojawiało się uczucie zmarnowanej młodości.
Ogólnie tak jak napisałeś, dałem się już ponieść prozie życia i wydaje mi się, że jest
@fistaszki: Cholernie się staram ograniczać, choć nie jest łatwo kiedy nie masz zbyt wielu realnych alternatyw dla spędzenia czasu.
Dużo czasu spędziłem w przeszłości, teraz lepiej udaje mi się walczyć z życiem tym co
Może jest jakieś nawet koło rowerowe...albo spróbuj couch surfing- takie spotkania tylko na kawe w innym mieście + oprowadzenie coś tam...
Jednak skoro miliardy ludzi potrafiło, potrafi i będzie potrafiło żyć szczęśliwie w związkach, to chyba takie złe te różowe nie są takie złe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@avruk: O uzależnianiu swojego szczęścia od