Wpis z mikrobloga

( #niemoje)
Dziecko lat 4 nie oddycha, rodzice reanimują takie wezwanie otrzymaliśmy...zespół P 2-osobowy...

Muszę się podzielić wyjazdem który miał miejsce na jednej z moich nocek... dziewczynka lat 4 nagle w łóżeczku przestała oddychać... takie usłyszeliśmy wezwanie od dyspozytora dla mnie jako ratownika medycznego a zarazem ojca rocznego dziecka zabrzmiało jak wyrok wszystkie myśli przeszły mi przez głowę... od razu jak najszybciej do karetki, czeka nas 10 km droga kolega z pracy gna ile nasza karetka ma mocy ja w tym czasie szykuje sprzęt (Torba reanimacyjna pediatryczna, przeliczanie dawek leku adekwatne do 4 latka - 18 kg, rurka intubacyjna itp, łyżki pediatryczne na zollu - wszystko uszykowane można powiedzieć że jesteśmy gotowi ( ale czy można być w 100 procentach gotowym na taki wyjazd ? )... Jesteśmy na miejscu po 9 min od zgłoszenia zastajemy rodziców na łóżeczku reanimujących córkę (widok jak dla mnie bardzo emocjonalny, łóżeczko, maskotki, wspólne zdjęcia na ścianie, płacz matki...) nie był to łatwy widok dla mnie, pewnie jak dla każdego z nas... ale od tego jesteśmy aby w tych momentach być ostatnim ratunkiem... Szybka decyzja aby dziecko położyć na podłogę, rozcięcie piżamki.. łyżki zapis Asystolia ... kolega szykuje elektrody, wkłucie, leki ja w tym czasie uciskam klatkę piersiową za głowy... proszę po chwili ojca o pomoc aby uciskał klatkę piersiową, adrenalina podana, biorę się za intubacje poszło bez problemu dzięki Bogu (rurka 5 ) uszykowany wlew kroplowy. Po 7 min RKO i farmakologii nadal niestety asystolia po chwili wspiera nas zespół S lekarz zleca dodatkowe leki... ale niestety nie daje to pozytywnego skutku... po 51 min zapada decyzja o zaprzestaniu reanimacji i stwierdzenie zgonu...

Dlaczego o tym pisze ? przez 7 lat pracując w systemie mam po raz pierwszy styczność z NZK dziecka - był to moment dla mnie bardzo trudny w drodze powrotnej do podstacji nie mogłem powstrzymać się od wzruszenia... nie mogę się zgodzić z zdaniem innych ratowników że widzieli wszystko i nic ich już nie rusza... dla mnie to jest nie możliwe każdy z nas ma uczucia ...

Była..jest i myślę że taka sytuacja będzie zawsze dla mnie ciężkim przeżyciem...

#999 #ratownictwo #medycyna #truestory
  • 90
@mikkeboss:

Autor nic nie pisze o przyczynach. Tak jak mówisz, może niedrożność gdo? A może ukryta wada serca?
Najgorsze w tej robocie jest to, że po takiej akcji musisz się wziąć za siebie i dalej dyżurować. Nie możesz po prostu zejść z dyżuru i solidnie się #!$%@?ć. Nie ma psychologów, żadnej pomocy. A dyspozytor tylko czeka byś posprzątał burdel w karetce i #!$%@?ł do kolejnej bzdury bo komuś nie chciało się
@Korba112: pierwsza reanimacja dziecka w 1998 roku (2lata już pracowałem w wspr w Warszawie na Woli zespół R2) RKO udane, fruniemy na Bielany bo tam mają pediatrie i dupa! pediatrie mają ale eRki dziecięcej nie mają i nie chcą tego dziecka... najbliższy szpital z R w Dziekanowie pod Wawą. Gnamy, chłopak trzyma się! dodam, że wtedy renault trafic stary model max 110 hulał... Dowieziono, zostawiono a dzieciak za godzine został odłączony