Wpis z mikrobloga

Wymieńcie swoje ulubione, filmy, seriale z dzieciństwa.. a dokładniej z czasów przed podbazą gdy jeszcze dobrze nie umieliście pisać, jeszcze nic nie trzeba było robić, wiadomo o co chodzi.
W moim przypadku Muminki.. pamiętam katowałem to, a zwłaszcza odcinek gdzie była powódź w dolinie muminków i ten dom tak zalewało i tak płyną.. Miałem ten luksus, że mogłem sobie oglądać ile razy chce bo magnetowid był i można było nagrywać.
Były też transformersy, miałem ori kasetę jeszcze w zasadzie mam.
Czarodziejki z Księżyca, oraz serial o bodaj dwóch samochodach, które ze sobą gadały i wizerunek twarzy w postaci kresek, typu narysowany uśmieszek jak ten :-) ale za cholerę nie pamiętam więcej szczegółów poza obrazami.
Oraz Wyspa Niedźwiedzi, klimat był mega, Power Rangers, Yataman,
A i jeszcze Hrabia Kaczula.. Czy Dracula.. o kaczce i niani którzy zamkiem się przenosili chyba do alternatywnych rzeczywistości.
Z animowanych seriali z tego okresu to chyba wszystko.. takie oglądanie bajek o dziwo przyszło mi później jak kablówkę wprowadzi, carton nerwork, foxkids i te sprawy.. było co oglądac.
Z serialu normalnych to oczywiście Do oporu Knight Rider.. gdy pierwszy raz leciał na Polsacie w roku 94r, tak się tym jarałem, że nie wiem. Oczywiście w tle tam drużyna A czy airwolf, maggajwer, i parę innych, ale średnio mi podchodziły.. Knight Rider był strzałem w dziesiątkę.
Tajemnica Sagali, Spellbinders, WOW,
Oraz już w czasie podbazy doszedł Stargate SG-1
Z filmów animowanych to zdecydowanie Dzielny Mały Toster.. ori kaseta, super film który będę puszczał swoim dzieciom o ile je będę miał.. przekazuje dobre wartości, jest miły sympatyczny i ciekawy..
Z filmów normalnych.. The Car (1977) wtedy tłumaczony jako Samochód Morderca. Film o samochodzie który morduje ludzi a za kierownicą zasiada sam Belzebub. Obejrzałem to chyba z milion razy codziennie z kasety. Cieszy mnie, że wyszedł na niebieskim krążku i posiadam kopię w jakości HD.
Oczywiście trylogia Back to the future... tak samo milion razy.. jak nie lepiej. Łączna długość godzin w moich życiu na tą trylogię to na pewno ponad 400h, bo później poznałem co internet i pobrałem sobie ten film przez Kaze czy coś.. prymitywny mega niebezpieczny program, gdzie jak się przerwało pobieranie, to koniec i trzeba od nowa.. a prędkości wtedy to maks 72kB/s, miałem netia i promocja że przez pół roku 640kbps, a potem spada na 128kbps.. 640kbps to imo bardzo dużo jak na 2004rok. przez gniazdko telefoniczne to się odbywało. ADSL technologia. Toż to prawie megabajt był.. a dopiero od niedawna internet mocno przyspieszył. W każdym bądź razie jedna cześć bttf pobierała mi się ponad tydzień przy non stop włączonym kompie.
Ale wracając do tematu..
Christine (1983) też wiele razy ale już bez takich entuzjazmów.. Film o.. guess what.. samochodzie który morduje ludzi, zasrańców którzy chcą rodzielić Christine od swojego właścicela Arniego, gdzie oboje się kochają, tylko, ze Christine jest samochodem. Ogólnie sam się naprawiał, a metody zabójstw były dość nietuzinkowe. Świetna muzyka, klimat, ciężki taki bardziej ten klimat.. napięcie jest non stop, krew oczywiście też, ale z umiarem. Nie mniej film przy książce wypada bardzo blado.. Książka to na prawdę, jedna z moich ulubionych, aby zakończenie mi się nie podobało.. ale nie będę spoilerował.

#filmy #nostalgia #seriale #internet #dawnyinternet #dziecinstwo #telewizja #opowiesc #opowiastka #zycie #pokazzycie #muhaha #90s #gimbynieznajo
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@r5678: przed podbazą, hmm. Na pewno jest to moja bajka mojego życia - Król Lew. Godzinami katowałem też kasetę z Kosmicznym Meczem. Z seriali to będzie pierwszy, stary Dragon Ball, pierwsi Power Rangers i Zwariowane melodie - miałem strasznego fioła na punkcie Królika Buggsa :)
  • Odpowiedz