Wpis z mikrobloga

Mirki!
Potrzebuję rady zawodowej od kogoś o świeżym spojrzeniu. Garść tagów: #pracbaza #korpo #korposwiat #pytaniedoeksperta #motywacja i chyba #nobodykiers
Sprawa ma się tak – pracuję w średnim korpo od 7 lat (pierwsza poważna praca po studiach, ale pracowałem już w miarę sensownie od 3-go roku studiów). Przez 3 lata w jednym dziale potem przeniosłem się do innego na stanowisko starszego specjalisty. Mniej więcej po 2 latach zostałem szefem tego działu i miałem pod sobą około 10 osób (wtedy też, czyli mniej więcej dwa i pół roku temu, dostałem ostatnią podwyżkę).
Później w firmie nastąpiły pewne zmiany (działy się łączyły i mieszały) i finalnie dostałem mniejszy zespół (8 osób) i nieco mniejszą odpowiedzialność. Mniej więcej od połowy ubiegłego roku mój szef chciał mnie awansować na stanowisko szefa większego działu (ca 23 osoby), ale szło to jak krew z nosa i do pierwszych miesięcy tego roku nic się nie wydarzyło (ponoć toczył się proces approvali…). Tak się niefortunnie złożyło, że szef wylądował na L4 w marcu i od tego czasu już nie wrócił…
Przez 3 miesiące pełniłem obowiązki szefa, swoje i jeszcze jednego z kluczowych pracowników działu. Miesiąc temu na miejsce mojego szefa mianowana została nowa osoba (spoza kraju). Nieco już sfrustrowany zacząłem gadać z szefostwem i cały czas słyszę „nie ma jeszcze finalnej decyzji”…
Jak myślicie – co robić? Sprawa się ciągnie bardzo długo i widzę, że jestem totalnie zdemotywowany… Rozmawiałem ostatnio z moim nowym szefem i słyszę „jeszcze nie ma decyzji”. Niespecjalnie mogę sobie pozwolić na grę va banque z uwagi na sytuację rodzinną. Oczywiście, równolegle zacząłem szukać pracy, ale na ten moment nie trafiło się nic na tyle sensownego by uzasadniało zmianę firmy.
Jeszcze a propos tej demotywacji – wkurza mnie to totalnie bo kiedyś lubiłem tą pracę. Widzę jednak, że ni chu chu nie mogę się zebrać do jakiegoś większego wysiłku i dalszej walki. Czy ja mam roszczeniową postawę? Czy się wypaliłem? Jak się #!$%@? wziąć do roboty?
Help!
  • 15
@hesar: generalnie to pewnie masz rację. Niestety nie bardzo mogę sobie pozwolić na gorzej płatną z uwagi na rodzinę na utrzymaniu, ale szukam intensywnie. Sprawdzę też możliwości wewnątrz firmy - może inne stanowisko (raczej w bok niż do góry) trochę by zmieniło moją motywację.
@NigdyNieBedeBordowy: tak to bywa w korporacjach, człowiek się tam nie liczy, mają na ciebie #!$%@? i wisi im czy odejdziesz czy nie, ktoś się tam znajdzie... może poproś o jakaś dodatkową kasę za dodatkowe obowiązki, może szykują się kolejne zmiany, znajomości też są wazne, szukać pracy nie zawadzi dla odchamienia się i odżycia proponuję mniejszą firmę... ale co ja tam mogę wiedzieć :)
Troszkę może się wypaliłeś i powoli dochodzisz do wniosku ze praca to nie wszystko. Znajdź sobie jakieś hobby poza pracą i zacznij żyć.


@pavulon78: generalnie praca to relatywnie mały kawałek mojego życia i żyję głównie rodziną. Nie potrafię jednak się nie wkurzać tą sytuacją.
IMHO ten brak decyzji burzy Twój szacunek do organizacji.


@D3lt4: tutaj chyba trafiasz w sedno. Fakty są takie, że jestem relatywnie wysoko w polskich strukturach i coraz więcej rzeczy widzę, które mi się nie podobają (ta słynna "polityka"...). O powody decyzji pytałem, ale słyszę korporacyjny bullshit "proces jeszcze się nie zakończył, ale nie potrwa to długo". Mogę domniemywać, że gównianie wyniki (mojego działu, ale też innych) mają tu wpływ. Anyways, dzięki!
@NigdyNieBedeBordowy: "jeszcze nie ma decyzji" - największe kłamstwo w korpo. Decyzja już pewnie dawno zapadła ale jeszcze długo będą trzymać w niepewności. Niestety musisz przygotować się na najgorsze, czyli że przyjdzie ktoś z zewnątrz kto dostanie ową pozycję szefa działu a ty zostaniesz dokładnie w tym samym miejscu. W międzyczasie przygotuj sobie: wypowiedzenie i nową robotę albo tonę leków uspokajających i masę kremu na ból dupy albo działkę/zajęcie/miejsce w korpo gdzie
@NigdyNieBedeBordowy: Powtorze ze poprzednikami - zmien prace. Atmosfera sie odswiezy, prawdopodobnie uzyskasz awans. Skonczyly sie czasy, kiedy pracowalo sie w jednej firmie po 20-30 lat. Albo pracodawca dba o dobrego pracownika albo niech placze, ze go stracil. BTW: Od 2013 zmienilem prace juz dwa razy, w tym raz bo mnie po prostu firma #!$%@? i nie chcieli wyslac mnie na szkolenie chociaz prosilem o nie przez 3 miesiace. W nowej szkolenie