Jechałem sobie dziś pociągiem (a raczej szynobusem). Obok matka zabawia dziecko w wózku, które jednak zaczyna okazywać niezadowolenie po czym wpada w płacz.
Reakcja współpasażerów w promieniu kilku metrów od wózka w składzie 4 różowe w przedziale wiekowym 20-50 lat oraz 5 niebieskich (ze mną włącznie) w przedziale gdzieś około 20-40 lat: 1. Pierwsza kobieta angażuje się i wspiera matkę walczącą o zajęcie czymś płaczącego dziecka. 2-3. Dwie młodsze dziewczyny siedzące obok siebie z wymalowanymi bananami i troską na twarzy zawieszają wzrok na dziecku. No totalnie zauroczone i zahipnotyzowane (。◕‿‿◕。) 4. Czwarta kobieta w średnim wieku uśmiecha się do dziecka i co parę minut mruga do niego, macha i odwala dyskretnie za plecami mamy jakiś szajs.
Co robią faceci: 1. Ja sobie czytam mirko i udaję, że mnie nie ma. 2. Drugi koleś zamyka oczy, opiera głowę i udaje że śpi. 3. Trzeci zawodnik gdy słyszy, że dzieciak płacze, zarzuca słuchawki na uszy i wbija wzrok w podłogę. 4. Czwarty koleś (siedział obok tej machającej z partyzanta do dziecka kobiety więc może jej facet) poker fejs i w komórę (jak ja) 5. Ostatni gość od wejścia zatopił się w książkę a gdy szkrab zaczął ryczeć ani na chwilę nie oderwał wzroku od tekstu :) Totalnie miał temat w dupie.
Rozbawiła mnie reakcja męskiej części współpasażerów: ani jeden nie nawiązał kontaktu wzrokowego z mamą czy ryczącym dzieckiem zupełnie słusznie unikając problemu. Ba, odniosłem wrażenie że staramy się od niego na wszelkie sposoby odciąć i uciec :)
Kobiety odwrotnie. Dla nich płacz dziecka był niczym woda na młyn dla instynktu macierzyńskiego. To działa na nie jak jakieś feromony czy co :D Z automatu pełnia uwagi, hipnotyczne skupienie, zainteresowanie gówniakiem, banan na twarz, szkliste oczy, brakowało tylko żeby każda zaczęła go brać na ręce :D
@worldmaster: to muszą być hormony. na mnie płacz dziecka nigdy nie działał i reagowałam jak ten ostatni koleś, którego opisałeś, a odkąd jestem w ciąży... no cóż, coś się zmieniło ;)
@worldmaster: jak jadę pociągiem i dziecko całą drogę wyje to wcale nie mam milych intencji i w głowie wymyślam jakbym to dziecko uciszyla,ale ogolnie kocham małe dzieciaczki i czasami wzięłabym takie i zakochała na śmierć, bo sa słodkie.
kierwa, to tylko ja taki jestem, ze jak slysze placz dziecka to #!$%@? nawet z lecącego samolotu?
@yamciayamcia: To chyba musisz latać rzadko latać. Latam dość dużo, ale chyba tylko w trakcie jednego startu lub lądowania nie było płaczu dziecka ( ͡°͜ʖ͡°)
#rozowepaski vs #niebieskiepaski
Jechałem sobie dziś pociągiem (a raczej szynobusem).
Obok matka zabawia dziecko w wózku, które jednak zaczyna okazywać niezadowolenie po czym wpada w płacz.
Reakcja współpasażerów w promieniu kilku metrów od wózka w składzie 4 różowe w przedziale wiekowym 20-50 lat oraz 5 niebieskich (ze mną włącznie) w przedziale gdzieś około 20-40 lat:
1. Pierwsza kobieta angażuje się i wspiera matkę walczącą o zajęcie czymś płaczącego dziecka.
2-3. Dwie młodsze dziewczyny siedzące obok siebie z wymalowanymi bananami i troską na twarzy zawieszają wzrok na dziecku. No totalnie zauroczone i zahipnotyzowane (。◕‿‿◕。)
4. Czwarta kobieta w średnim wieku uśmiecha się do dziecka i co parę minut mruga do niego, macha i odwala dyskretnie za plecami mamy jakiś szajs.
Co robią faceci:
1. Ja sobie czytam mirko i udaję, że mnie nie ma.
2. Drugi koleś zamyka oczy, opiera głowę i udaje że śpi.
3. Trzeci zawodnik gdy słyszy, że dzieciak płacze, zarzuca słuchawki na uszy i wbija wzrok w podłogę.
4. Czwarty koleś (siedział obok tej machającej z partyzanta do dziecka kobiety więc może jej facet) poker fejs i w komórę (jak ja)
5. Ostatni gość od wejścia zatopił się w książkę a gdy szkrab zaczął ryczeć ani na chwilę nie oderwał wzroku od tekstu :) Totalnie miał temat w dupie.
Rozbawiła mnie reakcja męskiej części współpasażerów: ani jeden nie nawiązał kontaktu wzrokowego z mamą czy ryczącym dzieckiem zupełnie słusznie unikając problemu. Ba, odniosłem wrażenie że staramy się od niego na wszelkie sposoby odciąć i uciec :)
Kobiety odwrotnie. Dla nich płacz dziecka był niczym woda na młyn dla instynktu macierzyńskiego. To działa na nie jak jakieś feromony czy co :D
Z automatu pełnia uwagi, hipnotyczne skupienie, zainteresowanie gówniakiem, banan na twarz, szkliste oczy, brakowało tylko żeby każda zaczęła go brać na ręce :D
@yamciayamcia: To chyba musisz latać rzadko latać. Latam dość dużo, ale chyba tylko w trakcie jednego startu lub lądowania nie było płaczu dziecka ( ͡° ͜ʖ ͡°)