Wpis z mikrobloga

@lmao:

Argumentum ad ignorantiam (łac. argument odwołujący się do niewiedzy) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant uznaje za dowód prawdziwości swojej tezy fakt, że jego oponent nie potrafi uzasadnić tezy przeciwnej. Jest to błąd logiczny polegający na nie wzięciu pod uwagę, że brak dowodów fałszywości jakiejś tezy nie implikuje jej prawdziwości.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam
@lmao: Dlatego nie popieram szykanowania osób wierzących. To jest ich sprawa i jeśli poprawia to ich życia, pomaga w osiągnięciu celów itd to widzę same plusy. Nie każdy ma taką samoświadomość iż przyjmuje że tak na prawdę jesteśmy sami sobie Bogiem i możemy osiągnąć co zechcemy, niektórzy potrzebują w tym pomocy.

Kiedyś człowiek jak miał problem pomodlił się do swojego Boga licząc, że potężna istota mu pomoże, dzisiaj łapie 'feelsy" siedzi
@lmao: dzięki za raka z rana. Ten ziomek od lewitującej koleżanki to mnie też rozwalił. XXI wiek, a ktoś nadal może myśleć, że pisząc o tym ktoś nie uzna go za idiotę i jest w stanie uwierzyć w lewitacje. No proszę ja was, co trzeba mieć w głowie, żeby takie rzeczy wypisywać.
@lmao: Bo modlitwa w niektórych sprawach działa. Nie masz wiary w samego siebie ale wierzysz że jakiś byt pomoże Ci dotrzeć do celu - wzmacniasz swoją motywację i zaczynasz wierzyć w sukces. To tak jak ze szczęśliwą maskotą czy łańcuszkiem. Więc nikt nie jest w stanie udowodnić że modlitwa nie działa.
I możecie się z niej śmiać a ona jest tak zapatrzona w boga że do niej i tak to nie
@lmao: Nie czytałam wszystkich komentarzy. Jednakże jak ktoś wierzy że pomodli się za kogoś i będzie się przez to czuł lepiej to w sumie po co go wyśmiewać? Wieje to trochę gimboateizmem.
Tak jakbym miała się ciągle kłócić z babcią która uważa że zaliczam egzaminy bo się za mnie pomodliła. Niech sobie tak myśli. I tak nie dotrę do niej racjonalnymi argumentami więc po co podnosić sobie ciśnienie.