Wpis z mikrobloga

Kilka dni temu brałem udział w łapaniu i obrączkowaniu kolibrów (w celach naukowych, oczywiście). Jeszcze kilka miesięcy co dwa tygodnie będę jeździł. Skubane ważą po 3 - 3,5 grama (tyle co 1 cent) i są cholernie szybkie. Po złapaniu takiego klienta, trzeba go zawinąć w kaftanik (ręcznie wykonywane), każdego szybko obejrzeć i przebadać, założyć lub spisać obrączkę i na koniec jeszcze nakarmić. Cała operacja trwa 3-5 minut. Może i nie są szczególnie zachwycone, ale też nie srają po nachach; często łapiemy jednego dnia (w ciągu 6 godzin) tych samych delikwentów po kilka razy, więc nie jest to jakaś trauma, którą długo przeżywają.

Zawsze uwielbiałem przyglądać się ptakom i nigdy nie sądziłem, że taki zaszczyt mnie kopnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)-

Tu kilka naburmuszonych cwaniaków czeka na swoją kolej:

#coolstory #vancouver #kanada #natura #ptaki
źródło: comment_rF5XWq39pTnIlnzFWrEERI22Hnd1NwCW.jpg
  • 23
@nietopies: dokładnie. Delikatna siatka z małymi ciężarkami na żyłce wędkarskiej zawieszona na karmiku. Na ten czas resztę karmików się zdejmuje, więc wszystkie pchają się do jednego :D

Wszystko jest jednak dopracowane i dobrze koordynowane na bieżąco. Człowiek raczej nie pójdzie do lasu i nie zacznie ot tak łapać kolibry. Przyspieszają, latają i zmieniają kierunek lotu tak szybko, że nie wyglądają jak na przyspieszonym filmie.
Ostatni wygląda tak, jakby był przekonany, że to koniec i już się z tym faktem pogodził


@merov: są wyjątkowo spokojne (jak już są zawinięte), a położone na plecach (odwinięte tuż przed puszczeniem) leżą tak ze 2-3 sekundy, więc w tym czasie kładzie się je na wadze, spisuje i zaraz wypuszcza. Ludzie, którzy się tym zajmują dopracowali każdy ruch i wszystko idzie całkiem sprawnie. Czasami po zważeniu zostają na jakiś czas na
myślałem przez moment, że ta klamerka spina im skrzydła żeby nie odleciały


@WatchYourBack: chyba by mnie w tym lesie zatłukli (i słusznie). Są tak delikatne, że ciężko je w palcach w ogóle wyczuć. Trzyma się jedną ręką jednocześnie przytrzymując oba skrzydła, nóżki i główkę. Nie wiem czy się do tego przyzwyczaję, ale po bitych 6 godzinach i setkach zawiniętych ptaków i tak przy każdym kolejnym się cykałem.
a ile wazy obraczka?


@Tuff: możesz mieć pewność, że to będzie moje pierwsze pytanie podczas następnego zjazdu. Nie spodziewałem się, że za pierwszym razem pozwolą mi dotykać lub w ogóle zbliżać się do ptaków. Tymczasem wrzucili mnie na głęboką wodę (jestem bardzo sprawny manualnie ale i tak strachu się najadłem) i, przyjęty i zaakceptowany szybko stałem się trybikiem. Co jakiś czas zmieniamy się rolami (żeby nie było nudno) ale ogólnie, to
@cherry_lady: po znajomościach ( ͡ ͜ʖ ͡)

Ale to nie praca, tylko wolontariusz. Z domu wypad o 3:00 rano, tuż przed 4:00 wjeżdżasz już w busz ---> brak recepcji. Zapieprzasz po drogach jakby sami Rosjanie z Uralu budowali za pomocą min lądowych... po pijaku. Potem przez 6-7 godzin zapieprz, czyli nie ma kawy, siu siu ani skutecznego sposobu na komary, które chyba pochodzą z Parku Jurajskiego.