Wpis z mikrobloga

Najciekawszy fragment autobiografii Dudka, dotyczący Mourinho w #realmadryt (a konkretnie wycieku składu do prasy przed meczem i szukaniem "kreta"):

„Przed dwoma laty przeczytałem, że prasa hiszpańska tropi «szczura» w szatni Realu. Od razu przypomniał mi się mecz z Barceloną w kwietniu 2011 roku, gdy zremisowaliśmy na Santiago Bernabéu 1:1. Mourinho wszedł do szatni i powiedział, że wynik nie jest zły. Prawie całą drugą połowę graliśmy przecież w dziesiątkę po czerwonej kartce Albiola. I niespodziewanie dodał:

– Widzę, że macie dobre kontakty z mediami. Wiem, że trzeba z nimi współpracować. Ale nie myślałem, że ta współpraca układa się aż tak dobrze. Dzięki temu dowiedziałem się, że nie chcecie zgrupowań przed meczami, że nie ćwiczymy jak należy stałych fragmentów, że nie mamy odpowiednich zajęć taktycznych. Cztery godziny przed meczem włączam telewizor i ku**a widzę, że dziennikarz podaje nasz skład!


Zaczął krzyczeć:

– Jak mogliśmy ich czymś zaskoczyć, skoro jeden z was jest zdrajcą!!! Tak, tak, zdrajcą! Przed meczem ktoś z was puścił informacje w jakim składzie wyjdziemy. Wiedzieli już o nas wszystko. To my trenujemy cały tydzień, chcemy ich zaskoczyć, chcemy pozmieniać coś w składzie, ustawiamy Pepe w pomocy, żeby grał na Messiego i o tym mówimy… Że Pepe już wie jak go kryć, wie kiedy odpuszczać, żeby on nie był dla nas największym zagrożeniem, kiedy bierze piłkę i robi przewagę, a my zaczynamy panikować. Dlatego Pepe miał iść do pomocy, tak? Tak. I wszystko było pięknie. Czemu to nie wyszło?


#pilkanozna
  • 14
cd.

Nikt się nie odezwał, a Mou dalej krzyczał: – Zawsze idę z przodu, w pierwszej linii. Kontroluję wszystko co się dzieje. Jak generał idę zawsze z wami w ogień. Już mamy ich atakować, a tu ktoś mi nóż wbija w plecy. Jeden z was wbija mi nóż w plecy przed tak ważnym spotkaniem? Miał łzy w oczach. Nigdy go jeszcze nie widziałem w podobnym stanie, tak rozemocjonowanego. I dalej krzyczał: