Wpis z mikrobloga

@wonsz_smieszek: no to głupi jesteś, sorry.
Co innego jakby sąd orzekł, że nie musi płacić, to jeszcze jakoś byłabym w stanie zrozumieć, chociaż niby czemu miałby tak orzec.
Natomiast w momencie, kiedy czekasz na rozprawę, absolutnie nie rozumiem, dlaczego tylko jeden rodzic miałby utrzymywać dziecko.
Bo ja mojego syna mu nie wciskałam tylko jak nie chciał, żeby z nim mieszkał, tylko ze mną, to się zgodziłam bez problemu, to po prostu
@noelo_cohelo:

dzięki.

Nazywasz mnie głupim, ponieważ napisałem, że nieobciążony obowiązkiem alimentacyjnym małżonek nie musi go spełniać.

Potem dodajesz okoliczności, o których nie wspominałaś: że sprawa dotyczy Ciebie, więc pewnie kto nie z Tobą, ten jest głupkiem albo idiotą oraz to, że "czekasz na rozprawę", "że nie wciskałaś", "że mieszka tylko ze mną". Skąd miałem to wiedzieć po Twoim pierwszym wpisie? Po jednym zdaniu ogólnym, że ktoś nie musi płacić więc nie
@noelo_cohelo: Jak ma gdzieś swoje dziecko i nie ma sądowego obowiązku płacenia, to prawnie nie jest zobligowany do płacenia.
To, że moralnie to jest na poziomie publicznej toalety, to inna sprawa.
Sama mu dałaś, nikt Cię nie zmuszał, to teraz, no... nie płacz?
@wonsz_smieszek: no przepraszam, zbulwersowałam się.
Ale nie wjeżdżaj mi na dziecko, proszę, bo to już jest poniżej poziomu naprawdę.

Zależy co kto rozumie przez obowiązek, może być prawny, moralny, to dla mnie jest tak oczywista sprawa, że ciężko mi to nawet argumentować. Tak naturalna.
A obowiązek alimentacyjny akurat z tego co mnie się wydaje to istnieje nawet chyba przed wyrokiem jakimkolwiek, osobno, i właśnie na jego podstawie o te alimenty się