Wpis z mikrobloga

Mój dzień w pracy.
Postanowiłem się podzielić ze względu na nietypowe miejsce w jakim pracuje. To miejsce, a w zasadzie kraj to Chiny.
Mieszkam w niewielkiej (8mln mieszkańców) miejscowości na południe od Pekinu. Wiadomo, że najłatwiej w Chinach być nauczycielem języka angielskiego.

Pracuje nieregularnie w tygodniu głownie popołudniami, a w weekendy zarówno rano jak i wieczorem.

Moją pracę mogę podzielić na trzy różne typy

1. Lekcje w szkołach prywatnych.
Pracuje w kilku takich placówkach. Każda szkoła ma różne programy nauczania. W jednej z nich pracuje w piątki wieczorem 2 godziny, soboty od 8-11 i 13.30-16.30 i w niedziele 2 godzinki od 13.30 do 15.30. Po przyjściu do pracy (zwykle równo z dzwonkiem) witam się z uczniami (6-11 lat) i śpiewamy wspólne wybraną piosenkę której się aktualnie uczymy, a ja przygrywam im na gitarze. Jest to zwykle grupa 8-20 dzieciaków. Później odpalam specjalnie przygotowane prezentacje PPT. Dzieciaki spędzają w szkole 3h z czego dwie z chińskim nauczycielem a jedną z "foreignersem". W czasie jednej takiej "sesji" przerabiają jeden rozdział i w następnym tygodniu jedziemy dalej. Generalnie praca w tej formie jest mało stresująca i przyjemna.

2. Oddelegowanie do szkół publicznych.
Często zdarza się, że w formie reklamy wysyłają nauczycieli na pokazowe lekcje do szkół publicznych. Zwykle 2x w tygodniu po 2 godziny lekcyjne przez 2-3 miesiące. Tu zaczynają się schody. Uczniów jest zwykle więcej niż 40, a placówki szkolne wyposażeniem i standardem nauczania się znacząco od siebie różnią. Jedną z moich ulubionych szkół publicznych jest ta w której mam zajęcia na auli z całym rocznikiem. 180 dzieciaków i ja na scenie. Tutaj różni się to znacząco od zwykłych zajęć bo trzeba zrobić prawdziwe show, żeby nie pozasypiały z nudów. Czasem tamtejsi nauczyciele wymagają byśmy uczyli toczka w toczkę zgodnie z ichniejszą "książką", a czasem sam musisz przygotować coś od siebie (oczywiście nawiązując do książki). Zdarza się, że szkoła książek do angielskiego w ogóle nie ma w programie i wtedy zaczyna się zupełna improwizacja. Można się poczuć jak minister edukacji wprowadzając własne systemy i schematy. Podsumowując wszystko zależy jak ułożysz sobie na początku współpracę z "tubylcami". Jak oczarujesz ich od początku to się nie będą wtrącać i wszystko idzie jak po maśle. Z drugiej strony jak im nie podpasujesz to szybko wymuszą na szkole prywatnej zmianę nauczyciela.

3. Przedszkola.
Trzecia opcja to czasem jest niezły hardcore. Oczywiście często wszystko idzie jak po maśle lecz czasem jest to banda 3 latków, obsmarkanych, płaczących, w ogóle nierozumiejących co się w około dzieje. Często jest tak, że w swoim krótkim życiu nie widzieli nikogo rasy "kaukaskiej". Ostatnio zdarzyło się że na lekcji co chwila jakieś dziecko wymiotowało. Na moją uwagę, że to prawdopodobnie zatrucie pokarmowe i trzeba wezwać jakiś lekarzy nauczycielka wzruszyła ramionami i powiedziała, że zdarza się to raz na kilka tygodni.

Podsumowując:
Wstaje z reguły dosyć późno. W tygodniu pierwsze zajęcia mam od 13 (publiczna) lub 16 (prywatna) 2-5h i do domku. W weekendy pracy jest trochę więcej 6-9h ale jest łatwiej bo tylko łatwe i przyjemne szkoły prywatne.
Chiny to kraj kontrastów. Niektóre placówki są na takim poziomie na które nasze rodzime nie wejdą w najbliższym dziesięcioleciu, a zdarzają się szkoły bez dachu i okien. Akurat te ostatnie to wyjazdy na głęboką prowincję w ramach działalności charytatywnej. Przepraszam za angielskie wtrącenia do tekstu i błędy ale niestety rodzimym językiem na co dzień nie mam okazji się posługiwać. Dla przykładu/potwierdzenia zdjęcie na zajęciach w przedszkolu.

Ziemniaka nie będzie bo to nie 9gag.

再见!

#mojdzienwpracy #emigrujzwykopem
Pobierz Corazon - Mój dzień w pracy.
Postanowiłem się podzielić ze względu na nietypowe miej...
źródło: comment_5fhawaM5oBYEYNWevg61aXG499I0DYPh.jpg
  • 151
@HoaSen: to niezły z ciebie nostradamus skoro wiesz jaka cię przyszłość czeka xD albo niezły naiwniak. życie potrafi zaskoczyć. poza tym zabrzmiało jakbyś robił wymuszone AMA. jeszcze nie jesteś na miejscu a już AMA planujesz
Ostateczne potwierdzenie na zdjęciu ;) Pozdrawiam w szczególności mirków nocnych i tych z którymi fajnie się rozmawia;)
@str128: Nie Taijin ;)
Nie jestem z Krotoszyna.
@Mordeusz: Z chinkami jest ciężko. Spotykałem się kilka tygodni z Chinką... Jak już jesteście w związku to ona może o tym nie mówić, ale już ślub planuje. U nich podejście do związków jest pop^$^3##. Jak już ślub jest to miłość znika. Kasa się liczy i
Pobierz Corazon - Ostateczne potwierdzenie na zdjęciu ;) Pozdrawiam w szczególności mirków no...
źródło: comment_00Und1JV1t3GSCgPlDcsbK2cZzh4r0VR.jpg
@robertK: Mozna tak powiedzieć ;) Praktycznie rzecz ujmując tu nie ma netto/brutto. Jeśli pracodawca ma jakieś koszty to pokrywa z własnej kieszeni. Dostajesz pieniądze na ręke lub na konto. Nie płacisz żadnych podatków.
Wychodzi 70-90 godzin po 150-160 RMB. W przeliczeniu na plny około 6000zł
@SiDi: Jak już wyjedziesz to pękają granice. Strach przed nieznanym mija i uświadamiasz sobie, że wszędzie mieszkają ludzie. normalnie żyją i pracują. Jak już sobie poradzisz to zyskujesz pewność, że wszędzie na świecie dasz sobię radę. W dalszych planach 10-15 lat mam Nową zelandię, argentynę, kanadę, singapur. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
Teraz już wiem, że życie jest krótkie żeby harować dzień i noc, codziennie mijac te same blokowiska i być co miesiąc okradanym. Świat jest wielki i ciekawy wystarczy ruszyć się z kanapy ;)

@SoIrresistible: Czasu dla siebie mam dużo. 4-5h dziennie :) Ja kapitału też nie miałem. Przez miesiąc po godzinach dorabiałem na stolarni później wziąłem ostatnią wypłatę z pracy, sprzedałem komputer, gitarę, telewizor i w drogę ;)
@Corazon: Dręczy mnie to uczucie i obawa, że jednak coś się może nie udać i wrócę z niczym... no prawie z niczym, bo zostaną wspomnienia. Nie potrafię ocenić czy są one tego warte. Z drugiej strony robić kariery ani w Polsce ani za granicą nie zamierzam i mimo, że skończyłem kierunek mechaniczny to mógłbym bez problemu robić cokolwiek chociaż przyznam, że skoro zacząłem to wolałbym jednak w tym działać. Nie chcę