Wpis z mikrobloga

#komputery #serwispc #oszukujo #pomocy #lublin
Kurczę, jestem w kropce. W lutym oddałem do serwisu komputer, który nie dawał sygnału do monitora. Okazało się, że odlutowany jest mostek na płycie głównej i trzeba będzie to naprawić - zgodziłem się, bo za 300 zł warto odzyskać sprawny sprzęt. Serwisant po całej operacji zadzwonił i powiedział, że jest potrzeba przeinstalowania systemu i że może to zrobić uprzednio robiąc backup wszystkich dysków (ok 3TB). Zależało mi na rzeczach z partycji systemowej bo miałem tam trochę mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy oprócz samego OSu, więc powiedziałem, żeby zgrał całe 150GB partycji systemowej i całej jej zawartości i przeniósł na inny dysk znajdujący się w obudowie.
Odebrałem kompa, podłączyłem i dzwonie.
-bry, chciałbym się dowiedzieć gdzie jest ta skopiowana partycja
- na dysku "D" jest folder o nazwie "c" i tam ma pan partycje
- ok

Patrzę a tam niecałe 4GB zamiast 150GB, więc dzwonie i mówie, że zaszła jakaś pomyłka i proszę o znalezienie tego na pańskiej kopii zapasowej ze wczoraj. Facet mówi, że oczywiście, tak tak, zerknie.
Na drugi dzień dzwoni, twierdzi, że dysk mu się dopiero co spalił i będzie próbował odzyskiwać. Pachniało ewidentnym kłamstwem.
Umówiłem się z nim, że poczekam 4 dni. Po 4 dniach oczywiście zero kontaktu, w serwisie nic nie wiedzą o poczynaniach swojego wybitnego serwisanta i są zdziwieni. Kieruje więc oficjalną reklamację na piśmie z żądaniem zwrotu kosztów naprawy i rekompensatą za utracone dane (zdjęcia i filmy rodzinne, z wakacji, projekty z pracy).

Serwis w odpowiedzi na reklamację twierdzi, że "zniknięcia 140Gb danych musiało dokonać się przed oddaniem komputera do serwisu." Jest to totalnym kłamstwem i próbą uniknięcia odpowiedzialności.

Teraz prośba do was cumple: jak dowieść ich winy? Jak sprawdzić, że istniała partycja systemowa z 140Gb danych? Jeśli udowodnie im, że istniały konkretne katalogi i zajmowały więcej niż te śmieszne 3Gb(sam win7 zajmuje więcej miejsca), będę mógł się sądzić. Potrzebuję waszej pomocy. Nie znam się na komputerach a myśl, że ktoś przez swoje niedbalstwo zmiótł od tak moje pamiątki i projekty mnie cholernie wpienia.
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@fejku: Dowody na okoliczność tego, że dane istniały mogą być wszelkiego rodzaju. Od strony technicznej nie znam się na zagadnieniu- np. czy istnieją techniczne możliwości odzyskania usuniętych danych? Jeśli tak to w tym zakresie można by dochodzić kosztów takiej usługi.
Natomiast jeśli technicznie jest to niemożliwe to pozostaje nam udowadnianie wszelkimi innymi dowodami np. zeznaniami świadków, którzy wiedzą, że archwizowałeś dane, mailami które zawierały załączniki uprzednio istniejące na dysku itp.
  • Odpowiedz
@LaudatorLibertatis: Serwis w odpowiedzi zaproponował odzyskanie tych danych za 2000zł... więc technicznie jest to pewnie możliwe. Tylko, że ja im komputera już nie oddam z obawy o nieodpowiedzialne zachowanie serwisu.
  • Odpowiedz
@fejku: Polecam firmę http://www.datalab.pl/ z Poznania, napisz do nich i dowiedz się czy razem z odzyskanymi danymi będzie informacja kiedy zostały skasowane, firma jest naprawdę profesjonalna i raczej odzyskają te dane, jeżeli do tego będziesz miał infromacje o dacie skasowania to masz podstawę do osądzania serwisu
  • Odpowiedz