Wpis z mikrobloga

Kiedy miałem 10 lat. Notorycznie spoznialem sie do domu, bo wcześniejszym ustaleniu godziny powrotu do domu. Nie bylo wtedy komórek wiec nie bylo mowy o jakims kontakcie z rodzicami o przedłużenie choćby 30 minutowe pobytu.
Wracaliśmy od nowo zaprzyjaźnionego przyjaciela. I żeby cala nasza grupa 5 osoba byla szybciej w domu bo juz się mocno sciemnialo. Postanowiliśmy przejść przez kladke którą przechodzi codziennie jedna z matek moich kolegów do pracy.
Okazalo sie ze kladka to byla zwykla spruchniala belka położona nad 5 metrową szeroko rzeką na głębokiej 0,5 m.
Oczywiście w pospiechu władowaliśmy sie wszyscy na ta spruchniala belke.
Jeden z kolegów delikatnie sie pośliznął po czym tak mocno zachwial sie i cala belka ze spruchnieta, pekla na pól. Ładując nas wszystkich pięciu do rzeki. Umoczeni po same pachy. Wróciliśmy do domu wzdłuż rzeki i jednocześnie zauważyliśmy ze prawdziwa kladka byla 100 metrów dalej.
Całą drogę oczywiście byly śmichy hihy i jaja kto pierwszy wpadł i kto najbardziej umoczony.
Zaszedlem do domu caaaly mokry. Dostałem taką zjebe od rodziców i kare na 3 dni na zakaz wychodzenia z domu.
Oczywiście na drugi dzień bylem mega chory.
Ale wspomnienia przez 3 dni kary jaka mieliśmy przeprawę, niezapomniane.

Później z chłopakami chodziliśmy caly czas tam i ,, trenowaliśmy ". Jak przechodzić prawidłowo.

I wiecie co ? Nie wpadłem juz później nigdy.

Taka historia z mojego dzieciństwa, gdzie nie bylo jeszcze : Cyfryzacji, komputerów, taniej technologii. I piękne to byly czasy.

#truestory #coolstory #dziecinstwo #heheszki #piekneczasy #globalizacja
  • 4