Za czasów gimbazy, w wakacje polowaliśmy na darmowe czereśnie z podwórek sąsiadów. Jeden starszy facet miał najzajebistsze drzewo w okolicy. Czereśnie rosły licznymi kiściami i mieniły się na zdrowy, ciemnoczerwony kolor. Wbijaliśmy na podwórko przeciskając się pomiędzy skrzydłami bramy wjazdowej. Gdy tylko klamka od drzwi wejściowych domu poruszała się- dawaliśmy srogiego dyla. W oddali słyszeliśmy tylko pokrzykiwania właściciela najlepszej miejscówki na osiedlu. Pewnego razu, przeciskając się przez bramę w celu #!$%@? kolejnej
CyrekLax - Za czasów gimbazy, w wakacje polowaliśmy na darmowe czereśnie z podwórek s...

źródło: comment_krbr7EMb5UIRwSQFn87iB7p1EoGOlbBp.jpg

Pobierz
Kiedy miałem 10 lat. Notorycznie spoznialem sie do domu, bo wcześniejszym ustaleniu godziny powrotu do domu. Nie bylo wtedy komórek wiec nie bylo mowy o jakims kontakcie z rodzicami o przedłużenie choćby 30 minutowe pobytu.
Wracaliśmy od nowo zaprzyjaźnionego przyjaciela. I żeby cala nasza grupa 5 osoba byla szybciej w domu bo juz się mocno sciemnialo. Postanowiliśmy przejść przez kladke którą przechodzi codziennie jedna z matek moich kolegów do pracy.
Okazalo sie
@Adrian0: my z dzieciakami z osiedla chodziliśmy po rurze nad rowem ;P kiedyś jedna dziewczyna wpadła, ja miałam wtedy 12 lat, ona 6 - mieliśmy wszyscy przesrane u jej rodziców :(
  • Odpowiedz