Wpis z mikrobloga

Przypomniała mi się ostatnio ciekawa akcja. Gdybym znalazł zdjęcie jako dowód (było takowe, widziałem je, ale to kumpla fota i nie mam do niej dostępu) to pewnie by jakieś plusy wpadły.
Rzecz działa się tak 2-3 lata temu. Kumpel mieszkał na stancyji z pewnym gościem, ksywa śmierdziuszek. Skąd ksywa, a no wszystko co dotknął śmierdziało, łączni z nim oczywiście. Kiedyś jak byłem u kumpla na piwku, i poszedłem się odlać, to z metra było czuć który ręcznik jest śmierdziuszka. Jego życie polegało na pracy w jakiejś biedronce albo czymś takim. Po pracy siadał przed kompem i przeistaczał się w gwiezdnego komandora. Słuchawki z mikrofonem na głowie i grał w jakieś kosmiczne gry z innymi przegrywami. Koło 21-22 wychodził do sklepu po bułkę i potem znowu grał. W zasadzie to nie wychodził w ogóle z pokoju, nawet do kibla ( ͡° ͜ʖ ͡°). Potem wyemigrował gdzieś do jakiegoś innego miasta za zarobkiem ale oficjalnie się nie wyprowadził, chyba na początku nawet płacił za pokój. Po jakimś czasie chyba przestał, trzeba było znaleźć innego kolesia więc kumpel z innym gościem zrobili mu wjazd na pokój żeby ogarnąć. Wyrzucili jego wszystkie rzeczy z szafy (trochę tego było, no ale kolesia od kilku miesięcy nie było i chyba już nie płacił), zaczęli ogarniać pokój. No i w pewnym momencie zaczęli czuć smród. Znaleźli dzbanek na herbatę wypełniony herbatą ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zawartość do kibla, a dzbanek na śmieci. Za łóżkiem znaleźli jeszcze ze 3 albo 4 2-litrowe butelki plastikowe wypełnione herbatą ( ͡° ͜ʖ ͡°). Wyjaśniła się zagadka niewychodzenia z pokoju. Wiadomo, że jak się jest gwiezdnym komandorem to nie ma się czasu na zwykłe ludzkie potrzeby.
#heheszki #truestory #bekazpodludzi #mocz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach