Wpis z mikrobloga

@Twinkle: Nie masz nikogo, kto zabrałby cię do ludzi? Założył opaskę na oczy i zaprowadził do parku? Wywiózł za miasto, do lasu, przespacerował się z tobą, wskazał daleko grzybiarza albo wędkarza nad jeziorem i powiedział "spójrz, gościu zajęty swoimi sprawami, jest tam sobie i ma w dupie ciebie, mnie i cała resztę świata"? Kogoś, kto zabrałby cię gdzieś na wzgórze albo na dach wieżowca i kazał z lornetką obserwować innych
  • Odpowiedz
@jesse__pinkman: Nie mam. :)
Mogę patrzeć na ludzi, rozmawiać z nimi, ale tylko przez internet. Oprócz swojej babci i zwierząt boję się już wszystkich i wszystkiego. Nawet jak rodzice chodzą po domu to udaję, że śpię. Dławi mnie bezsilność, dosłownie. W piątek postaram się pojechać do psychiatry, wtedy przynajmniej 20 minut z obcymi ludźmi w autobusie i 10 minut drogi przez centrum. Oszaleję.
Nie jem bułek.C: Z resztą moje każde
  • Odpowiedz
@Twinkle: Bułki to tylko propozycja, chodzi o ty byś próbowała w krótkich kampaniach zmierzyć się ze swoim strachem w interakcji z ludźmi. Powinnaś w pierwszych próbach mieć kogoś ze sobą jako wsparcie - jeśli się zatniesz, wsparcie powinno wkroczyć i złagodzić stres. Spróbuj kupić przez internet bilet do kina, do teatru, na mecz.. Pójdź na tę wybraną imprezę, usiądź między ludźmi, z którymi nie będziesz musiała rozmawiać. Stres ograniczy się
  • Odpowiedz
@jesse__pinkman: Potrafię kupić bilet w klubie na jakieś wydarzenie za dwie godziny i na nie nie wrócić ze strachu tylko odsprzedać komuś znajomemu.
Nawet w autobusie się boję, bo ludzie na mnie patrzą. Nawet jak czytam książkę to czuję na sobie czyjś wzrok, widzę, że ktoś się na mnie patrzy, a jak podnoszę głowę to okazuje się, że ta osoba jest zapatrzona w okno i zajęta swoimi myślami. Już nawet
  • Odpowiedz
@Twinkle: Wydaje mi się, że powinnaś spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Od razu zakładasz, że ludzie ocenią cię według twojej aparycji, a rzeczywistość jest taka, że większość z nich pewnie pomyślałaby "babka ciężko pracuje, żeby zmienić siebie, szacun". Jeśli tak podejdziesz, to sytuacja ulegnie zmianie. Nie myśl o tym, ze wszyscy na przystanku od razu patrzą na ciebie - nie jesteś pępkiem świata! Ludzi będą mieli swoje własne sprawy,
  • Odpowiedz
@Jaro85: Ostatnio się w kogoś #!$%@?łam wózkiem z paniki. Perfect.

@jesse__pinkman: Miałam sytuację podczas biegania gdy ktoś krzyknął "biegaj, grubasie", jak jechałam rowerem "o, prawie się #!$%@?łem, no mów dalej". Tacy cudowni ludzie doprowadzili do tego, że nie wychodzę z domu inną porą niż nocą.
Nie jestem pępkiem świata, ale ja to już mam zakodowane, nie potrafię inaczej. Ja wiem, że oni mają swoje sprawy, ale #!$%@? mać,
  • Odpowiedz
@Twinkle: A jeśli przestaniesz zwracać uwagę na innych? Nie jesteś pępkiem świata dla innych, ale dla siebie owszem, powinnaś - dlatego wszystko co robisz, powinno być dla ciebie dobre. Ćwiczysz, biegasz - super. Nie staraj się przy tym zwracać uwagi na innych, bo przecież skoro im nie zawadzasz, to nikt nie ma prawa mieć pretensji, że korzystasz z bieżni czy świeżego powietrza.
  • Odpowiedz
@Mordeusz: Trochę muszę być zadufany w sobie myśląc, że pomogę komuś obcemu dając jakieś rady w internecie. Ale rzeczywiście te emocje trzeba okiełznać, inaczej nie da się powalczyć z żadnym ograniczeniem. koleżanka musi sama podjąć taką decyzję i mam nadzieję przyjdzie czas, że którąś z tych rad wykorzysta. Pozostaje trzymać kciuki.
  • Odpowiedz