Wpis z mikrobloga

**Skończyłem 3. sezon HoC - bez spojlerów.**

Obiecałem sobie, że rozłożę oglądanie co najmniej na trzy dni, a skończyło się tak, że siedziałem całą noc i obejrzałem właściwie wszystko naraz, właśnie skończyłem. W sumie kiepsko to o mnie świadczy, ale trudno.

Krótka recenzja, nie będzie żadnych spojlerów, przynajmniej dla osób, które oglądały sezony 1. i 2. Pozostałych uprasza się o zaplusowanie wpisu i zakończenie lektury w tym miejscu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Szybkie podsumowanie jest następujące: zdecydowanie nie zgadzam się z kolegą @xda_, że był to najsłabszy sezon. Według mnie jest zgoła na odwrót, ale odbywa się to kosztem przystępności i "fajerwerków".

1. Na początek oczywista uwaga: realizacja perfekcyjna jak zwykle. Jeśli czytaliście mój poprzedni wpis, który napisałem po dwóch odcinkach, to może być zaskoczeni zmianą mojego podejścia. Wtedy narzekałem, teraz chwalę. Dlaczego? Bo przez ostatnie dwa lata oglądaliśmy postaci ze skały i przyzwyczailiśmy się do określonych wizerunków. Teraz natomiast Spacey i Wright mają naprawdę szerokie pole do popisu, bo nastrój zmienia się z sceny na scenę i jest o wiele więcej emocji do pokazania.

2. Ten sezon faktycznie różni się od poprzednich. Jest dużo wolniejszy, bardziej intymny i wyraźnie skupiony na psychice bohaterów. Wiadomo, że Frank jest prezydentem i wydawać by się mogło, że przedstawione wydarzenia będą bardziej spektakularne niż wcześniej. A paradoksalnie jest zupełnie inaczej. Oczywiście, było trochę światowej polityki, ale to faktycznie na ogół była tylko polityka, a nie gierki i plany Franka. Kombinacji w stylu tych z poprzednich sezonów jest dużo mniej. Z drugiej strony ma to pozytywny wpływ na logikę świata przedstawionego. Nie ma już wiceprezydentów mordujących przy pomocy metra. :)


3. Trzeba przyznać, że część osób będzie nowym podejściem zawiedziona. HoC przestał być serialem o władzy i jej zdobywaniu, a zaczął być o jej dobrym wykorzystywaniu, zasadach i małżeństwie Underwoodów. Osobiście bardzo mnie to ucieszyło, bo do perfekcyjnej realizacji i świetnego rysu psychologicznego bohaterów doszła tym razem wyraźna warstwa intelektualna.

4. Potencjalny problem polega na tym, że odbiło się to na dynamice. Mnie to akurat nie przeszkadza, ale niektórzy będą mieli problem z nadmiarem dialogów przy stosunkowo małej dawce akcji.

5. Pojawiło się sporo starych postaci (choć niestety nie wszystkie), przy czym niektóre stały się znacznie ważniejsze dla fabuły. Oczywiście są też nowi bohaterowie, ale mam wrażenie, że ich potencjał nie w pełni wykorzystano. Parę wątków z nimi związanych uznaję za otwarte, a co najmniej niewyczerpane.

6. Scenarzysta wspominał, że ten sezon będzie jeszcze mroczniejszy i dotrzymał obietnicy. Całość jest mocno przytłacząca, bo tym razem Frank naprawdę ma dużo na głowie, ale kilka scen sprawi, że wykrzywi Wam się twarz. W szczególności prawie-finałowy monolog Franka jest... mocny. Mocno mocny.

7. Wspomniałem wyżej, że tym sezonie sporo miejsca przeznaczono na dyskusje o ideach. Wielu osobom nie spodoba się, że wzorem oryginalnej wersji przez pierwszą połowę sezonu mocno eksploatowano kwestię praw osób LGBT. Osobiście byłem tym zachwycony, bo - jak może część z Was wie - pod pewnymi względami przypominam prezydenta Underwooda ( ͡° ͜ʖ ͡°), a temat został poruszony mądrze i może kilku osobom otworzyć oczy. Ale skoro niektórzy obruszali się na Treechuma, to teraz kontrowersje będą jeszcze większe.

Zakończenie.
Jeśli komuś moje uwagi nie przypadły do gustu, to mam mu/jej do zaoferowania następującą wypowiedź prezydenta Underwooda z przedostatniego odcinka:


#houseofcards #seriale
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@t3m4: Ze względów prawnych możesz przyjąć, że mieszkam w USA i mam wykupionego Netflixa. :P

A w kwestii zupełnie niezwiązanej z Twoim pytaniem: Google to naprawdę przepastne źródło informacji na tematy wszelakie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
czy to jest ostatni sezon? zakończenie jest takie, które kończy historię czy wiadomo, że musi trwać dalej?


@TheDoom: Specjalnie pominąłem tę kwestię. Mogę podać w spojlerze, ale podkreślam: to będzie spojler.

  • Odpowiedz
@nawon: Chciałem jak najbardziej uniknąć spojlerów, a tylko podzielić się swoimi odczuciami. :) Ale gościu faktycznie był świetny. Między innymi o nim właśnie pisałem narzekając na niezakończone wątki. Był, był, był, a tu nagle ciach, zapominamy o nim i o całej sytuacji.
  • Odpowiedz