Wpis z mikrobloga

@Lukasz17qr: jak mieszkałam z mężem w hotelu robotniczym, to mieszkaliśmy z samymi palaczami. kuchnia, łazienki i duży pokój wspólne. dom miał też balkon, ale co z tego? palili WSZĘDZIE. nawet latem.
@Ustinovitch: #!$%@? jak mnie to boli, to zero szacunku do ludzi, już #!$%@?, żeby zapalił te 10 minut przed wejściem do autobusu to może by tak nie #!$%@?ło ale jak ktoś dopala szluga za przystankiem i wsiada do autobusu to mnie #!$%@? szczela....
@Ustinovitch: o bo palacze myślą, że jak tak zajebiście lubią siebie truć to my ten smród musimy tolerować "bo tak" i jeździj sobie samochodem. a wuj pały, komunikacja miejska jest dla każdego, dla mnie - nie palącej również. a już wyrzucanie szluga przed samym wskoczeniem do autobusu to codzienność i totalne buractwo. ja nikomu nie narzucam niepalenia, pal sobie w swojej śmierdzącej petami norze, na balkonie czy gdzie tam chcesz, ale
@Dziobaczka: Łał, a mnie #!$%@?ą twoje perfumy. Dlaczego muszę ten smród tolerować? Bo tak? Sam nie palę, ale śmieję, że w głębi ducha z takich pajaców jak wy. Prędzej się zajmijcie bezdomnymi, ale niee bo brudny, bo śmierdzi naprawdę, a to nie mój problem bla bla bla. Problemy pierwszego świata. Może mnie #!$%@? twój alkoholowy wyziew jak wracasz z imprezy?

PS. Żuli może raz na ruski rok ktoś wyprosi z autobusu.