Wpis z mikrobloga

#postmanstories

Stoję w kolejce do sklepie. W sklepie w którym jestem dobrze znany. No cóż, zatrzymuję się tam na papierosa i energetyk prawie codziennie od 7 lat. Tak więc stoję w tej kolejce, przede mną pani, która była właścicielką wózka dziecięcego z chłopcem w środku. Wózek z chłopcem stali nieopodal kolejki. Pani robi zakupy, zapowiada się, że chwilę to potrwa a kasa tylko jedna. Czekam pokornie ale kątem oka widzę, że Chłopiec spogląda na mnie jakby chciał mnie sprowokować... Myślę sobie, że się nie dam, nie tym razem, nie po tym co się stało ostatnio... No ale spojrzałem.

Chłopiec zrobił głupią minę, ale tak głupią, że nie mogłem pozostać obojętny. Podjąłem rękawicę.
Rozejrzałem się dookoła. Było bezpiecznie.
Odpowiedziałem Chłopcu równie głupią miną. Może nie najlepszą. Brakowało jej trochę techniki ale to zrozumiałe, już dawno nikt nie wyzywał mnie na pojedynek. Mój przeciwnik wyglądał na zdziwionego faktem, że ktoś śmie stroić do niego miny, a może był po prostu zainteresowany. Właśnie zyskałem przewagę. Wystosowałem następny atak. Zyskiwałem przewagę jednak mój przeciwnik wydawał się rozbawiony faktem, że stroję do niego miny. Widziałem to w jego oczach. Uśmiechał się. To był znak, że wygrywam. Bitwa jest moja. Przyszedł czas na cały arsenał głupich min. Zanim przypuściłem ostateczny atak przeprowadziłem rekonesans. Matka nadal robi zakupy, Ekspedientka nadal nie zwraca uwagi na resztę klientów. To był właściwy moment. Na pierwszy ogień poszedł ,,Świński ryjek,, klasyk ale skuteczny. Chłopiec wydał cichy, radosny rechot. Czas na ,,Murzyńskie Usta,,. To wyzwoliło u mojego oponenta już zauważalny dla ucha śmiech. Matka czuwała. Spojrzała co powoduje napady śmiechu u Chłopca, Ekspedientka również wykazała zainteresowanie co powoduje rozbawienie. Szybko udałem się w bezpieczne miejsce, poza ,,Oczekujący klient,, okazała się skutecznym kamuflażem. Gdy zagrożenie dekonspiracji minęło przepuściłem ostateczny atak. Kombinacja wcześniejszych głupich min do których dorzuciłem jeszcze ,,Pojawiam się i znikam,, ,,Upiorną wargę,, ,,Groźną minę,, i na koniec najskuteczniejszą z całego zestawy ,,Radosny Uśmiech,,. Przeciwnik pokonany. Śmieje się na cały sklep, radość prawie nie pozwala mu oddychać jednak przepuścił ostatni atak... kontrę, której się nie spodziewałem po przeciwniku jego pokroju. Dokonał rzeczy skandalicznej: Zaśmiał się i pokazał na mnie palcem. Reakcja Matki i Ekspedientki była natychmiastowa... zostałem zdekonspirowany.

Cóż było mi zrobić musiałem spróbować się wybronić:
- No cóż, pani syn wygrał bitwę na miny. Zostałem pokonany, ale to on zaczął. - powiedziałem z uśmiechem i szczeniacką zagrywką, której nauczyłem się mając młodszego brata.
Moi niedoszli oprawcy, odpowiedzieli uśmiechami pełnymi zrozumienia. Honor zachowany...

TL;DR


#truestroy #coolstory
  • 9
byla juz chyba taka opowiesc ze byl pojedynek na miny a na koncu sie okazuje ze w wozku nie ma dziecka tylko jakis ulomny czlowiek ( ͡° ͜ʖ ͡°) a koles jego krzywa mine potraktowal jako wyzwanie