Wpis z mikrobloga

@DeXteR25: Widzę że udało się napisać stonowany i w miarę stosowny komentarz. Dlatego napisałem że normalny katolik nie będzie się modlił za kogoś, kto może sobie nie życzyć takiej modlitwy. Ja się modlę wyłącznie za siebię, a że ktoś próbuje cię na siłę uszczęśliwiać modlitwą to oznacza po prostu że taka osoba ma trochę nierówno pod sufitem.
  • Odpowiedz
@r5678: @Zdzichoslaw: Zgadzam się. Wszystko dzieje się w głowie modlącego jak pisałem już wyżej. Żadna nadprzyrodzona moc niczego tutaj nie załatwia. Ani w życiu Twoim ani w życiu innych. Relaks, forma odprężenia jak najbardziej.
Osobiście uważam, że lepiej przeczytać jakąś ciekawą książkę np. no ale to już każdego indywidualna sprawa.
  • Odpowiedz
@acowarddiesathousandtimes: Kocham swoje życie. To fakt, jest zajebiste. Dzięki mnie. Modlitwy nie pomogły. Nikogo nie atakuję. Moja wina, że katolicy sami czują się atakowani gdy dla kogoś ich praktyki są śmieszne? Widocznie mają wątpliwości i muszą ciągle udowadniać jak bardzo ich modlitwy i inne zabobony działają.
  • Odpowiedz
@DeXteR25: Ale książka Ci nie pomoże a modlitwa już tak, bo masz nadzieje, że ktoś Ciebie wysłuchał i nad Tobą czuwa. Nikt się przecież nie modli dla zabawy. Niektórzy ludzi potrzebują wiary, inni nie. Wiara jest jak jazda na rowerze z kołkami pomocniczymi.. Gdy już osiągniesz odpowiedniego skilla są Ci nie potrzebne i możesz jeździć na rowerze bez kółek pomocniczych. Gorzej gdy w życiu pojawiają się problemy, jesteś samotny, nie
  • Odpowiedz
@r5678: Jak ktoś potrzebuje wiary to jego sprawa. Ja nie mówię, że modlitwa nie pomaga niektórym ludziom. Sęk w tym, że tylko im. Psychicznie co najwyżej. Ale mocy żadnej to nie ma i modlenie się "za kogoś" lub "w czyjejś intencji" jest tak bezcelowe jak dawanie lajków na FB pod głodującymi dziećmi.
Ale podoba mi się jak to ująłeś:

Wiara jest jak jazda na rowerze z kołkami pomocniczymi.. Gdy już
  • Odpowiedz
@Muk_Use_Acid: Kolejna obraza. Zapewne ze strony modlącego się katolika? I dlaczego "pseudo"? Jestem ateistom. Wykluczam istnienie Boga i śmieszą mnie niektóre praktyki katolickie. To wszystko. Ale katolicy nie akceptują tego jak ktoś nie wierzy.
Najpierw w większości starają się nawracać, a później atakują i opluwają bez podania argumentów. Z tym spotykałem się najczęściej.
  • Odpowiedz