Wpis z mikrobloga

@DeXteR25: Obrażanie wiary "bo tak", rzeczywiście dorosłe i dojrzałe jak na "nie pseudo ateistę" przystało. Jestem osobą wierzącą, mam znajomych ateistów, ale nikt nie drwi bez powodu z wiary, bo na tym ateizm nie polega.

I tak przy okazji mianuj się "ateistĄ" a nie "ateistOM", zalecam słownik.
  • Odpowiedz
@kravi93 Widzisz. Głupi obrazek z neta a już zachwiał katolickie umysły. Sprowokował i poddał wątpliwości własną wiarę. Zasiał ziarno niepewności. Na tyle aby zacząć atakować i wylewać jad.
Ja znam swoją wartość. Znam swoje poglądy. Wiem kim jestem. Obok takich rzeczy przechodzę obojętnie. Pianę z pyska i jad toczą tylko te osoby, które same nie wiedzą kim są i boją się, że wykreowane od dzieciaka wartości legną w gruzach i modlitwy
  • Odpowiedz
A mnie śmieszą niektórzy ateiści jak próbują wszystkich naokoło nawracać.


@Zdzichoslaw: Ciekawe czy tak samo śmieszą cię katoliccy misjonarze starający się wszystkich naokoło nawracać? I to jeżdżący wiele kilometrów, żeby to robić, poświęcają całe życie temu. No jaja niesamowite.
Naturalne jest, że jeżeli jakaś ideologia jawi się jako szkodliwa dla międzyludzkich relacji, postępu i zdrowego rozsądku, oraz jest oparta na zerowych dowodach, to należy głośno o tym mówić i wyśmiewać
  • Odpowiedz
Typowa odpowiedź człowieka, który mało przeżył. Moja babcia leży w szpitalu, nie wiadomo jak długo poleży. Idź i działaj w trudnej sytuacji.


@Mordeusz: pewnie miliony ludzi przeżyło więcej ode mnie, ale ja po prostu rzeczami nad którymi nie mam żadnej kontroli staram się nie przejmować, bo i po co, jak już, to starałem się polepszyć czyjąś sytuację chociaż trochę, nie wynajdując przy tym leku na raka, ale np. przynosząc komuś
  • Odpowiedz
Jest to po prostu forma medytacji, a już szczególnie różaniec - powtarzanie pięćdziesiąt razy w kółko kilku zdań.

Ateiści robią to samo, też np. kładąc się spać zamartwiają się np. problemami dziecka lub własnymi - tak jakby samo martwienie się miało coś pomóc.

@Mordeusz: Przecież to zupełnie nie to samo co martwienie się. Martwienie się jest jest czynnością nie do końca zależną od naszej woli, a modlitwa już tak. Do
  • Odpowiedz
Dlaczego ateiści mają wieczny ból dupy o to, że katolicy się modlą ?
#!$%@? ich to obchodzi. To jest każdego indywidulana sprawa...
  • Odpowiedz
@DeXteR25: modlitwa nie jest nicnierobieniem. Modlitwa jest rozmową. Tam gdzie możemy coś zrobić, tam robimy. Jednak na mnóstwo rzeczy nie mamy wpływu i jeśli chcemy coś zrobić mimo to, prosimy o pomoc kogoś kto może. Normalna sprawa. Dla chrześcijan taką osobą może być Bóg.
Tu się trzeba zatrzymać i przypomnieć, że właśnie w chrześcijaństwie Bóg jest osobą, z którą ma się osobistą relację. Często się o tym zapomina i modlitwa sprowadza się tylko do próśb. A sami dobrze wiemy jak się czujemy z osobami, które przypominają sobie o nas tylko wtedy, gdy od nas czegoś chcą.
Modlitwa to rozmowa, to obecność, nieraz bez słów. To także słuchanie. Nie można tego zawężać tylko do proszenia a potem mówić, że Bóg nie wysłuchał. Bóg nie jest automatem, to osoba taka jak ojciec, matka czy przyjaciel.
Jak więc się modlić, żeby coś wyprosić?
1. Trzeba być wdzięcznym. Każdego dnia dostajemy od Boga bardzo dużo, ciągle dzieje się coś dobrego. Często tego nie zauważamy i wydaje nam się, że minął kolejny zwykły dzień. Jednak jeśli się zastanowić, przypomnieć sobie różne sytuacje, to okazuje się, że spotkało nas dużo dobrych sytuacji. Czasem trudnych, ale mających pozytywne skutki. Powinniśmy za to codziennie Bogu dziękować. Niebędąc wdzięcznym nie ma sensu o coś prosić. Sami przecież nie jesteśmy skorzy do dawania czegoś komuś, kto nigdy nam nie dziękuje.
2. Ważne jest uwielbienie Boga, wychwalanie Go. To nie jest zaspokajanie jakiejś Jego próżności. On po prostu jest super. Modlitwa prośby jest dużo skuteczniejsza w połączeniu z
  • Odpowiedz
@DeXteR25: Jest to po prostu forma medytacji, a już szczególnie różaniec - powtarzanie pięćdziesiąt razy w kółko kilku zdań.

Ateiści robią to samo, też np. kładąc się spać zamartwiają się np. problemami dziecka lub własnymi - tak jakby samo martwienie się miało coś pomóc.


@Mordeusz: nie, różaniec na tym nie polega, bo nie jest medytacją swoich spraw, tylko Jezusa. Przypominam, że różaniec składa się z tajemnic, czyli wydarzeń
  • Odpowiedz
@Zdzichoslaw: Religia umacnia hierarchiczność społeczeństwa, niszczy krytyczne i racjonalne myślenie, promuje łatwowierność (wiarę bez dostatecznych dowodów, brak analizy prawdopodobieństwa głoszonych "prawd objawionych"), walczy z różnymi dziedzinami nauki (przodują w tym ruchy kreacjonistyczna, bardzo liczne w USA), poniekąd "zmusza" do gardzenia i potępiania innych ludzi ze względu na to kim są, a nie co robią (homoseksualistów, ateistów), powoduje wiele konfliktów i wojen (w końcu "mój bóg jest najlepszy"), potrafi usprawiedliwiać działania
  • Odpowiedz
@Bardias-Kukurydziak: My was nie atakujemy. Nigdy nie zrozumiesz o co chodzi w wierze, jeżeli się w coś wierzy to do tego nie trzeba dowodów, tym jest wiara właśnie. To co ty piszesz to nie ma nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem. Ale wy tego nie zrozumiecie, wy wszystko musicie mieć przebadane naukowo, wy nie rozumiecie i nie zrozumiecie słowa WIARA.
  • Odpowiedz