Wpis z mikrobloga

Mirki co się dzisiaj #!$%@?ło, to ja nawet nie...

W mojej szkole są teraz próbne matury- mam na 1100 , lekcje po 20 minut.

Wczoraj mama oznajmiła mi, że mam się dziś wybrać do lekarza na 0800 i po drodze odebrać jakieś badania siostry(lvl8).#!$%@? tam, pomyślałem przy okazji kupię książkę od angielskiego i znajdę w którymś kiosku "Panią Domu" z "Pamięcią Absolutną" A.Szwarcenegera.

Wstaję o 0600, zbieram się, jadę do miasta.... #!$%@? się spory kawał drogi pieszo, gdyż tej części miasta ZTM nie obsługuje... ok.Wchodzę do przychodni, pukam w gabinecie dwie młode pielęgniarki, no to wiadomo #heheszki itp... wydaje się , że wszystko git...przynoszę kartę (na recepcji mniej miłe panie) i nagle okazuje się, że wizytę mam na jutro....ok, #!$%@? w to #przegryw , ale jakoś przeżyję...

#!$%@? się przez miasto, szukam z 20 minut tej #!$%@? księgarni w której mam rabat od nauczyciela i... okazuje się, że jest zamknięta. Zlikwidowali ją- tak się #!$%@? składa, że WCZORAJ....#!$%@?, życie toczy się dalej, Piję kawę z fresha(zajebista kasjerka), po drodze zaglądam do 13 kiosków-"nam tego nie wysłali", w dwóch powiedzieli, że się "skończyło- no #!$%@?ście...jadę do tej #!$%@? szkoły.Zaczęło się dobrze- zaliczyłem angielski (został jeden przedmiot z dwóch zagrożonych- gitara), lekcje mijały szybko.Na którejś przerwie palę sobie elektryka na prawie pustym korytarzu i babka od historii zauważyła... #!$%@? wypatrzyła kawałek dymu z drugiego końca długiego jak #!$%@? korytarza.Kazała oddać(ta #!$%@? i co jeszcze- znam statut i swoje prawa) #!$%@?, prowadzi mnie- wicedyrektorka ma #!$%@?-pedagog ma coś ważniejszego do roboty- prowadzi mnie do mojej jaśnie #!$%@? wychowawczyni. Mówię, że nie oddam- ona, że dzwoni do rodziców- ok.W pewnym momencie powiedziała mi, że ja nie jestem stroną w tym dialogu... nie no #!$%@? nie wytrzymałem- wyszedłem ze szkoły rzucając za sobą spokojnie coś w stylu "nie będę brał udziału w tej farsie- ja nie jestem stroną dialogu dla pani- to pani dla mnie" (#!$%@? pogwałciła moje prawa i jeszcze się śmiała jak jej o tym powiedziałem...)

Suka ściągnęła mamę do szkoły ( z chorą siostrą) podczas gdy ja wracalem do domu z miną psychopaty...To jeden z tych gorszych dni, miewałem gorsze, ale z racji, że 7 dzień #nofapchallenge... miałem nieokiełznaną żądzę mordu...Frustracja, frustracja i jeszcze raz #!$%@? frustracja.

#przegryw ##!$%@?
  • 6
@fadeimageone: Powiem tak- o szkołę miałem już sporo problemów, praktycznie od zawsze... m.in - nagany za papierosy,"faszyzm", problemy z milicjantami prowadzącymi jakieś zajęcia

i wiele, wiele innych- mógłbym książkę o tym napisac :D Powiem tak- chyba tam nie pasuję, ale walczę do końca :D Ale kusi przepisać się na zaoczne i olać to gówno.