Aktywne Wpisy
![Chicoxxx66](https://wykop.pl/cdn/c0834752/eab78027fea36b55e9de5a121bcab85f681bb704bb94875af3ebca0960c1fe3c,q60.jpg)
Chicoxxx66 +199
Może mi ktoś powiedzieć, co takie barany mają w głowie?
Jedziesz sobie DK 90-100 kmh I zawsze trafi się idiota któremu jest za wolno i musi #!$%@?ć grubo ponad normę. Przykład z dzisiaj jadę sobie DK10 około 100 kmh za mną pojawia się Skoda i zaczyna wyprzedzać, później bardzo szybko dochodzi, więc pewnie było lekko 140+
Powinni napisać jakąś ustawę, że możesz zatrzymać takiego gościa i nakłaść mu po ryju. Gardzę.
#
Jedziesz sobie DK 90-100 kmh I zawsze trafi się idiota któremu jest za wolno i musi #!$%@?ć grubo ponad normę. Przykład z dzisiaj jadę sobie DK10 około 100 kmh za mną pojawia się Skoda i zaczyna wyprzedzać, później bardzo szybko dochodzi, więc pewnie było lekko 140+
Powinni napisać jakąś ustawę, że możesz zatrzymać takiego gościa i nakłaść mu po ryju. Gardzę.
#
![smooker](https://wykop.pl/cdn/c0834752/a4824e3717096a67a620404cabee82c89473bcac7d0b75fc71d611d804594451,q60.jpg)
smooker +661
W tym roku #matura pójdzie słabo. I nie mam na myśli przypadków ekstremalnych w stylu "OMUJBOSHE ALE SKONT JA MIAUAM WIECIEĆ ŻE SINUS CZYDZIESTU STOPNI TO JEDNA DRUGA?", tylko normalnych uczniów. Poziom matury próbnej z matematyki jest tak wysoki, że nad wynikami można tylko usiąść i płakać. I ja rozumiem - trzeba podnieść poziom, bo ludzie z wykształceniem wyższym kończą w McDonaldach. Tyle, że ministerstwo jak zwykle robi to od dupy strony i w konsekwencji uwali maturzystów tego i następnego roku.
Ale spokojnie, nauczyciele powinni przygotować uczniów do matury. Tak, tyle, że nie ma kiedy. Siatka godzin z matematyki w liceum wygląda tak: 4, 3, 3. Daje to razem 10 godzin matematyki przez cały tok nauczania. Prawie tyle samo, co razem religia i godzina wychowawcza - czyt. przedmioty, na których siedzi się na dupie przez 45 minut. Do tego jeszcze wspaniała reforma zakłada, że 4 godziny z 1 klasy liceum to tak naprawdę zupełnie odrębna kwestia, niż te 6 godzin przez pozostałą część szkoły - pierwsza klasa to powtórzenie i omówienie funkcji kwadratowej. Reszta (funkcje wymierne, ciągi, podstawy analizy matematycznej, trygonometria i inne bardzo przyjemne i łatwe tematy) zostaje na te 6 godzin.
Ale spokojnie, uczeń usiądzie w domu i sam się nauczy. O, jednak się nie nauczy - nie ma z czego. Ministerstwo ma monopol na ustalanie podręczników dopuszczonych do obrotu. A że dopuszcza książki, w których jest więcej obrazków, niż treści to inna sprawa. Dobrze, powiedzmy, że znajdzie sobie ten uczeń podręcznik, który jest dobry - i co z tego? Może nie być w stanie sam się nauczyć. I ja rozumiem, że trzeba samemu zdobywać wiedzę - ale matematyka jest specyficzna. Zresztą, sama sytuacja pt. "musisz zdać obowiązkowy egzamin z przedmiotu, który teoretycznie masz w szkole, ale tak naprawdę to go nie masz i nawet nie masz z czego się nauczyć" jest moim zdaniem niemoralna. Każdy wykładowca na studiach publikuje listę pt. "polecane podręczniki do nauki", w których można przebierać. Ministerstwo dopuszcza do obrotu same gówno, w którym infografik o liczbie Pi będzie pierdyliard, ale konkretnych informacji i pomocy - zero.
Ale spokojnie, jak źle pójdzie matura to uczelnie to wyrównają progami, tak, że dobrzy się dostaną. Tak, tyle, że na studia można złożyć papiery w każdym momencie. Powiedzmy, że średnie wyniki maturalne w porównaniu z poprzednim rokiem spadną o 10 punktów procentowych. Do rekrutacji nie uwzględnia się wyniku w porównaniu z ogólnymi wynikami w danym roku, tylko suchą liczbę procentów. Innymi słowy - ktoś, kto napisał łatwiejszą maturę na 70% prędzej dostanie się na studia, niż ten, kto napisał trudniejszą na 60%, nawet, jeśli 70% z łatwiejszej to byłby wynik przeciętny, zaś 60% z trudniejszej - wybitny.
Ale jak ministerstwo podkreśla "egzamin maturalny nie jest obowiązkowy". Oczywiście, można zawsze skończyć liceum bez matury - że w dzisiejszych czasach z samym dyplomem z liceum można iść tylko na zasiłek nikt nie powie. Jest zawodówka i technikum - tyle, że ich poziom upadł na łeb na szyję, m.in. dzięki działaniom ministerstwa, które obcinało finansowanie na te szkoły. W sumie wpuszczono tych uczniów w liceum słowami "będziecie magistrami" i "tylko tam was coś czeka", po czym okazało się, że jednak za dużo osób posłuchało, więc ni z tego, ni z owego bez ostrzeżenia je #!$%@? na maturze.
I nie mam bólu dupy o to, że podniesiono poziom - to trzeba było zrobić. Rzeczywiście, za dużo osób idzie na studia. Tyle, że dlaczego podniesiono poziom nagle, ni z tego, ni z owego, nie dając żadnej alternatywy ani pomocy?
I dlaczego, do jasnej cholery, licealiści dowiadują się w trzeciej klasie w listopadzie, że uwalą maturę i nawet nie mają teraz żadnego wyboru, chyba, że nagle w kilka miesięcy opanują jakiś przedmiot na poziomie rozszerzonym (co jest oczywiście bardzo wykonalne, wszak ministerstwo stawia na samodzielne zdobywanie wiedzy).
I na koniec - owszem, studia są dla tych naprawdę dobrych. A w końcu ministerstwo bardzo troszczy się o tych naprawdę dobrych - na przykład wprowadzając opłatę za drugi kierunek, czy obcinając finansowanie dla OIG i OMG i przywracając je dopiero po głośnej nagonce w mediach, miesiąc po terminie, w którym miałyby te olimpiady normalnie się odbyć.
A tym, co mówią o prywatnej edukacji - jestem za. Przy takim burdelu, jak teraz mamy, to wszystko będzie lepsze.
#matura #boldupy #matematyka #gorzkiezale
Nikt się za Ciebie nie nauczy, masz kiepskich nauczycieli - trudno, ale w świecie internetów, kursów online, YT i całej wiedzy dostępnej w 3 kliknięciach to żadna wymówka.
Co za różnica, czy nie zdasz matury, boś nie ogarnął jak się do niej przygotować, czy #!$%@?
Zaprzeczasz sobie nieco w temacie techników. Nie da się bowiem jednocześnie podnosić ich poziomu zapychając je
Rozwiązaniem pozostałych problemów z maturami byłoby przywrócenie egzaminów wstępnych na uczelniach. Proste, sprawdzone, skuteczne.
@dfdrdedwdsdxdcdv: Hehe. Na niektórych kierunkach przez całe studia mówią, że nie zdasz, przyzwyczaj się :D.
@dfdrdedwdsdxdcdv: To jedno. Druga kwestia to taka, że pracodawcy nie szanują zawodówek ani techników - nie wiem jak w innych branżach, ale w IT trzeba mieć przynajmniej inżyniera. Wystarczy spojrzeć w ogłoszenia - wszędzie wykształcenie wyższe i 5 lat doświadczenia (bo pracodawcy myślą, że na studiach
Swoją drogą... Uważam, że nawet najlepiej wykwalifikowana kadra nie zrobi człowieka z barana, ale to tylko moje zdanie.
Nauczycielki "sugerowały" korepetycje u nich samych, bo sobie przecież nie poradzimy. A potem liceum i dyrektor taki dumny, tyle osób na studiach, takie dobre wyniki matur. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@dfdrdedwdsdxdcdv: Skisłem xD
Chodziłem do technikum gdzie poziom matmy był bardzo słaby. Całą ostatnią klasę po szkole pracowałem, a po pracy wieczorami przygotowywałem się do matury. Zdałem podstawę na chyba 96%(nie pamiętam dokładnie ile) a rozszerzoną na ok. 60%.
Jeśli ktoś chodząc do liceum i nie mając dodatkowych obowiązków, nie umie się przygotować do matury z