Zagrajmy w grę #historyjka #mirkozabawy #smieszne.

Wyobraź sobie, że jesteśmy sobie my - ja i Ty, gdzieś tam hen hen daleko. Idziemy sobie chodnikiem, aż tu nagle zza rogu wyskakuje banda rozwścieczonych czarnuchów z pałami po kolana. Rzucają się na nas - w wiadomym celu - chcą spreparować nas doodbytniczo. Więc co robimy? Oczywiście! Uciekamy!

Biegniemy...
biegniemy...
biegniemy...
biegniemy...

Aż tu nagle przed nami wielki mur! Nie do obejścia, nie do
Pewnej pani w wieku starszym strasznie mocno zaczęło capić z krocza.
Straciło na tym jej pożycie z mężem Stanisławem, a jurny był on.
Doktur na wsi powąchał i się zerzygał. Zapisał specyfik. Nie pomogło.
Znachor z sąsiedniej wioski się przeżegnał, ziółka zapisał. Nie pomogło.
Baba sobie mówi "aby ino ksiundz pomoże". Ksiądz powąchał. Każe wsadzić dupę do wody śiwęconej na ołtarzu. Myju myju, wąchu wąchu. Wtem! Brzdęk! do naczynia ze wodą świętą