czasem sobie mysle czego chcialbym jako wszechpotezna wszechobecna wszechwieczna wszechmocna ominescentna niesmiertelna istota i za kazdym razem wychodzi mi ze na pewno chcialbym zeby mi #!$%@? ludzie ktorych sam stworzylem codziennie spiewali piosenki modlili sie do mnie i budowali dla mnie swiente budynki

#!$%@? jak to smiesznie brzmi czujecie to #!$%@?

#wiara #religia #heheszki #przemyslenia #truestory #wykoppl #nocnazmiana #zarcik #pat0logia
18+ nsfw

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

Do kolesia na ulicy podchodzi brudny, skacowany menel i mówi:
- Panie, poratuj pan! Zbieram na jedzenie. Daj pan trochę grosza!
- O, nie! Pewnie zaraz kupisz flaszkę, nie ma mowy!
- Skąd! Ja już od dawna nie piję!
- Taak? To pewnie przegrasz w karty!
- Panie, ja brzydzę się hazardem!
- No to wydasz na kobiety!
- Jaaa? Ja jestem wierny mojej babie, naprawdę jestem głodny.
Na to koleś:
-
W latach 2011-2013 mieszkaliśmy przez chwilę z rodzicami w Hiszpanii, z tego rok (ostatni) w Madrycie u mojej cioci. Ciocia miała 3-letnią córkę (moją kuzynkę) i tak się jakoś złożyło, że często się nią zajmowałem. Miała to być niby szkoła języka dla mnie (dzieciak oczywiście mówił po hiszpańsku), tak naprawdę oczywiście znaleźli sobie darmową nianię.

Pewnego razu dostałem zadanie zabrania kuzynki do fryzjera. No to siedzę w poczekalni (salon nie jakiś mega
Stalin wychodzi rano na taras, przeciąga się, widzi wschodzące słońce…

– Dzień dobry, towarzyszu Słońce!

A słońce:

– Dzień dobry, towarzyszu Stalin! W imieniu całego narodu radzieckiego życzę towarzyszowi miłego dnia!

Stalinowi szczęka nieco opadła, ale potem doszedł do siebie, atencja się bardziej niż zgadzała, zajął się codziennymi obowiązkami – trochę wyroków śmierci, trochę zagłodzeń, te sprawy. Wieczorem, zmęczony, wyszedł na taras z drugiej strony posiadłości.

– Dobranoc, towarzyszu Słońce!

A słońce