Nic mnie tak nie #!$%@? jak niektóre osobniki na szatni w siłowni którzy afiszują się swoją gołą pałą. Nie może taki normalnie dyskretnie się przebrać tylko koniecznie musi stanąć przodem do innych i oczywiście się jeszcze przejść 5 razy po całej szatni aby mieć pewność ŻE absolutnie każdy w szatni widział jego przyrodzenie. Ehh dramat.Rozumiem że 80% na siłowni to homo (ja też jestem) ale weźcie się ludzie ogarnijcie bo nie każdy
#szatniacontent

"Pali papierosa. Cienkiego. Robi to pośpiesznie i niezbyt stylowo, na filtrze zbiera się fioletowa warstwa szminki. Kontrolnie przejeżdża językiem po zębach. Są śliskie jak lód. Czeka na kogoś pod palmą, odstawiona, wymalowana i wystylizowana, bo jak zawsze ma wrażenie, że inaczej Warszawa by jej nie przyjęła. W nocy stolica robi się wymagająca, a to oznacza poświęcenia. Dzisiejsze to cienkie rajstopy ukrywające gęsią skórkę. W ofierze miastu miała też złożyć
  • Odpowiedz
#tadueszkonwicki #szatniacontent #truestory #literatura

Niewielu mam mistrzów. Nie przepadam za konstruowaniem cokołów i osadzaniem na nich „wielkich autorytetów”. Jeśli jednak miałabym o kimś powiedzieć, że był dla mnie (artystycznym) wzorem, to pierwszym nazwiskiem jakie przyszłoby mi do głowy byłoby: Konwicki. Miałam piętnaście lat, gdy przeczytałam powieść, w której występuje Nadieżda. Też jestem Nadieżdą. Od tamtej pory przeczytałam jego wszystkie książki i obejrzałam wszystkie jego filmy. Szczególnie uwielbiam sposób, w jaki pisał o Warszawie. „Nowy Świat i okolice” to list miłosny do stolicy. Nawet niezbyt udane „Wniebowstąpienie” to laudacja na cześć Warszawy brudnej, półświatkowej i nieoczywistej. Dużo bym dała, by potrafić pisać o mieście i miłości chociaż w połowie tak, jak Tadeusz Konwicki.

Trzy lata temu spotkałam go na Chmielnej. Starzec. Szedł powoli z dłońmi zaplecionymi na plecach jak kierownik folwarku doglądający dobytku. Śledziłam go aż do kawiarni „Bajka”. Usiadłam stolik obok, zamówiłam czarną po turecku i dyskretnie się wgapiałam. Chciałam podejść i powiedzieć – cokolwiek, jakiś sztampowy tekst o szacunku dla twórczości, jestem pana fanką, „Salto” zmieniło moje życie proszę pana. Nie zrobiłam nic.
szatniarka - #tadueszkonwicki #szatniacontent #truestory #literatura 

Niewielu mam...

źródło: comment_asUGNPdV2QUSt55cHGeN1XQ1LT409DVh.jpg

Pobierz
#feels #szatniacontent #chorujzwykopem

Jestem chora i od dwóch dni nie wychodzę z domu. Zamiast tego turlam się spocona w pościeli, obcieram czerwony i suchy nos, (który zrobił się teraz nawet jeszcze większy niż zwykle) i z czułością myślę o tym, jak przyjemnie się chorowało będąc dzieckiem. Mama przynosiła mi wtedy w siatce cytrusy, a potem obierała te wszystkie pomarańcze, raz na dwie minuty sprawdzając ręką temperaturę
szatniarka - #feels #szatniacontent #chorujzwykopem 



Jestem chora i od dwóch dni n...

źródło: comment_WKOl6XJaLit7qm7RX4AjE4vpww0FnUFq.jpg

Pobierz
#coolstory #truestory #warszawa #madrzytaksowkarze #szatniacontent

Kocham warszawskich taksówkarzy. Wsiadam do auta taniej korporacji. Fotele obite niebieską zeberką. Dwie wielkie pluszowe kości do gry kołyszą się pod lusterkiem. W głośnikach jakiś bootlegowy utwór zespołu Papa Dance. "Pan to chyba lubi dyskotekowe klimaty" - zagajam kierowcę. - "A lubię proszę pani, bo w życiu nie ma co podpierać ściany, gdy inni tańczą w najlepsze."
szatniarka - #coolstory #truestory #warszawa #madrzytaksowkarze #szatniacontent 



K...

źródło: comment_GA2oX0235HEKYfcibBWeNLZJD5u63WDj.jpg

Pobierz
#coolstory #truestory #szatniacontent #warszawa

Sielce. Jadę jakby zmutliplikowana, bo z matka i siostrą. Na Stępińskiej wsiada dwóch warszawskich cwaniaków. Takich prosto od Stachury. Próbują utrzymać równowagę, ale tańczą jak im nierówny asfalt zagra. Śpiewają piosenkę o Mariolce. Powtarzają sobie, że tylko jeden przystanek trza wytrzymać, bo na Iwickiej za momencik wysiadają. Jeden stoi tuż za mną i krzyczy tak, że cały autobus go słyszy:
#coolstory #truestory #szatniacontent #wakacjezduchami

Mam weekend pelen przygod! Filmujemy na wybrzezu, zeszlej nocy spalismy w palacu Sasino. To piekna rudera, podrzedny motel z luksusowymi ambicjami. Pracuja tu tylko trzy osoby; watla, lekko uposledzona recepcjonistka z duza wada wzroku, dozorca Janusz ubrany od stop do glow w czern i kucharka, ktora nie mam pojecia, jak wyglada. Widzialam tylko jej dlon, podajaca talerze przez okienko. Zaden
szatniarka - #coolstory #truestory #szatniacontent #wakacjezduchami

Mam weekend pele...

źródło: comment_BjB00PEMGudR6xI3n2HtzEOslVc5UQpt.jpg

Pobierz
#szatniacontent #truestory

Mijam ich codziennie. A przynajmniej wtedy, gdy jadę do pracy tramwajem. Z reguły spotykamy się już na przystanku. Stajemy obok siebie. Prawie jednocześnie wychylamy się nad tory, by zobaczyć, czy coś jedzie. Podobnie obgapiamy przechodniów po drugiej stronie ulicy. Sprawdzamy stan swoich paznokci. Wzdychamy niecierpliwie, gdy ZTM nie dotrzymuje obietnic.

Znamy się tylko z widzenia, dlatego na siebie nie patrzymy.

A
#szatniacontent #blog #pracawtelewizji #epistolografia #truestory

Ludzie piszą listy do telewizji. Czasem ktoś je czyta, czasem nie. To z reguły uwagi merytoryczne, prośby o zaproszenie do programu, recenzje odcinków, próby wyłudzenia pieniędzy. Zdarzają się jednak i poważniejsze przypadki. Takie jak na przykład

HISTORIA MIŁOŚCI P. HANNY Z LUBINA NA FAKTACH PRZETWORZONA PRZEZ PAMIĘĆ CZYTELNIKA, OSOBY POSTRONNEJ, NIEZAINTERESOWANEJ I NIECO PRZERAŻONEJ

Wszystko
@Szaft: ( ͡° ͜ʖ ͡°)Tych listów było łącznie z 50 stron rękopisu i jest jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie czytałam w życiu, serio. Nie chciałam cytować, bo to w końcu czyjaś korespondencja, więc przeczytałam całość kilka razy i spróbowałam napisać tak samo, jak autorka. To w sumie dobre ćwiczenie dla takich aspirujących pisaków jak ja, ale dzisiaj rano miałam koszmary. Śnił mi się telewizor Rubin i
  • Odpowiedz
ale to w gruncie rzeczy nic nowego


@szatniarka: O to to właśnie. Możnaby oczywiście, że dzisiaj kult video, że kochamy oczyma.

Ale tak było zawsze, czy mamy do czynienia z makrokosmosem i Przystojnym Prezenterem czy z mikrokosmosem i sąsiadką do której nigdy się nie odezwaliśmy. Różnica i problem tkwi tylko w tym że ci którzy tylko patrzą zazwyczaj nie mogą zaoferować nic więcej niż podziwianie. Ot, podlać kwiatka, afrykańskiego z
  • Odpowiedz
"Szukam mieszkania" - wystarczy, że ktoś tak rzuci w towarzystwie, a zaraz wszyscy milkną, kiwają współczująco głowami, klepią pojednawczo po plecach. Odważniejsi rzucą garścią dobrych rad: uważaj na agencje, podpisz umowę, unikaj piecyków gazowych bo przecież zaczadzieć można i nikt nie pomoże, umrzesz bez sensu i po cichu. Ktoś inny zażartuje, że trudniej w tym mieście to tylko znaleźć męża bez nałogów i z umową o pracę.

Bo gdy chcesz przeprowadzić się w Warszawie, wiedz, że idziesz na wojnę.

Nielicznym udaje się gdzieś osiąść i wpuścić korzenie w posadzkę. Pozostali pilnują, by życie dało się spakować w pudła i radzą sobie, jak mogą. Dręczą znajomych, nieustępliwie odświeżają portale ogłoszeniowe i dzwonią pod numery z „Anonsów” o siódmej rano. A to dopiero początek, bo droga do świętego spokoju i własnego łóżka wiedzie przez wiele kręgów piekła, szczególnie, gdy jakoś nie rozczulają meblościanki i boazeria. Wiem coś o tym - jestem kombatantem bez meldunku.

Podobno
#pracbaza #ludzielistypisza #szatniacontent

Ludzie piszą listy do telewizji. Ja czasem muszę je czytać.

Pan Czesław M., rencista-emeryt, przepięknie wykaligrafował swoje pomysły na wyprasowanej kartce A4. Bo jeśli w teleturnieju zagra ktoś bez rąk albo słabowity lub może w zaawansowanej ciąży? Jak sobie poradzi z podnoszeniem ciężkich paczek banknotów w programie? Pan Czesław straszy nas BHP i zaraz proponuje rozwiązanie:

-
#coolstory #truestory #szatniacontent #kebaby #warszawa #tldr

O trzeciej w nocy w kebabie na Nowym Świecie może zdarzyć się wszystko. Szczególnie w sobotę, gdy wiosna spuściła nas ze smyczy.

Pachnie deszczem i mokrymi ciuchami. Przez ulicę, w stronę pawilonów, przebiegają tłumy. Z daleka wyglądają jak żądna pokarmu ławica rybek. Nawet taksówkarzom ustawionym w sznurek nie chce się trąbić. Wiedzą, że w weekendową noc rządzą nieźle ubrane bachantki i klubowi satyrowie. Warszawa, ona cała- złotówy, małolaty, chłopaki z korporacji w wygniecionych koszulach, fani diety białkowej i workoutu, dziewczyny z wieczoru panieńskiego (atrybut penis i pióra), studenci politechniki, co grają w teamie koszula w kratkę, czujni Turkowie i turyści…Warszawa. Jej pełna emanacja zaraz w kebabie.

Jesteśmy
#coolstory #truestory #szatniacontent #blogging #autobusy #polska

Gdy wsiadasz do pociągu, czas nie zatrzymuje się. Rzeczywistość trwa w swoim postanowieniu ciągłości, a godziny mijają równo po sześćdziesięciu minutach. W przedziałach obowiązują te same zasady, co w świecie bezruchu. Pasażerowie w znudzeniu drepczą po korytarzach (gdyby to był dom, pewnie kierowaliby się do lodówek). Osowiali otwierają okna i wciągają nozdrzami pęd powietrza. Dopóki nie dojadą do celu, robią to, co prawdopodobnie robiliby u siebie: czytają książki, śpią przytuleni do ścian, jedzą, chodzą do łazienki, rozmawiają, oglądają filmy. Niektórzy nawet w tym udomowieniu rozpędzają się tak, że a to ściągną buty, a to nakryją kurteczką jak kocykiem. Zgaszą lampkę, zamkną drzwi. Pociąg to intymność dzielona z obcymi i tylko ruch sprawia, że nikt nie płonie ze wstydu.

Ale autobusy… Och, to zupełnie inna sprawa.

Rzeczywistość