#sdm #krakow
Orientuje się ktoś do której działają strefy ograniczonego ruchu w Krakowie? Przykładowo, jeśli chciałabym wjechać od strony południowej około 1.00 (za 2.5h) i dojechać na prądnik biały przez centrum bez identyfikatorów Zikitu i umowy najmu mieszkania mogę jednak nie dotrzeć?
A co mi tam opiszę swoją krótką przygodę z #sdm, bo to co przeżyłem było jednym z najlepszych uczuć w życiu, a dobrymi rzeczami warto się dzielić.

Zacznijmy od początku. Już rok temu z kuzynem powiedzieliśmy sobie: za rok jedziemy na rowerach na Światowe dni młodzieży. Z Opola do Krakowa mamy 180km, ale treningi były, więc wiedzieliśmy że damy radę.

DZIEŃ PIERWSZY - CZWARTEK
Wyjechaliśmy w czwartek o 4:30 (pakowałem się
Jako, że dobrze się orientuję z krakowskim rynku przewozów typu taxi i Uber to pozwolę sobie opowiedzieć jak z punktu widzenia kierowców wyglądała praca podczas #sdm. Impreza była istnym rajem dla taksówkarzy i ŚWIETNĄ opcją dla ogarniętych kierowców Ubera.

Zacznę od taxi:

Podejrzewam, że pracowici taksówkarze mogli się obłowić w ciągu tygodnia mniej więcej na poziomie wykopowego programisty. Ale do rzeczy. Bardzo dużo mieszkańców Krakowa pracujących w różnych branżach zrobiło sobie
Krakowska tzw. mafia taksówkarska urzędująca wokół dworca przejęła całkowicie tamten rejon nie dopuszczając normalnych koporacyjnych taksówek i kroiła od pielgrzymów kosmiczne pieniądze typu. 100 euro za kurs co Brzegów(około 15km z Dworca), 150zł za króciótkie kursy do 4km w obrębie centrum itd. To był najlepszy okres dla tych kierowców w roku, o ile nie w przeciągu kilkunastu ostatnich lat. Jeździli non stop, taksówek brakowało, a klienci ustawiali się do nich w kolejce
Miliony ludzi, których różni niemal wszystko, a łączy najważniejsze - wiara. Wszyscy uśmiechnięci, pełni życia, życzliwi. Nikomu nie w głowie agresja, walka, nienawiść czy złość. Nikt nie narzekał na pogodę, warunki, tłok - najważniejsze było poczucie jedności w wierze.

Całość mogą podsumować słowa "afirmacja życia". Młodzi ludzie, którzy potrafią bawić się, tańczyć, śpiewać i modlić się razem, ponad wszelkimi podziałami i nie potrzebują do tego niczego oprócz siebie nawzajem. Nie krzywdzą przy
#anonimowemirkowyznania
Mirki, właśnie wróciłem do domu po #sdm, fajna impreza, atmosfera i duchowe przeżycie. Oczywiście piwniczniak, przegryw i mentalna stuleja here, tak więc nie zintegrowałem się jakoś specjalnie (ciężko mi tak po prostu podejść i zagadać, mimo wszystko, nawet wobec atmosfery śdm), ale tak zacząłem się zastanawiać czy nie warto było by stać się częścią jakiejś społeczności, grupy, zacząć się socjalizować i być może pojechać na następne dni do Panamy już