PROJEKT: Walikoń - dzień 12 (seria II)
Tak, zaliczyłem. Tak, idę dalej. Nie, nie było łatwo. Tak, były problemy.
Tak bym opisał dzisiejszy dzień. Z jednym zastrzeżeniem. Zaliczyłem kolejny dzień projektu, a nie - tak jak to mają w zwyczaju bananowe Oskarki - płodną Julkę. To oczywiście - jak sami wiecie - skutek mojego #!$%@?, a dokładnie #!$%@? w postaci ryjca upośledzonego goryla i elfa oraz głosu, jakbym miał penisa w buzi.
Dzisiaj
Tak, zaliczyłem. Tak, idę dalej. Nie, nie było łatwo. Tak, były problemy.
Tak bym opisał dzisiejszy dzień. Z jednym zastrzeżeniem. Zaliczyłem kolejny dzień projektu, a nie - tak jak to mają w zwyczaju bananowe Oskarki - płodną Julkę. To oczywiście - jak sami wiecie - skutek mojego #!$%@?, a dokładnie #!$%@? w postaci ryjca upośledzonego goryla i elfa oraz głosu, jakbym miał penisa w buzi.
Dzisiaj
Fajne jest obecnie to, że każdy kolejny dzień wyzwania to mój nowy rekord. Tak też stało się dziś. Co jest kluczem do sukcesu? Naprawdę wiele czynników, jak choćby odpowiedni cykl regeneracyjno-masturbacyjny. Mimo to niespodziewanie zapomniałem o jednym...
Dzisiejsze media wpychają seks wszędzie, gdzie się da. Telewizja? Seks! Internet? Seks! Gazety? Seks! Dosłownie seks wypływa dzisiaj na powierzchnie z każdej możliwej szczeliny. Leje się, tryska, a zwykły spierdon - jak ja - nic nie może z tym zrobić.
Jest to frustrujące, że w społeczeństwie, gdzie ludzie częściej się ruchają, niż wydalają mocz (szczególnie #p0lka), ja - przez #!$%@? w postaci ryjca upośledzonego goryla i elfa oraz głosu, jakbym miał penisa w buzi - nie trzymałem nawet za rękę. Wręcz dziwne jest, iż rodzą się jeszcze ludzie, którzy mają taki problem z grzmocenie się. Można rzec, że nie powinno to się już przytrafiać,