Dzisiaj mnie okradli we śnie. Chyba pierwszy raz przyśniło mi się, że ktoś mnie okradł. To było dosyć cwane, więc opisze wam to, byście mogli w swoich snach trzymać się na baczności. Siedziałem sobie przy jakimś biurku na jednej z łódzkich ulic, biurko postawione na chodniku. Ludzie mnie mijają, a ja się uczę do egzaminu. Za mną stoją zaparkowane przy krawężniku samochody.
Zaczyna mnie to jednak rozpraszać (zresztą nie pamiętam, żebym coś odczytałw ogóle - to w snach chyba zresztą nie jest za bardzo możliwe) i obserwuje ludzi mnie mijających i krążących po chodniku (ulica prowadzi do samego centrum jednego z największych miast w Polsce). W pewnym momencie dostrzegam zbliżających się dwóch typków wyglądających jak japończycy, spoglądam w lewo, oni sobie przeszli, i słyszę jakiś głos po mojej prawej stronie, odwracam się przez ramię (siedziałem tyłem do ulicy) a ten nachyla się coś przy kole zaparkowanego samochodu, to tłumczę, że to nie mój i nie wiem o co mu chodzi. Coś tam jeszcze tłumaczę, on coś gestykuluje, dobra wracam do czytania.
Patrzę, po mojej lewej stronie biurka nie ma telefonu. Chwila analizy, o #!$%@?. Ten mnie zagadał żebym odwrócił się w prawo, a drugi buchnął telefon. Zacząłem ich gonić, ale jak to zwyczajowo bywa, we śnie nie mogłem za bardzo biec, bo jakieś siły powstrzymywały bieg.
Miejscie
Zaczyna mnie to jednak rozpraszać (zresztą nie pamiętam, żebym coś odczytałw ogóle - to w snach chyba zresztą nie jest za bardzo możliwe) i obserwuje ludzi mnie mijających i krążących po chodniku (ulica prowadzi do samego centrum jednego z największych miast w Polsce). W pewnym momencie dostrzegam zbliżających się dwóch typków wyglądających jak japończycy, spoglądam w lewo, oni sobie przeszli, i słyszę jakiś głos po mojej prawej stronie, odwracam się przez ramię (siedziałem tyłem do ulicy) a ten nachyla się coś przy kole zaparkowanego samochodu, to tłumczę, że to nie mój i nie wiem o co mu chodzi. Coś tam jeszcze tłumaczę, on coś gestykuluje, dobra wracam do czytania.
Patrzę, po mojej lewej stronie biurka nie ma telefonu. Chwila analizy, o #!$%@?. Ten mnie zagadał żebym odwrócił się w prawo, a drugi buchnął telefon. Zacząłem ich gonić, ale jak to zwyczajowo bywa, we śnie nie mogłem za bardzo biec, bo jakieś siły powstrzymywały bieg.
Miejscie
źródło: comment_Eiafd2RHaYV6iCrlzvDcKjI9bSiKNPcw.jpg
Pobierz