dziś opowiem wam opowieść o tym jak spełniło się największe marzenie pewnego różowego paska(czyli moje).
Otóż była to niedziela 13.11.2016 (prawie się rymuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)) - #lodz koncert #wardruna w #wytwornia
Wszystko pięknie zaplanowane, bilety zakupione na pociąg również miejsce zaklepane, tylko że hehe #pkp nawaliło jak zawsze. (30 min spóźnienia - norma, ale miejsc naszych też nie było, bo podstawiono skład zastępczy, w rezultacie ja
hurtwish - dziś opowiem wam opowieść o tym jak spełniło się największe marzenie pewne...

źródło: comment_s8uU7GnQLIC0dr4sDj4tY6vNyj6vI9sn.jpg

Pobierz
Weź pomóż ktoś i mi wytłumacz, bo fizyka mnie skrzywdziła :/

Kupiłem ogórki kiszone w plastikowych wiadereczkach, które przewiozłem(przeleciałem?) w bagażu nadawanym, niestety reklamówki foliowe w które na wszelki wypadek je owinąłem nie okazały się jakoś super szczelne, z jednego wyplyneła prawie cała zalewa ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Najbardziej komiksy ucierpiały :( Garnitur do prania, wszystko śmiedzi octem, herbatę mi zalało :<

Nie ogarniam tego, wiadereczka są szczelne,
Swiatek7 - Weź pomóż ktoś i mi wytłumacz, bo fizyka mnie skrzywdziła :/

Kupiłem og...

źródło: comment_VsQN48BA6nuA8j9niJ4jz9BBHiGSk6Vg.jpg

Pobierz
@Swiatek7: na pokładzie samolotu podczas lotu panuje niższe ciśnienie niż na powierzchni ziemi. Ogórki były szczelnie zamknięte na ziemi, więc wewnątrz wiaderka było takie ciśnienie, jak w momencie zamykania wiaderka. Samolot się wzniósł, ciśnienie w kabinie spadło, a wzrosła różnica między wiaderkiem, a otoczeniem i się rozszczelniło.
  • Odpowiedz
Dziś jest jeden z tych dni, gdzie po całości zrąbało się wszystko, co mogło pójść źle. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek czuł taką ulgę z powodu, że dzień się już skończył.
#nobodycares
Dzień dobry Mireczki, postanowiłem, że pojadę dziś do roboty na 6. Bo mogę. Picie ze mną kawę. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Jechałem dziś sobie spokojnie ze słoikami i zobaczyłem samochód w głębokim rowie, na przeciwnym pasie. Biłem się z myślami, czy może nie zawrócić, nie pomóc - ale to karkołomna operacja. Wyciągając go z tak głębokiego rowu pewnie urwałbym mu coś i by jeszcze problemy powstały, a dwa, że trzeba by ruch zatrzymać, bo w bok to by raczej nie wyszedł... Do tego nie wiem ile przepisów przy tym się łamie i na
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
To już depresja czy #!$%@??
Codziennie rano budzę się z myślą, że tak, to dziś, dzisiaj umrę. Dzień mija, nastaje wieczór i dochodzę do wniosku, że może jutro będzie lepiej, wyjdę do ludzi, ogarnę swoje życie itd. Kładę się z uśmiechem na ustach a od rana znowu negatywne nastawienie.
Już nawet nie szukam niczego co mogłoby mnie "zatrzymać", bo cokolwiek posiadam lub zdobędę to tracę z własnej winy, łącznie z ludźmi.
Kajam się, bo nie rozumiałam ludzi, którzy tracili swoje psiaki i to przeżwyali. A taka strata to cios poniżej pasa, zwłaszcza wtedy kiedy pies jest Twoim jedynym kompanem przez półroku i nadaje twojemu życiu sens. Bycie świadkiem zginięcia przyjaciela pod kołami jest jednym z najgorszych rzeczy jakie przeżyłm, mimo, że mam za sobą wiele. To był Major, co zabrał moich (psychicznych) gadek ze sobą to jego.

Pilnujcie swoich psów, mimo wychowania, każdy
U.....e - Kajam się, bo nie rozumiałam ludzi, którzy tracili swoje psiaki i to przeżw...

źródło: comment_8VNfdti1kRTvC74mkbDdkSraYu8X3ngw.jpg

Pobierz
Miruny, wiecie kiedy jest szczęście? Szczęście jest wtedy, kiedy po dwunastu godzinach pracy, akurat kiedy macie wyjść na zewnątrz zaczyna się wielka ulewa, a wy jesteście ubrani jak na upały - w krótkie spodenki, sandałki i bez absolutnie żadnej parasolki czy kurtki. Ale to nie problem, bo ukochana osoba po drodze do swojej pracy podrzuca na recepcje parasol, żebyście nie zmokli. Szczęście jest wtedy, kiedy idziecie do domu, ulice są puste i
@sillygiraffe: szczęście jest wtedy, jak grasz w diablo 2 i ci pada BER
i już wiesz, że jesteś w połowie drogi do złożenia enigmy
a jak już złożysz to jesteś #!$%@? panem świata, bo nie musisz #!$%@?ć jak zwierzęta z buta tylko walisz tele
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Ech, niedawno dowiedziałam się, że jestem DDA i musiałam sobie dać szlaban na związki... Psychicznie się w nich wykańczam. Jestem różowym 24 lvl i ostatnie pół roku to najdłuższy okres mojego singlowania odkąd skończyłam 14 lat. (XD). Smutno mi bo niczego w życiu nie pragnę bardziej, niż posiadania udanego związku, a tu się okazuje, że nawet wybrać odpowiedniego niebieskiego nie potrafię (zazwyczaj to jakieś oziębłe istoty z problemami, albo dobrzy kandydaci
OP: @MagnitudeZero: Dorosłe Dziecko Alkoholika zazwyczaj (mówię za siebie): czuje się wiecznie osamotnione i spragnione miłości, czuje że nie może nawiązać żadnej mocniejszej więzi, boi się spontaniczności i "wyjścia poza schemat", bardzo często nie wie, co lubi, czego nie lubi oraz kim jest, nie dba o siebie (w sensie o swoje potrzeby, ponieważ ich nie rozpoznaje), nie prosi o pomoc, jest za bardzo samodzielne, nie rozpoznaje wielu ze swoich uczuć
  • Odpowiedz
  • 1
Mirabelko powodzenia na terapii! Sama dopiero od niedawna zaczelam walczyc o siebie, a stara dupka ze mnie- 27 lat na karku... Mam za sobą wiele relacji z mezczyznami, ale te na ktorych mi naprawde zależało- #!$%@?łam koncertowo. Wtedy jeszcze nie dopuszczałam do siebie myśli, że jestem dda, dda zas pociagnelo za soba wiele innych schorzen. Narazie staram się nauczyc dbac o siebie, uwierzyc, ze jestem cokolwiek warta i przestac byc tak krytyczna
  • Odpowiedz
Otóż mało kto wie, że The Kelly Family po tym jak stali się bożyszczem małolatów w połowie lat '90 i kojarzeni byli głównie jako muzykująca rodzinka o obciachowym wieśniacko-cygańskim imidżu, w latach dwutysięcznych dalej nagrywali płyty. Spasiony herubinek Angelo #!$%@?ł w gary, Paddy śpiewał niczym Brian Molko, a muzycznie plasowali się w okolicach Placebo czy dajmy na to Garbage.

Taka tam ciekawostka z dupy - też do wczoraj o tym nie wiedziałem
ksaler - Otóż mało kto wie, że The Kelly Family po tym jak stali się bożyszczem małol...