11 państw, dwa tygodnie i 4300 kilometrów - relacja i zdjęcia z NorthCape 4000
W końcu udało mi się uskutecznić relację z wielkiej ultrakolarskiej przygody, jaką był dla mnie start w zeszłorocznym NorthCape 4000. Trochę zeszło, ale nie miałem z tym jakiejś spiny i po prostu pisałem po trochu w wolnych chwilach ;)
Tym razem postanowiłem ubrać to w nieco inną formę, więc całość jest w jednym pliku pdf wraz ze zdjęciami. Dzięki temu można w miarę na bieżąco "podglądać" okoliczności opisywanych wydarzeń, co mam nadzieję pomoże w lepszym odbiorze całości. Poprzednie relacje pisałem bezpośrednio na Mirko, ale jak kiedyś ktoś wyłączy Wykop, to wszystko przepadnie ;) A są to dla mnie fajne pamiątki, bo wspomnienia są ulotne, a ja sam czasem lubię sobie do nich wrócić i poczytać. Jeśli jest dodatkowo choć garstka osób, którzy również to przeczytają, to jest to dla mnie dodatkowa motywacja :) Sam często inspirowałem się podobnymi relacjami, gdy zaczynałem swoje długodystansowe przygody.
Tutaj
W końcu udało mi się uskutecznić relację z wielkiej ultrakolarskiej przygody, jaką był dla mnie start w zeszłorocznym NorthCape 4000. Trochę zeszło, ale nie miałem z tym jakiejś spiny i po prostu pisałem po trochu w wolnych chwilach ;)
Tym razem postanowiłem ubrać to w nieco inną formę, więc całość jest w jednym pliku pdf wraz ze zdjęciami. Dzięki temu można w miarę na bieżąco "podglądać" okoliczności opisywanych wydarzeń, co mam nadzieję pomoże w lepszym odbiorze całości. Poprzednie relacje pisałem bezpośrednio na Mirko, ale jak kiedyś ktoś wyłączy Wykop, to wszystko przepadnie ;) A są to dla mnie fajne pamiątki, bo wspomnienia są ulotne, a ja sam czasem lubię sobie do nich wrócić i poczytać. Jeśli jest dodatkowo choć garstka osób, którzy również to przeczytają, to jest to dla mnie dodatkowa motywacja :) Sam często inspirowałem się podobnymi relacjami, gdy zaczynałem swoje długodystansowe przygody.
Tutaj
https://byczys.cc/mpp-2019/
Trasa 950 km z Helu do Głodówki k/Zakopanego, czyli już klasycznie. Czas przejazdu 54g45m. Nie do końca non-stop, bo złapałem na Jurze 2-3 godziny drzemki w przydrożnej kapliczce, ale ten czas się oczywiście wlicza w wynik ;)
Mało