konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Wczoraj genialna w swój prostocie kontrola policji: panowie odpalili koguty, zatrzymuję się, pan policjant podchodzi i... ten jego śmieszny terminal się zawiesił. Koniec kontroli.
Nawet nie patrzyli na mObywatela, a dokumentów nie wożę.
#policja #kierowcy

No i dziś rano ostre skrobanie szyby. Pierwsze w tym półroczu :)
Nie wiem, ile było w nocy, bo spałem, ale o 7 rano było -1. Taaaaa, na pewno w tym roku będzie ciepła zima (tak, wiem, pogoda to nie klimat).
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Obejrzałem właśnie wywiad "Na koniec wieku" z Wojciechem Kilarem, w którym powołuje się na mrożkowe "Coś mnie zaszło od tyłu" (https://youtu.be/LpWNtBu9f44?t=841). Na to powołuje się również Katarzyna Janowska w felietonie w "Przekroju" (http://mbc.malopolska.pl/Content/91698/przekroj_2011_006.pdf). Jej tekst potem pojawia się jako źródło w egzaminie gimnazjalnym. A poza tym nie mogę znaleźć informacji w jakim opowiadaniu to się pojawia. Co to za czary że mrożkowe "coś mnie zaszło od tyłu" pojawia się tylko
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

SŁOŃ
Sławomir Mrożek

Kierownik ogrodu zoologicznego okazał się karierowiczem. Zwierzęta traktował tylko jako szczebel do wybicia się. Nie dbał także o należytą rolę swojej placówki w wychowaniu młodzieży. Żyrafa w jego ogrodzie miała krótką szyję, borsuk nie posiadał nawet swojej nory, świstaki, zobojętniałe na wszystko, świstały nadmiernie rzadko i jakby niechętnie. Niedociągnięcia te nie powinny mieć miejsca, tym bardziej że ogród bywał często odwiedzany przez wycieczki szkolne.
Był to ogród prowincjonalny, brakowało w nim kilku podstawowych zwierząt, między innymi słonia. Usiłowano go na razie zastąpić, hodując trzy tysiące królików. Jednak w miarę jak rozwijał się nasz kraj – planowo uzupełniano braki. Wreszcie przyszła kolej i na słonia. Z okazji 22 Lipca ogród otrzymał zawiadomienie, że przydział słonia został ostatecznie załatwiony. Pracownicy ogrodu, szczerze oddani sprawie, ucieszyli się. Tym większe było ich zdziwienie, kiedy dowiedzieli się, że dyrektor napisał do Warszawy memoriał, w którym zrzekał się przydziału i przedstawił plan uzyskania słonia sposobem gospodarczym.
„Ja i cała załoga” – pisał – „zdajemy sobie sprawę, że słoń jest wielkim ciężarem na barkach polskiego górnika i hutnika. Pragnąc obniżyć koszty własne, proponuję zastąpić słonia wymienionego w odnośnym piśmie – słoniem własnym. Możemy wykonać słonia z gumy, w odpowiedniej wielkości, napełnić go powietrzem i wstawić za ogrodzenie. Starannie pomalowany, nie będzie się odróżniał od prawdziwego, nawet przy bliższych oględzinach. Pamiętajmy, że słoń jest zwierzęciem ociężałym, nie wykonuje więc żadnych skoków, biegów i nie tarza się. Na ogrodzeniu umieścimy tabliczkę wyjaśniającą, że jest to słoń szczególnie ociężały. Pieniądze zaoszczędzone w ten sposób możemy obrócić na budowę nowego odrzutowca albo konserwację zabytków kościelnych. Proszę zwrócić uwagę, że zarówno inicjatywa, jak i opracowanie projektu jest moim skromnym wkładem we wspólną pracę i walkę. Pozostaję uniżenie” – i podpis.
panidoktorod_arszeniku - SŁOŃ
Sławomir Mrożek

Kierownik ogrodu zoologicznego okaz...

źródło: comment_1599041207K41sknEkTVuHXRdcyWbWJ3.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 18
Proust oczywiście ma rację, że każda rozmowa jest trochę pustoszeniem siebie. Ale skąd bierze się to uczucie? Może trochę z niewydolności mowy. Kiedy myślimy, wiemy, o co nam chodzi, kiedy mówimy, kiedy już powiemy, zostajemy trochę rozczarowani. Jak to, więc tylko o to chodziło? Więc tylko tyle, te nasze skarby osiągnięte, kiedy ukażą się jako parę zdań, właściwie je wyczerpujących, wcale nie przedstawiają się tak bogato. Ale to wina mowy, a może
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Proust oczywiście ma rację, że każda rozmowa jest trochę pustoszeniem siebie.

Jak rozmowa z kimś może mnie pustoszyć? Co to w ogóle znaczy, że coś mnie pustoszy?
Rozumiem, że przestaje odnosić wrażenie, że mam coś mądrego do powiedzenia?

Ale skąd bierze się to uczucie?

...
  • Odpowiedz
@pyroxar: Czytając tekst który tutaj wstawiłem, a było to dobrych kilka lat temu czułem się po prostu zrozumiany. To czego nie potrafiłem wyjaśnić, zostało przelane na papier. Czy zadziała siła perswazji i wkładanie słów które nie koniecznie wiążą się z moją prawdą na ten temat, a jedynie w jakimś stopniu trafnie oddają uczucia związane z tym zjawiskiem, możliwe. Natomiast nawet jeśli, uważam że jest to dobry zarys, mimo że jak
  • Odpowiedz
LEW
Sławomir Mrożek

Już Cezar dał znak. Podniosła się krata i jakby grzmot coraz to potężniejszy zaczął się wydobywać z czarnego lochu. Chrześcijanie zbili się w gromadkę na środku areny. Tłum powstał z miejsc, żeby lepiej widzieć. Chrapliwy pomruk, toczący się jak lawina głazów po osypisku górskim, gwar pełen podniecenia i krzyki leku. Pierwsza lwica, prędko i miękko przebierając łapami, wybiegła z tunelu. Igrzyska rozpoczęły się.
Dozorca lwów, Bondani Kajus, uzbrojony w długa żerdź, sprawdził, czy wszystkie zwierzęta wzięły udział w strasznej zabawie. Już był odetchnął z ulga, kiedy dostrzegł, że przy samej bramie zatrzymał się lew i nie kwapiąc się do wyjścia na arenę, spokojnie je marchewkę. Kajus zaklął, ponieważ do jego obowiązków należało pilnowanie, aby żaden drapieżnik nie kręcił się po cyrku bezużytecznie. Zbliżył się wiec na odległość przewidziana przepisami o bezpieczeństwie i higienie pracy, i ukłuł żerdzią lwa w pośladek, żeby go podrażnić. Ku jego zdziwieniu lew odwrócił się tylko i machnął ogonem. Kajus ukłuł go po raz drugi, trochę silniej.
– Odczep się – powiedział lew.
panidoktorodarszeniku - LEW
Sławomir Mrożek

Już Cezar dał znak. Podniosła się kra...

źródło: comment_1596810592fNhKuv6PBRPhLb9yM1s2fH.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

SPOTKANIE
Sławomir Mrożek

Droga była pusta. Określając ją w ten sposób, chcę powiedzieć, że nie było na niej człowieka ani zwierzęcia, ani też przedmiotu. Szedłem tą drogą. Ja jestem człowiekiem. Ale rozglądając się – nie zauważyłem nikogo.
Tak było tylko do pewnego czasu. W jakiejś chwili ukazał się ktoś, kto szedł mi naprzeciw. Trochę wyższy ode mnie, o wiele szerszy w ramionach, miał również kapelusz, podczas kiedy ja kapelusza nigdy nie noszę.
Przybrałem odpowiedni wyraz twarzy, aby wydać się energicznym i pięknym.
panidoktorod_arszeniku - SPOTKANIE
Sławomir Mrożek

Droga była pusta. Określając j...

źródło: comment_1594049124zhfzygjxyIKCkOOrh2FGQ6.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

KORESPONDENT SPECJALNY
Sławomir Mrożek

W pewnym odległym kraju zanosiło się na ważne wydarzenia. Należało czym prędzej wysłać tam specjalnego korespondenta, ale budżet naszej gazety na to nie pozwalał, ponieważ za mało mieliśmy czytelników, a zatem za mało pieniędzy. Mielibyśmy ich więcej, a zatem więcej pieniędzy, gdybyśmy mogli wysyłać specjalnych korespondentów, a moglibyśmy, gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, co z kolei było możliwe tylko wtedy, gdybyśmy mieli więcej czytelników.
– Spójrzmy na to trzeźwo. – powiedział naczelny redaktor na zebraniu zespołu redakcyjnego – Co się tam może stać? Tylko dwie rzeczy. Albo wzmożenie represji, albo liberalizacja. Jeżeli zaryzykujemy, że albo jedno, albo że drugie, jest pięćdziesiąt procent szansy, że trafimy i nasz korespondent specjalny, którego nie mamy, ale będziemy udawali, że go mamy, będzie miał rację. A więc co wybieramy?
Postawiliśmy na liberalizację. Nazajutrz ukazała się w naszej gazecie wiadomość od naszego specjalnego korespondenta, że w owym dalekim kraju zaczęła się liberalizacja reżymu. Nasza gazeta była jedyną, która podała taką wiadomość. Wszystkie inne donosiły o represjach, których naocznymi świadkami byli specjalni korespondenci owych gazet.
panidoktorod_arszeniku - KORESPONDENT SPECJALNY
Sławomir Mrożek

W pewnym odległym...

źródło: comment_1589377413ikQRVB7MAmGbcDADp5XLTl.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

DO DYREKCJI MUZEUM W LÓWR, ZAGRANICĄ
Sławomir Mrożek

Niniejszym donoszę, że mam dla Dyrekcji niespodziankę. Przy kopaniu na działce wykopałem dwie ręce w stanie dobrym, z kamienia. Orientuję się, że Dyrekcja jest w posiadaniu starożytnej rzeźby greckiej bogini Wenus Zmilo. Dyrekcja nie zaprzeczy, bo są świadkowie. Wyżej wzmiankowana rzeźba nie ma rąk, bo jej brakują. Ja o tym wiem z dobrego źródła. Sytuacja teraz jest taka, że ja te ręce znalazłem. Mogę te ręce dosłać Dyrekcji za uiszczeniem opłaty pocztowej przy odbiorze. Za to proszę Dyrekcję o spełnienie moich życzeń. Moje życzenia są takie: Wycofanie obcych wojsk z terenu mojego kraju. Rozpisanie wolnych wyborów do Sejmu drogą powszechnego głosowania. Niezwłoczne zaopatrzenie nas w mydło, buty i pastę do zębów. Jeżeli Dyrekcja nie może tego załatwić sama, to niech się porozumie z Narodami Zjednoczonymi. Im chodzi o kulturę światową i jest jasne, że albo bogini będzie dalej bez rąk, albo już będzie z rękami. Dla mnie osobiście proszę za fatygę o wysłanie mi puszki kawy mielonej w proszku marki Nescafe. Proszę o wysłanie przesyłką poleconą, bo kradną.
Z wyrazami poważania Sławomir Mrożek – polak.

„Puls”,
panidoktorod_arszeniku - DO DYREKCJI MUZEUM W LÓWR, ZAGRANICĄ
Sławomir Mrożek

Nin...

źródło: comment_1588150666v8HNm6t59SDJIIxxdFksUl.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

RANO, RANO, RANIUTKO
Sławomir Mrożek

Hrabia obudził się i pomyślał, co zrobi tego dnia.
– Zrobię postęp – postanowił.
Ale uświadomił sobie, że jego plan, wyrażony w takiej formie gramatycznej – w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu przyszłego dokonanego – przedstawia się wątpliwie pod względem stylistycznym, śmiesznie wręcz. Spróbował więc w czasie również przyszłym, lecz niedokonanym – będę robił postęp – ale wyszło jeszcze śmieszniej.
panidoktorod_arszeniku - RANO, RANO, RANIUTKO
Sławomir Mrożek

Hrabia obudził się ...

źródło: comment_1586882036RI4z2CyLc1BCFVTYSDgzvT.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

COLT PYTHON
Sławomir Mrożek

O tej porze byliśmy jedynymi klientami. Instruktor odłożył gazetę i wydał nam naboje. Wystrzelaliśmy, każdy po magazynku dziesięć sztuk.
– Jaka pogoda na górze? – zapytał, kiedyśmy ładowali ponownie.
– Słońce, choć trochę się chmurzy.
panidoktorod_arszeniku - COLT PYTHON
Sławomir Mrożek

O tej porze byliśmy jedynymi...

źródło: comment_1586527844BXz0GhIAQ9itUyQbjDfMp8.jpg

Pobierz
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Croce: Wszystkie cztery tomy Sentencji mają polskie tłumaczenie dostępne online. I wygląda na to, że M. Bogucka faktycznie zmanipulowała pogląd Piotra Lombarda. Jak skończy się lockdown i odzyskam dostęp do bibliotek, to sprawdzę, gdzie dokładnie odsyła autorka w przypisie 6 w kontekście Piotra Lombarda. A tymczasem fragment dystynkcji 44 księgi IV, którą przywołano w The Renaissance Notion of Woman

Niektórzy myśleli, że wszyscy zmartwychwstaną według miary wieku i wzrostu Chrystusa, dlatego, że Apostoł mówi:[1273] Dopóki się wszyscy nie zejdziemy jako mąż doskonały, w mierze pełnego wzrostu dojrzałości Chrystusowej. – Lecz tymi słowami zmartwychwstałym przyznany jest ten sam wiek, a nie wzrost. – Haymon:[1274]„Wszyscy bowiem zmartwychwstaną w tym samym wieku, w którym Chrystus [517] umarł i zmartwychwstał, jakiegokolwiek wieku byliby umarli.” Powiedział zaś "mąż", nie żeby rozróżniać płeć, lecz by oznaczyć doskonałość sił, którą wtedy mieć będą.[1275]


Co masz na myśli, pisząc że przeczył sam sobie wielokrotnie?

@Tropiciel_winek_za_5zl: Raz — nieomylność Kościoła dot. tylko dogmatów, więc nawet w swych własnych oczach Kościół zakłada pomyłki. A co do przeczenia samemu sobie patrz choćby podejście do zasady Ecclesia a abhorret sanguinis. Raz mamy absolutny zakaz angażowania się
  • Odpowiedz