Mój szef jest jebnięty, przyszedł dzisiaj do pracy z bratem xD

Przechodząc obok mojego biurka burknął tylko „kawa dla mnie i mojego brata” i zamknął się wraz z nim w gabinecie. Zaciekawiony podszedłem do drzwi i próbowałem podsłuchać, ale słyszałem tylko rytmiczne tupanie. Cóż, jeśli się kochają, to c--j z nimi – pomyślałem i wróciłem do swoich obowiązków.

Wydawało się, że to będzie dzień jak co dzień, gdy nagle do biura wparowała kobieta, powiedziała, że szef ją zaprosił i bez ceregieli weszła do gabinetu. Usłyszałem podniosłe głosy, które po chwili ucichły, gdy głośno wybrzmiały pierwsze takty walca wiedeńskiego.

Ciekawość
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@marcin_k: @styroslaw: jest tam przejazd, który dzieli stację czy inne miejsce "kołowania" pociągów i przepinania wagonów. Można tam stać i zobaczyć np. 4 pociągi za jednym przejazdem. W zasadzie to ten sam pociąg, ale jeżdżący raz w lewo, raz w prawo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Ależ krindżówę przyfasoliłem… byłem ostatnio z moim synem na konsultacjach u logopedy po podcięciu wędzidełka. Co ważne w całej historii, to fakt, że logopedą, a raczej logopedką, była kobieta w średnim wieku, trochę taka milfetka w stylu „lubię, gdy ciocia przyjeżdża”.

Wizyta zaczęła się standardowo od zbadania małego, obejrzenia zgryzu (wraz z siłą „ścisku”), aparatu mowy i sprawdzeniu wymowy „R” – tutaj obyło się bez komplikacji. Później jednak okazało się, że owe wędzidełko trzeba będzie masować, więc logopedka zaproponowała, że pokaże sposób masażu… na mnie.

Cóż, może i czarodziejem nie jestem, ale sytuacje, gdy obce kobiety wkładają mi palce do ust są dla mnie nieco krepujące. Dla syna jednak się przełamałem i pozwoliłem jej poeksplorować moją oralną grotę. Włożyła więc tam swojego palucha, międliła tym wędzidełkiem międliła, pokazywała w które strony należy gmerać i w pewnym momencie powiedziała do mnie: „a teraz dociskamy!”.

Zgłupiałem
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach