Sprawa Mejzy jest chyba dosyc prosta. Nie ma sensu go dymisjonować, bo jego „cudowne leki” wpisują się idealnie w umysłowość najbardziej koltunskiej części elektoratu - tego, który nie chce się szczepić, nie chce nosić masek i chętnie pójdzie do wróżki zamiast do lekarza. Ot i tyle.
Niewiele się od szarlatana sprzedającego cudowne i tajemne leki na raka różni kołtun, którego zaufanie do medycyny opiera się na tym, co usłyszał od sąsiadki lub