@ZawzietyRobaczek:

Megadeath czy Megadeth? To przed nimi ostrzegał prof. Roszkowski

Amerykanie z Megadeth wydali nowy album "The Sick, the Dying... and the Dead!". Wbrew przestrogom autora podręcznika do historii i teraźniejszości jest to płyta, która dla fanów metalu powinna być lekturą obowiązkową.
W książce „Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej" Megadeth – bo nie Megadeath, to błąd równie powszechny, co irytujący – zostali uznani przez prof. Wojciecha Roszkowskiego za przedstawicieli metalu diabolicznego i śmieciowego. Młodym wyjaśniam – to ma was zniechęcić. Ale nie taki diabeł straszny, jak go malują. Po pierwsze, Dave Mustaine jest człowiekiem wierzącym i głośno o tym mówi. Na etapie neofickiego religijnego wzmożenia zdarzało się nawet, że odmawiał grania na tej samej festiwalowej scenie co zespoły blackmetalowe, czego do dzisiaj część fanów nie może mu wybaczyć. Po drugie, thrash to nie metal śmieciowy, bo nazwa oznacza młóckę, napieprzanie, odnosi się do intensywnej nawałnicy dźwięków, a śmieć to trash, bez „h" po „t" – dobrze, że Roszkowski nie napisał też podręcznika
  • Odpowiedz
@HenroS: jak dla mnie to nie brzmi w ogóle jak megadeth. Riff liniowy, nie ma melodii oraz nie ma tego wow. Kiko na poprzedniej płycie zrobił fajne solówki, a tu brzmi jak z jakiegoś generatora. Taka trochę oklepana płyta. Zawiodłem się
  • Odpowiedz
@erebeuzet: Hmm. Chyba zepsuję śmieszkowanie bo Het się ochajtał dość późno. A ogólnie jest ponoć jakieś 5% szans na rudego dzieciaka… Zresztą, jakaś taka za ładna ( ͡° ͜ʖ ͡°). A, i jaki „trash”…
  • Odpowiedz