Przed kolejną sesją naszły mnie przemyślenia. Nie spontaniczne, lecz poprzedzone doświadczeniem i obserwacją. Stawiam śmiałą tezę: "Studia magisterskie są jak jasełka w przedszkolu". Pamiętacie ten beztroski czas? Ja tak, grałem pasterza na deskach mojego przedszkola wiele lat temu. Mimo iż nie pamiętałem tekstu, beczałem coś pod nosem i kręciłem kołtuna z mojej owczej kamizelki, to wszyscy klaskali, robili zdjęcia i cieszyli się niezwykle. Tak samo czuje się na studiach. Oddaję beznadziejną pracę,
Osiągnęliście coś w życiu? Coś, o czym z uśmiechem na twarzy moglibyście wspomnieć na łożu śmierci? Ja tak. Gdy byłem w przedszkolu, otrzymałem propozycję zagrania konia w jasełkach. Wówczas nie było jeszcze końskich masek na rynku. Dużo myślałem wtedy, jak oddzielić mnie od konia, którego zagram. Jak sprawić różnicę. Na ratunek przyszła jednak pani przedszkolanka, która powiedziała, żebym nie starał się grać konia, żebym był sobą i wtedy wyjdzie naturalnie. Pamiętam, że
Z.....A - Osiągnęliście coś w życiu? Coś, o czym z uśmiechem na twarzy moglibyście ws...