Chyba #matura już mi całkiem siadła na bani. Śniło mi się ostatnio, że stała moja cała szkoła na skraju przepaści, a po drugiej stronie był budynek, w którym mieliśmy pisać maturę. Żeby się do niego dostać trzeba było przejść po linie nad przepaścią. Gdy nadeszła moja kolej, ja zamiast normalnie iść, to zawiesiłam się na tej linie jak się wieszało na trzepaku (tak zaczepiona nogami i rękami) i jakoś się przesunęłam do
@Paukovsky: ważne, żeby nie #!$%@?ć się wiedzą mocno. Od czasu do czasu przypomnij sobie wzory, poczytaj trochę streszczeń/definicji, ale nie tak, że robisz to na przymus. Mimowolnie powtarzaj to, co uczyłaś się, to ci wejdzie w głowę samo. Będąc przy mecie, najlepiej dać sobie odpocząć i nie #!$%@?ć we wzorniki/streszczenia/definicje jak #!$%@?.
#!$%@?, jaki sen dzisiaj miałem dziwny.

Z 2 kolegami zbieram patyki w lesie, coś takiego. Nagle z dupy schodzimy jakimiś schodami w tym lesie i tam było laboratorium i pani pielęgniarka. I ona do mnie "siadaj, zwiększę Ci ciśnienie bo masz niskie". Wzięła coś jak defibrylator i przyłożyła mi do brzucha. Czułem jak to się robi takie ciepłe i wtedy ona to oddaliła od mojej skóry na jakieś 10cm na wysokości mojej
Nastawiłem budzik i położyłem się. Śni mi się, że wróciłem w rodzinne strony i miałem zajęcia na uczelni z moimi znajomymi. Nadchodzi godzina powrotu, patrzę na zegarek - tam 14 z groszami. Myślę sobie "kurczę, niemożliwe! Przecież minęło dużo więcej czasu, jest pewnie z 18, a w ogóle to już budzik powinien mnie dawno obudzić!" i wtedy zadzwonił budzik o.O

#sen #sny #dziwnesny #dziwnysen #sennik
#sny #dziwnysen #sennik #sen

Śniło mi się dzisiaj że byłem na jakimś kursie, wieczorem, spakowałem rzeczy i wyszedłem na korytarz, a przed innymi salami stały grupki ludzi, i przy jednej jakiś facet wydzierał się na jakąś kobietę "ty #!$%@?, ty szmato" i uderzył ją w głowę.

Podszedłem więc do niego i powiedziałem coś w stylu "człowieku, co ty robisz, uspokój się" (nie pamiętam dokładnie) i wtedy zobaczyłem rewolwer w jego lewej ręce,
#dziendobry mirusiusiunie i mirasiusiaki.

Dziwna rzecz, pierwszy raz w życiu powtórzył mi się sen sprzed długiego czasu, co ciekawe podobna sytuacja, a raczej kolejny etap tej samej w życiu. Jest to połączenie fantasy z sci-fi z aktorami z drew carey show. Zawsze przed właściwą akcją mam retrospekcję ze świata, tak to się zaczyna:

Kiedyś na świecie były dwa imperia, jednak jedno zaczęło chylić się ku upadkowi z powodu wielkiej suszy, głodu, wiele
dzikiwonsz - #dziendobry mirusiusiunie i mirasiusiaki. 

Dziwna rzecz, pierwszy raz w...
Hej. Ale mi się durnoty śniły!

Śniło mi się, że chciałam pojechać rowerem z Białego na Grabarkę pół tygodnia przed świętem. No dobra, spakowałam się i pojechałam. Jak dojechałam na miejsce to chciałam pozwiedzać i pojechałam do wioski obok. Zostawiłam rower przy pierwszej bramie i poszłam z buta. Nagle zorientowałam się, że się zgubiłam i nie mam pojęcia, gidzie mój rower (po co go zostawiłam?). No to usiadłam sobie na trawie i
w srodku miasta w domu mieszkala kobieta i jej opiekun, pol robot pol mutant. Dom byl waski, szerokosci polowy chodnika, ale w srodku byl duzy, byl w pelni rekonfigurowalny, pomieszczenie do ktorego sie wchodzilo rozkladalo sie, a stare skladalo. Chodzilo sie wiec praktycznie w jednym miejscu.

Kobieta czasami wychodzila do ludzi, ale robot obiekun mowil jej ze katastrofa sie odbyla tak czy inaczej, ze kazdy jest zmutowany, pokazywal jej hologramy na przechodzacym