A propos szczania do zlewu, pamiętam jak poszedłem na studniówkę. Miałem nie iść, ale rodzice suszyli głowę, że herp derp jak to na własnej studniówce nie będziesz, więc poszedłem (super asertywność, #!$%@?). Oczywiście, byłem jedynym człowiekiem bez osoby towarzyszącej, w mojej bordowej głowie ani na chwilę nie zaświtał pomysł znalezienia sobie partnerki. Zresztą, studniówka sama w sobie była dla mnie niecodziennym wydarzeniem, jakbym jeszcze miał iść z jakąś gąską, to pewnie padłbym
Macie czasem tak, że myślicie o jednej rzeczy, a mówicie coś innego? (coś jak słynne "zmarnowałaś mi 20 lat życia")

Ostatnio miałem pójść do lekarza, na potrzeby historii nazwijmy go doktor Nowak (tak naprawdę nazywa się inaczej, ale to bez znaczenia dla historii). Nie pamiętałem, w którym pokoju przyjmuje, więc poszedłem do rejestracji się spytać.

Jako człowiek delikatnie #!$%@? społecznie, przed każdą konwersacją powtarzam sobie w głowie co mam zamiar powiedzieć (pomaga
  • 60
- Proszę pana, profesor nazywa się Kotas. Rozumie pan? KOTAS. Niech pan to sobie utrwali, bo ludziom często się to myli i pytają o "#!$%@?", a profesor się wścieka, bo myśli, że to jakaś aluzja.

Student idzie do gabinetu i po drodze powtarza sobie po cichu "kotas, kotas, nie #!$%@?, kotas". W końcu dochodzi do gabinetu. Profesor pyta, pan do mnie?

- yyy... Czy mam przyjemność z profesorem Chojem?
  • Odpowiedz
No to drogie Mirki, mam problem natury egzystencjalnej z którym zwracam się oto do was:

Mój #rozowypasek jutro organizuje wieczór panieński dla innego paska i w związku z tym, po południu muszę opuścić mieszkanie na jakieś trzy i pół godziny (potem paski idą na bąsy do klubu). Nie mam jednak gdzie iść. Znajomych z którymi mógłbym pójść na piwo - nie ma w mieście, samo miasto raczej prowincjonalne i brak w nim
Właśnie wróciłem z premiery filmu pt "Jack Strong". Film zmontowany bardzo dobrze. Prawie jak te z Ameryki. Jednak razi to jak się nie trzymają historycznych faktów. Ja rozumiem ,że musi być sensacyjnie,ale i same rzeczywiste wydarzenia były dość interesujące i nie należało ich po mojemu przerabiać w chamski w oczy klujący sposób! Amerykanie w filmie też mieli jakiś śmieszny akcent chwilami. T Jest on zrobiony dla nader prostego widza. Zachodni widzowie byliby
  • Odpowiedz