Dlaczego szafuje się pojęciami, takimi jak „prorosyjski” w stosunku do osób, które nie przyłączają się (skądinąd słusznego moim zdaniem) mieszania z gówniem kremlowskich władz? Logicznie, jeśli ktoś jest przeciw władzy na Kremlu, uważa ją za złą, to propagatora tejże władzy, złej przecież jednocześnie dla Rosji i Rosjan, powinien wyzywać od rusonienawistników.
I podobnie w drugą stronę. Są tacy, którzy jak na przykład ks. Isakowicz uważają, że
To
http://www.wykop.pl/link/2490075/ukraina-bedzie-karac-ukraincow-i-cudzoziemcow-za-obrazanie-oun-upa/
A może to już?