Jest taka jedna sytuacja, o której jak pomyślę to muszę się przebiec z zażenowania :D
Mianowicie, kilka lat temu byłem na weselichu swojej kuzynki. Kuzynka mi bliska, utrzymywalismy kontakt dosyć mocno, nasi rodzice też.
Na weselu standardowo była ekipa filmujaca. Jednym z prezentów na Pary Młodej od rodziców był taki film złożony z wywiadów. Wywiadów z gośćmi. Ekipa filmowa chodziła po stolikach i zdawała różne pytania. Np. skąd znasz Pana/Pania młodą itp itd. No pech chciał, że do naszego stolika doszli prawie na sam koniec. Więc wszyscy już zdrowo porobieni. Oczywiście w trakcie wywiadu jakieś żarty i żarciki. Śmiechem nie było końca. No więc poczułem taki luzik bluzki, załączyłem mi się tryb "w #!$%@? śmieszny wujek Janusz" i na pytanie "Panie Kingston, skąd Pan znasz Pana Młodego?". A ja pod wpływem alkoholowej weny pełen radości odrzekłem: "no jak to skąd? Rucha moja kuzynke huehuehue!". no i nastała cisza. Wspomniałem, że siedzialem przy stole z jej rodzeństwem? No właśnie. Śmiałem się tylko ja :D nigdy nie widziałem takiego zażenowania jak wtedy na twarzach kamerzysty i kuzynistwa.
A najlepsze jest to, że umowa z ekipą kamerujaca była taka, że nie ważne co się wydarzy, to 100% nagran trafi do rodziców Panny Młodej, żeby sobie mogli wybrać co lepsze momenty. Czyli moja ciotka i wujek obejrzeli moje #!$%@? w pełnej krasie :D
Od tego momentu jest jakoś inaczej jeśli chodzi o nasze relacje. Nie wiem czemu
Stare zgredy, na żartach się nie znajo!
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wczoraj byłem się spotkać z moim starym Mireczkiem z licabazy i opowiadał mi dobrą historię xD

Mireczek po studiach wyjechał do Stolycy i tam też poszedł do pracbazy. Mniej więcej pod koniec roku dzwoni jego kolega poznany na jakimś szkoleniu i mówi mu, że jest pól etatu do czerwca u niego i potrzebują kogoś z jego skillami i doświadczeniem. Dwa dni w tygodniu po cztery godzinki. Hajs też się zgadzał, więc Mireczek się nie zastanawiał.
Było to koło piątku, więc poszedł w miasto i w jednym klubie poznał loszkę wg niego tak 7/10. Loszka go bajerowała, opowiadała o studbazie jak to beznadziejnie i w ogóle. Coś wypili i koniec końców wylądowali u niego na kwadracie, a tam wiadomix #seksy.

Mireczek idzie w poniedziałek do #pracbaza, wchodzi do pokoju swojego teamu i patrzy, a tam w pierwszym rzędzie siedzi #rozowypasek, który brał u
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

jak miałem 15 lat i chodziłem srać, mój stary cały czas niby to przypadkiem kręcił się koło kibla i ciągle pytał: a co tam tak cicho, czemu cię nie słychać? jak pierwszy raz nie odpowiedziałem, to zaczął walić w drzwi i krzyczał: dlaczego milczysz, co się stało?przeklinał i wrzeszczał, że zaraz wyrwie drzwi z zawiasów. also, stary mnie opieprzał jak srałem i nie spuszczałem wody, ale nie normalnie już po sraniu, a
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłem iść do szkoły artystycznej.

Był taki okres w moim życiu, gdy po prostu Informatyka i programowanie zaczęły mnie nudzić. Wypalenie?
W końcu robiłem to od tylu lat... podążanie za inną życiową pasją? Może...

Ten moment, gdy każdy dzień w pracy powoduje, że to bez sensu. Że nie chcecie tego więcej robić.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Pamiętam jak będąc gówniakiem mama wysłała mnie po mąkę do sklepu. Zakupiłem kilogram, pani włożyła mi ją w siateczkę, ja hyc na rowerek i w kierunku domu. Niestety pakunek zaczął obcierać mi o szprychy w kole i mąka zaczęła się wysypywać. Myślałem, że się palę i zacząłem spierd@lać co tchu do mamusi. Im szybciej jechałem, tym bardziej się paliłem. Do dziś rodzice wspominają jak siedzą w domu, słyszą krzyk i wtedy wpadam
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

"Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem."
#alewtopa
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

jak miałem 15 lat i chodziłem srać, mój stary cały czas niby to przypadkiem kręcił się koło kibla i ciągle pytał: a co tam tak cicho, czemu cię nie słychać? jak pierwszy raz nie odpowiedziałem, to zaczął walić w drzwi i krzyczał: dlaczego milczysz, co się stało?przeklinał i wrzeszczał, że zaraz wyrwie drzwi z zawiasów. also, stary mnie opieprzał jak srałem i nie spuszczałem wody, ale nie normalnie już po sraniu, a
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

To było ponad 10 lat temu, ale pamiętam jakby wydarzyło się wczoraj.
Bujałem się wtedy po mieście moim Cinquecento, szary metalik. Moje pierwsze auto kupione mi przez mamę zaraz po otrzymaniu prawka. // Dzięki mamo

Często-gęsto nocowałem u swojego ówczesnego różowego, która mieszkała na takim strzeżonym osiedlu z bramą na pilocika, którego niestety nie posiadałem. Tak więc za każdym razem zostawiałem wehikuł przed ogrodzeniem osiedla. Z biegiem czasu to miejsce zostało nieoficjalnym "moim" miejscem parkingowym i inne biedaki bez pilotów do bramy zaakceptowały ten fakt, że to właśnie ja tam parkuję. Także miejsce codziennie zostawiane dla mnie. Ale przejdźmy do rzeczy.

Któregoś pięknego poranka wychodzę z psem różowego na spacer i widzę, że 3 kolesi odkręca mi koło od mojego pięknego, szaro-metalicznego Fiacika, kupionego przez mamę za jej krwawicę. Jako, że jestem raczej wybuchowy, to momentalnie krew napłynęła mi do oczu i sekundę później podleciałem już w trybie Super Sayan do tych trzech typów z pytaniem: "Co wy tu #!$%@? robicie?!!?!".
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach


Byłem gówniakiem, niski lvl, poniżej 10. Rodzicielka wchodzi mi do pokoju i mówi, że koniec zabawy transformersami, mam iść do kościoła. Daje mi wyprasowaną, białą koszulę, czesze ładnie włoski, daje 5zł na tacę i wypuszcza z domu. Wchodzę do kościoła, siadam na tyłach za filarem, msza leci. Idzie ksiądz z tacą, znajduje mnie za filarem, wystawia tacę, a ja uśmiecham się głupio i odchodzi. Wychodząc z kościoła, biorę keczupowe czitosy, siadam
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

To lecimy. Przypadek ten kwalifikuję do tzw. Brainfartów... Czyli taki niespodziewany psikus mózgu...
Targi Motoryzacyjne. Pilnowałem stoiska z samochodami zabytkowymi. Było ich 5. Każde ogrodzone tak by nie można było do nich podchodzić.
Jakiś miły pan ze swoim dzieckiem zapytał czy może przejść przez barierki i zrobić z synem zdjęcie. Poprosił mnie też bym to zdjęcie im zrobił. Widząc, że młody się nie uśmiecha i do tego robi bardzo dziwne miny zdecydowałem
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@l-da: Najgorsze w tym było to, że tato odebrał mój komentarz jako złośliwość a nie pomyłkę...Zapomniałem o tym dodać :( A ja jak zawsze chciałem dobrze a jak zawsze wyszło...wiesz jak :)
  • Odpowiedz
No to jedziemy #alewtopa

U mnie w robocie zajmujemy się drukiem i oprawą wysokiej jakości. Klienci to głównie artyści, muzea, galerie sztuki.

Raz pomagałem klientowi poprawiać kolory przed drukiem. Siedział u mnie kilka dni po 2 godziny,

W
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#truestory #coolstory #medycyna

Gdzieś w 2007/8 roku - czasy #podbaza, 10 lat miałem - na jednym ze szczepień pielęgniarka zauważyła, że mam zapadnięty mostek i natychmiast wysłała do lekarza.

Minęło parę lat, jedna rehabilitacja, kilka razy echo serca i w sierpniu 2014 pierwsza (w tej sprawie) wizyta w CZD u chirurgów. Myk, szewska klatka piersiowa, klasyk. Zrobimy ci korekcję, termin podamy niedługo.
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
Jadę sobie swoim cienkolem, słucham sobie disko Zenka Martyniuka, skrzyżowanie - patrzę a tam jakaś czarna limyzyna BOR-u na sygnale jedzie, pojechali no to i ja jadę aż ti nagle boooommm .... A resztę historii to już znacie.

#alewtopa
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach