Nawet droga do #pracbaza potrafi człowiekowi spsuć humor na resztę dnia. Wchodzę rano do sklepu, podróżuje między półkami szukając jakiegoś śniadania, biorę do ręki batonik i nagle wyskakuje Grażyna zza rogu.
- PROSZĘ WZIĄĆ KOSZYK!
- A, przepraszam, ja tylko tego batona i płacę.
- BEZ KOSZYKA NIE WOLNO!
- No dobrze, ale ja idę już do kasy.
- TO IDŹ PO KOSZYK! (nie pamiętam tapirze, abyśmy przeszli na TY...)
- PROSZĘ WZIĄĆ KOSZYK!
- A, przepraszam, ja tylko tego batona i płacę.
- BEZ KOSZYKA NIE WOLNO!
- No dobrze, ale ja idę już do kasy.
- TO IDŹ PO KOSZYK! (nie pamiętam tapirze, abyśmy przeszli na TY...)
Wiele się po Liroyu w Sejmie spodziewałem. Ale nie tego, że będzie miał najlepszą stylówę.