Pod koniec listopada indeks zaskoczeń ekonomicznych spadł do najniższego poziomu od jesieni 2016 r. Później lekko odbił, ale wciąż znajduje się wyraźnie poniżej zera. Przy tak głębokich spadkach naszego indeksu obserwować można obniżki prognoz wzrostu PKB.

Indeks koniunktury w przetwórstwie przemysłowym tchnął nieco nadziei w to, że smuta w światowym handlu wcale nie musi oznaczać gorszych wyników gospodarczych. Sygnały z Europy wciąż jednak są dalekie od ideału, a to potencjalnie gorsza wiadomość dla Polski

O ile Niemcy egzemplifikują w tym momencie wszystkie niebezpieczne cechy cyklu koniunktury, o tyle Francja pokazuje szanse jakie stoją przed europejską gospodarką. Pomimo recesji w światowym handlu, inwestycje we Francji wyraźnie przyspieszyły.

Kilka dni temu pisaliśmy, że dane o produkcji przemysłowej na świecie oraz nastrojach w przemyśle wykazują niemrawe oznaki poprawy. Ale to wciąż nie dotyczy Niemiec. Dane znad Renu są fatalne, pokazują pogłębiającą się recesję w przemyśle.

Najważniejszym wyzwaniem, które identyfikujemy w ramach analizy strategii UE, jest brak równowagi między realizacją dwóch dużych celów polityk gospodarczych: zrównoważonym rozwojem i konkurencyjnością.

Po półrocznej recesji jeden z najważniejszych wskaźników koniunktury dla przetwórstwa przemysłowego na świecie ożył. Indeks PMI znalazł się znów powyżej granicy 50 pkt. To mogą być jaskółki lepszego 2020 roku. Lepszego dla światowego przemysłu, bo my w Polsce mamy swój trochę oddzielny mikrocykl.

Najnowsze dane o wzroście gospodarczym były rozczarowujące. Tempo wzrostu PKB spadło poniżej 4 proc., gorzej od prognoz wypadły nie tylko inwestycje, ale i konsumpcja. Możliwe scenariusze nakreślają Paweł Sołtys i Ignacy Morawski w programie Wartości DoDane

PKB wzrósł w trzecim kwartale o 3,9% rok do roku, wobec 4,6% w drugim kwartale. Wbrew pozorom, to nie siły zewnętrzne przyczyniły się do spowolnienia PKB – nie eksport, a popyt wewnętrzny. Słabiej od prognoz wypadła zarówno konsumpcja, jak i inwestycje.

Niepewność w przetwórstwie przemysłowym jest wyjątkowo wysoka. Wskaźnik PMI sygnalizuje recesje, indeks Komisji Europejskiej sugeruje ekspansję, a ten od GUS spowolnienie. Główna konkluzja jest więc taka, że firmy ewidentnie odczuwają sprzeczne sygnały.

Choć w ostatnich miesiącach dane o zatrudnieniu w przedsiębiorstwach pogorszyły się, to dane o stopie bezrobocia w całej gospodarce wciąż zachowują się jak w szczycie cyklu koniunktury. Stopa bezrobocia spada i wciąż dzieje się to szybciej od oczekiwań.

Ukraina powoli staje na nogi po wieloletnim kryzysie wywołanym wojną w Donbasie. Rząd dąży do tego, by reformy doprowadziły do przyspieszenia gospodarczego, z długookresowym celem dla wzrostu PKB na poziomie … 7 proc. rocznie. Ale to będzie bardzo trudne.

Wojna handlowa jest kot Schroedingera. Jest, bo widać ją w fatalnych danych handlowych. Nie ma, bo obietnice jej złagodzenia i wycofania ceł napędzają światowe rynki kapitałowe. Jak to rozumieć?

Dwie różne informacje z poniedziałku pokazują jedno istotne zjawisko makroekonomiczne w Polsce, które stanowi przełom w porównaniu z trendami historycznymi i którego skutki wciąż trudno ocenić. Chodzi o trwały spadek realnej stopy procentowej poniżej zera.

Okazuje się, że w roku 2018 mogło dojść do masowego powrotu Polaków z Wielkiej Brytanii do kraju. Tak wynika z danych GUS (obarczonych jednak wyższą niż zazwyczaj niepewnością). Czyżby po fali imigracji Ukraińców był to kolejny czynnik, który pozwoli nam wyślizgnąć recesji demograficznej?

Mamy już wstępne dane o PKB za trzeci kwartał. Ewidentnie trwa spowolnienie gospodarcze i nie widać szczególnie pozytywnych sygnałów na horyzoncie. Ale jednocześnie obecny cykl w Europie wydaje się uklepywać dno. Nie ma recesji, której tak się obawiano.

Wróciliśmy do nadwyżek handlowych w polskim handlu zagranicznym towarami. We wrześniu nadwyżka była najwyższa od 2,5 roku. To jest objaw siły polskiego eksportu, ale też może być sygnał słabości popytu wewnętrznego (np. odzwierciedlenie słabości inwestycji).

Narodowy Bank Polski w cyklicznej projekcji inflacji zrewidował oczekiwania dotyczące stopy bezrobocia w Polsce. Zamiast spadać, ma ona nieznacznie wzrosnąć w 2020 i 2021 r. Czyżby mocna podwyżka płacy minimalnej uderzyła w zatrudnienie?

Komisja Europejska prognozuje dla Polski scenariusz gorszy niż obecne przewidywania rynkowe. Jednak nadal mamy być jednym z najszybciej rozwijających się krajów UE, utrzymać premię rozwojową wobec Niemiec i bardzo niskie bezrobocie.

.@nbppl przyznał, że gospodarka zwalnia nieco szybciej od wcześniejszych prognoz, a jednocześnie, że dynamika cen będzie wyższa. Ale wciąż bank centralny jest przekonany, że procesy rozwojowe i inflacyjne zmieniają się bardzo łagodnie.

Niemcy znajdują się na granicy recesji, a jednocześnie niemiecki indeks giełdowy DAX pnie się na kolejne szczyty. Możliwe więc, że obecna faza spowolnienia gospodarczego jest po prostu znacznie łagodniejsza od obaw – nie dotyka wszystkich sektorów.