Wczoraj bylem wyjatkowo dumny, ze jestem Polakiem.
Mieszkam w #amsterdam i jako, ze nie mam tutaj zadnych grobow mojej rodziny, postanowilem sie wybrac na cmentarz, gdzie lezy 14-tu polskich zolnierzy zabitych podczas IIWS by zapalic im swieczke.
Cmentarz byl olbrzymi, wielowyznaniowy i bardziej przypominal park. Spedzilem na nim chyba 2h spacerujac, modlac sie i rozmyslalac.
Stoję w kolejce, przede mną jakaś para, przed nimi jakaś laska, wcześniej wężyk starych bab. Laska się obraca i zauważa ją ta z pary. I się zaczyna.
- Ewa!? - Klaudia?! O jaaa, Zajebiście się tak spotkać. W mięsnym, hihihi - Zajebiście! Dawno się nie widziałyśmy. Kiedy ostatnio? U Marcina na melanżu? Naprawdę zajebiście hihihi. - U Maćka i Magdy się widziałyśmy chyba
1. Stój autem na czerwonym świetle na skrzyżowaniu 2. Przejeżdża nocny 3. Widzisz, że paręnaście metrów za autobusem biegnie jakiś koleś, macha do kierowcy żeby zaczekał 4. Autobus zamyka drzwi i odjeżdża, kiedy gość jest trzy metry od niego 5. Myślisz: A co mi tam 6. Zajeżdżasz pod przystanek: "Wsiadaj, dogonimy go"
Codziennie o dziewiętnastej zero zero, gdzieś w oddali mojego osiedla zaczyna się koncert. Taki mały, kameralny. Koncert dla lokalnej społeczności. Jakiś tajemniczy jegomość, w zakamarkach swojego garażu, wygrywa melodie na trąbce. Codziennie, na pięć minut przed wydarzeniem, uchylam okno, odpalam papierosa i czekam na pierwsze nuty. Pamiętam jak niespełna rok temu, Pan Trąbka, pierwszy raz zadął w swój instrument. Siedziałem wtedy przy otwartym oknie, gdyż jak na początek września, pogoda była cudowna. Siedziałem sobie na tym oknie, paliłem papierosa i słuchałem jazzowych utworów Stanisława Sojki. Leciał akurat utwór " I'm just lucky so and so". Gdzieś pomiędzy fortepianem, perkusją i wokalem dobiegł mnie dźwięk zafałszowanej trąbki. - Co jest - pomyślałem sobie - przecież tu nie ma trąbki.
Spokojnie podszedłem do gramofonu, ściszyłem dźwięk. Nuty docierały nie z głośników a gdzieś z zewnątrz. Straszna, pokracznie grana gama. Nie dało się tego słuchać. Czym prędzej zamknąłem okno.
Nie chcę wywoływać Tapira z lasu, ale ponieważ wybór imienia dla małego rysia, wzbudził spore zainteresowanie, to teraz na Wasze pomysły czeka ta mała parzystokopytna nibyświnka z małą trąbą urodzona w #zoo #lodz Propozycje muszą zaczynać się na G, nie może to być #gowniak i należy je przesyłać na adres m.kaczmarska@zzm.lodz.pl I to jest samiczka.
@hannazdanowska: w sumie dobry z Pani śmieszek - zapodać maila do jakiejś losowej laski z Zarządu Zieleni Miejskiej na trolowym portalu. Nic nie podejrzewająca pani urzędnik dostaje tonę maili w stylu:
Jeden z lepszych filmów jakie widziałem na yt. Udało się #gonciarz Mirko powinno sobie wziąć ten materiał mocno do serca -(no mocno może nie, ale chociaż trochę)
Dobra mirki opowiem Wam historie jaka mi się ostatnio przytrafiła w największej szlaufiarni w województwie Mazowieckim - klubie Expolsion. Tydzień temu mój ex #rozowypasek oświadczył mi : - Anon ja taka skołowana, ty nie dbasz o mnie wystarczająco, mój świat taki przykry, przez Ciebie poszłam z kolegą z roku do łóżka, jak mogłeś mi to zrobić. - K---a C0?1 - Anon nie pasujemy do siebie, ja mam temperament, kobieta alfa esperanto, ty stuleja barbarzyńca na 25vlu bez many, to koniec anon. Uświadom to sobie sobie. No i c--j, no i cześć, jak to mówią. Wyprowadzam się od niej tego samego dnia. Mój 2,5 letni związek do kosza w mniej niż 2,5 minuty. Zrobiłem to co większość facetów w takiej chwili, zachlałem wieczorem pałę z ziomkiem.
co sie o------o. idę po dwa piwka na dobitkę, wychodzę za furtke, zamykam - a mój pies, którego nie posądzałbym nawet o jaki kolwiek przejaw inteligencji zaczyna ujadać.
idę parenaście metrów do nocnego i zapobiegawczo (nawyk z autobusów) chwytam sie kieszeń z porffelem
#mecz wygramy czy nie to jeden c--j. Ale... nasi k---a grają w piłkę. I to dobrze. Szok i niedowierzanie. K---a, ludzie gramy z najlepszą drużyną na świecie i momentami potrafimy ich przycisnąć. To jest to. Jak pojedziemy na euro to lipy nie będzie. K---a takiej jakości w naszej grze jeszcze nie widziałem.
Mieszkam w #amsterdam i jako, ze nie mam tutaj zadnych grobow mojej rodziny, postanowilem sie wybrac na cmentarz, gdzie lezy 14-tu polskich zolnierzy zabitych podczas IIWS by zapalic im swieczke.
Cmentarz byl olbrzymi, wielowyznaniowy i bardziej przypominal park. Spedzilem na nim chyba 2h spacerujac, modlac sie i rozmyslalac.
Gdy
źródło: comment_7PMgomwYrNecZwTu6PLBZZ8Yzb1DXYnn.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora