Aktywne Wpisy
ewolucja_myszowatych +338
Cebula w biedronce kosztuje już 7 zł/kg, czyli tyle co banany.
Które i tak są drogie ale trzeba je sprowadzać statkami.
Za to marchewka która powinna kosztować grosze kosztuje, uwaga: 7 zł/kg. #!$%@?ż przecież bardziej opłaca się robić potrawy z bananów.
Ogórek gruntowy, najzwyklejszy - 10 zł/kg, drożej niż drogie banany
Ale, ok, nie narzekajmy na inflację bo kto narzeka ten działa na rzecz kremla. A za działanie na rzecz kremla mogą
Które i tak są drogie ale trzeba je sprowadzać statkami.
Za to marchewka która powinna kosztować grosze kosztuje, uwaga: 7 zł/kg. #!$%@?ż przecież bardziej opłaca się robić potrawy z bananów.
Ogórek gruntowy, najzwyklejszy - 10 zł/kg, drożej niż drogie banany
Ale, ok, nie narzekajmy na inflację bo kto narzeka ten działa na rzecz kremla. A za działanie na rzecz kremla mogą
velri 0
Codziennie, na pięć minut przed wydarzeniem, uchylam okno, odpalam papierosa i czekam na pierwsze nuty.
Pamiętam jak niespełna rok temu, Pan Trąbka, pierwszy raz zadął w swój instrument. Siedziałem wtedy przy otwartym oknie, gdyż jak na początek września, pogoda była cudowna. Siedziałem sobie na tym oknie, paliłem papierosa i słuchałem jazzowych utworów Stanisława Sojki. Leciał akurat utwór " I'm just lucky so and so". Gdzieś pomiędzy fortepianem, perkusją i wokalem dobiegł mnie dźwięk zafałszowanej trąbki.
- Co jest - pomyślałem sobie - przecież tu nie ma trąbki.
Spokojnie podszedłem do gramofonu, ściszyłem dźwięk. Nuty docierały nie z głośników a gdzieś z zewnątrz. Straszna, pokracznie grana gama. Nie dało się tego słuchać. Czym prędzej zamknąłem okno.
Później, na przestrzeni kilku tygodni, znów słyszałem, jak Pan Trąbka dął. Za każdym razem dźwięki były czystsze a tony bardziej akceptowalne dla ucha. Jednocześnie zauważyłem, że grał coraz częściej. Na początku raz w tygodniu, później trzy razy w tygodniu, aż doszedł do ćwiczenia codziennie. Złapał bakcyla. Teraz gra. Już nie ćwiczy a gra. Przez godzinę dziennie mam okazję wysłuchiwać jazzowych ewergrinów. Przyjemny moment dnia, trochę magiczny. Nie będę zaprzeczał, że każdego dnia czekam, aby usłyszeć co akurat dzisiaj, ma w repertuarze.
Kiedyś wybrałem się na spacer, aby odnaleźć tego człowieka. Nie wiem po co. Może z czystej ciekawości. Może, aby podziękować za muzykę. Odnalazłem miejsce, w którym Pan Trąbka zwykł ćwiczyć. Stanąłem przed furtką. Chwilę posłuchałem... i wróciłem do domu. Gdy tam stałem, stwierdziłem, że po co? Zostawię to takie, jakie jest.
Może kiedyś się odważę, pogratuluję mu ciężkiej pracy i podziękuję za wieczorne koncerty.
#postmanstories #coolstory
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@Old_Postman: Tak koncza smutne trabki ktore nie maja wyrozumialych sasiadow ( ͡° ʖ̯ ͡°)